MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie widzą, ale czują więcej niż inni

Sylwia Malcher-Nowak
Urszula Burczy-Zając (po lewej) i Danuta Chmielowska, pracują jako masażystki już od kilku lat. Mówią, że praca jest znaczcie lepsza, niż siedzenie w domu.
Urszula Burczy-Zając (po lewej) i Danuta Chmielowska, pracują jako masażystki już od kilku lat. Mówią, że praca jest znaczcie lepsza, niż siedzenie w domu. fot. Paweł Janczaruk
Ich atutem są ręce. Sprawne i bardzo wrażliwe na dotyk. Codziennie masują 16 osób. Raczej filigranowe, twierdzą, że nie jest to bardzo męcząca.

Bo w tym zawodzie nie siła się liczy, tylko technika.

Na pytanie, dlaczego akurat wybrały zawód masażysty, Urszula Burczy-Zając z Sulechowa odpowiada pół-żartem, że dużego wyboru raczej nie mają. Ale już poważnie dodaje, że to dobry fach, z przyszłością. Danucie Chmielowskiej z Zawady bycie profesjonalną masażystką też się podoba. Od dziecka ma kłopoty ze wzrokiem, więc przez wiele zajmowała się domem i dziećmi, a przy okazji wykonywała prace chałupnicze. Dzieci jednak podrosły, a jej zaczęło brakować towarzystwa. - I wtedy dowiedziałam się, że jest specjalna szkoła masażu dla niepełnosprawnych - opowiada. - Zapisałam się.

Bez wahania
Do tej samej szkoły w Bydgoszczy poszła pani Urszula. Wcześniej pracowała w Urzędzie Wojewódzkim, miała ciągły kontakt z ludźmi. Nagle jednak zaczęła chorować na oczy. Choroba postępowała, więc trzeba było iść na rentę. Nie o to jednak jej chodziło. Chciała pracować, ale też zależało jej na ambitnej pracy.

Ukończenie szkoły nie było łatwe. Zajęcia trwały 2,5 roku. i miały bardzo wysoki poziom. - Oprócz praktyki, była też teoria - opowiada pani Danuta. - My jednak nie możemy uczyć się z książek. Musiałyśmy słuchać wykładów i polegać na swojej pamięci.

- To był dla nas rzut na głęboką wodę - dodaje pani Urszula. - Ale nie wahałam się ani chwili.

Pani Danuta musiała jeszcze przekonać do swojego pomysłu rodzinę. - Sprzeciwiali się - wspomina. - Bo wyjazdy do Bydgoszczy były bardzo częste, trzeba było jechać nocą, żeby dojechać na zajęcia rano. Było ciężko, ale poradziłyśmy sobie.

Wyczulony dotyk

Po zdaniu egzaminów zaczęły rozglądać się za pracą. I znalazły - w zakładzie rehabilitacyjnym w Zielonej Górze. Pracują od kilku lat i przyjmują codziennie 16 osób. Mają już swoich stałych klientów. Niektórzy pacjenci proszą o przydzielenie właśnie do nich. Czy z powodu kłopotów ze wzrokiem są lepszymi masażystami, niż inni? - Trudno to ocenić - twierdzą. - Na pewno mamy bardziej wyostrzone inne zmysły, w tym dotyk.

Cieszą się też, że pacjenci obdarzają je dużym zaufaniem. - Bywa, że wysłuchujemy podczas masażu takich zwierzeń, jak ksiądz w konfesjonale - mówią. - Oczywiście nic nie wychodzi poza naszą salę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska