Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wolno być obojętnym

Janczo Todorow
Małgorzata Wardęga umie sobie radzić w każdej sytuacji, gdy trzeba ratować ludzkie życie. Zachęca nas, abyśmy nie byli obojętni wobec potrzebujących pomocy.
Małgorzata Wardęga umie sobie radzić w każdej sytuacji, gdy trzeba ratować ludzkie życie. Zachęca nas, abyśmy nie byli obojętni wobec potrzebujących pomocy. Janczo Todorow
Małgorzata Wardęga z żarskiego 105. Szpitala Wojskowego lubi zmiany w swoim życiu. Pewnie z tego powodu ma trzy zawody. Jej spełnieniem stało się ratownictwo medyczne. Bo może z pełnym poświęceniem pomagać ludziom.

Trwa konkurs "Nasz Doktor". Doceniamy w nim najlepszych medyków, za ich serce i dbanie o nasze zdrowie. Dzisiaj prezentujemy ratowniczkę medyczną Małgorzatę Wardęge, która kocha swoją pracę.
Pani Małgosia kiedyś skończyła technikum chemiczne, ale w zawodzie chemika nie przepracowała ani jednego dnia. Szybko doszła do wniosku, że to dziedzina nie dla niej. - Mama zawsze mi radziła, żebym została krawcową albo fryzjerką, żebym miała konkretny fach i zarabiała pieniądze na życie - wspomina. - Ale ja zawsze chciałam pomagać ludziom. Zapisałam się do studium medycznego w Zielonej Górze i po jego ukończeniu zostałam położną. Później dość długo pracowałam w prywatnej przychodni.

Cztery lata temu trafiła na szpitalny oddział ratunkowy. Na początku jako sekretarka medyczna. Po ukończeniu studiów w Legnicy została ratownikiem. - To był dla mnie trudny okres - wspomina. - Trzeba było pogodzić pracę, studia i dom. Opłaciło się i teraz wykonuję zawód o jakim zawsze marzyłam. Praca jest ciężka. Mamy do czynienia z wypadkami komunikacyjnymi oraz innymi sytuacjami, kiedy zagrożone jest ludzkie życie.
Zdarza się, że ludzie wzywają karetkę do pacjenta, który wcale nie potrzebuje pomocy doraźnej. Na dodatek mają pretensję, że karetka nie przyjechała, ich zdaniem szybko. Jednak to nie przesłania ważnego przesłania jej pracy, którym jest niesienie pomocy.

Nieraz w miejscu publicznym leży człowiek. - Nie możemy przechodzić obojętnie - podkreśla pani Małgorzata. - Nie zawsze ktoś taki jest pijany. Może dostał zawału, albo zasłabł? Powinniśmy sprawdzić czy oddycha, czy jest przytomny. Trzeba przyłożyć mu palce do szyi i sprawdzić, czy jest tętno. Jeżeli oddycha, to obracamy go na bok. Jeżeli nie, to robimy nieprzytomnemu masaż serca, uciskając klatkę piersiową w okolicach serca. Regułą jest 30 naciśnięć i dwa oddechy usta-usta. Oczywiście w tym czasie wzywamy karetkę - radzi M. Wardęga.
Ratowniczka medyczna ma dwie córki: Laurę (15 lat) i Igę (10 lat). Lubi czytać książki i pracować w ogródku. Mąż Ryszard jest handlowcem.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska