MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niejasności wobec decyzji Lubuskiego Związku Piłki Nożnej

Szymon Ludowski
Przed startem rozgrywek niższych lig, zamiast przyglądać się przygotowaniom drużyn, wciąż słychać o niejasnych decyzjach Lubuskiego Związku Piłki Nożnej.

W regulaminie jest zapisane, że w tej samej klasie rozgrywkowej nie może występować drużyna rezerw i pierwszy zespół. Po spadku Lechii Zielona Góra do trzeciej ligi, rezerwy do tej pory tam walczące, musiały zostać wycofane i zdegradowane do czwartej. Odpowiednie wnioski złożono i wydawało się, że to koniec sprawy. Niestety, na tym skończyła się tylko jasność przepisów, a zaczęły problemy. Lechię przywrócono do drugiej ligi. W tym przypadku poprzednie decyzje powinny zostać anulowane, lub rezerwy przesunąć do okręgówki - jako konsekwencję wycofania się z rozgrywek. Przynajmniej tak mówi regulamin.

Znów zielony stolik

Lechia II zajęła miejsce Leśnika Drezdenko, który wycofał się z rozgrywek.
Pokrzywdzeni czują się działacze Pogoni Skwierzyna, która zajęła pierwsze spadkowe miejsce i według nich ona powinna wskoczyć w miejsce Leśnika. - Według znanych mi przepisów rezerwy zagrają w czwartej lidze nielegalnie. Skoro się wycofali, to powinni spaść dwie klasy niżej, a jeśli pierwsza drużyna została w drugiej lidze, to czemu drugiej nie przywrócono do trzeciej? - pyta wiceprezes Pogoni Adam Kałakuka. Na tym problem się nie kończy, bo o pozostaniu rezerw w tych rozgrywkach zadecydowały nie przepisy, a...zarząd, na specjalnym głosowaniu.

- To w PRL-u decydowano o spadkach i awansach przy przysłowiowym zielonym stoliku, teraz wszystko jest zapisane w paragrafach - żali się Kałakuka. Jak się tłumaczy LZPN? - Po utrzymaniu Lechii w drugiej lidze, decyzja o przyszłości rezerw należała do zarządu i postanowiliśmy zagłosować. Ustaliliśmy, że nie chcemy wywoływać zamieszania, zmieniać wcześniejszych decyzji i zostawić wszystko jak było - tłumaczy wiceprezes związku Henryk Gruchociak. Co jednak z Pogonią? - Działacze ze Skwierzyny mają rację tylko w jednym - w tej samej lidze nie mogą występować te same kluby. Reszta to nasza decyzja... - mówi Gruchociak.

A wszystkiemu winna... ambicja

Okazuje się, że całe to zamieszanie to wina... ambicji działaczy Lechii, którzy za wszelką cenę chcieli grać w drugiej lidze. - Przekonywałem zarząd klubu, aby zaczęli klasę niżej, ale oni nie chcieli. Gdyby pogodzili się ze spadkiem, to nie byłoby problemów - stwierdza wiceprezes związku.

- Jestem wstrząśnięty całą tą sytuacją. Związek śmieje nam się w twarz. Nie znalazłem żadnych przepisów, które dałyby LZPN-owi prawo do takich uchwał. Kiedy zapytałem na jakiej podstawie przyszłość rezerw była poddana głosowaniu, nie otrzymałem odpowiedzi - kończy Kałakuka. Trudno oprzeć się wrażeniu, że sami związkowcy nie znają na to pytanie odpowiedzi

Po staremu

Nie dziwi zdenerwowanie działaczy ze Skwierzyny - to ich klub ponosi konsekwencje swobodzie w interpretowaniu przepisów przez zarząd LZPN. Mnóstwo niezrozumiałych decyzji nie dodaje związkowi popularności, ale tam jakby nie bardzo się tym przejmują. Szkoda, bo tak chciałoby się, żeby w końcu było normalnie, jasno i przejrzyście. Niech przepis będzie przepisem i nikt nie interpretuje go po swojemu. Niestety, wciąż wszystko po staremu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska