- Mirosława Węgieł, szefowa świebodzińskiego ośrodka pomocy społecznej ma pretensje, że szpital traktuje gorzej bezdomnych niż pozostałych pacjentów…
- Rzeczywiście, doszło niedawno do nieporozumienia między nami i ośrodkiem. Chodziło o osobę bezdomną, która trafiła na izbę przyjęć z odmrożeniami kończyn. Pacjent został zbadany, zabezpieczony farmakologicznie, lecz lekarz nie zakwalifikował go do hospitalizacji.
- Szefowa opieki twierdzi, że kiedyś ze szpitalem współpracowało się znacznie lepiej.
- Za ludzi, którzy pozostają w szpitalu, choć nie powinny Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłaci nam, nie otrzymamy zwrotu kosztów poniesionych z tego tytułu. Bezdomnym, po zbadaniu przez lekarza i nie zakwalifikowaniu go do hospitalizacji, powinna zająć się opieka społeczna. To tak jakby mieszkaniec Świebodzina sprawujący opiekę nad jakąś osobą przyprowadził ją do nas w czasie, gdy zaplanował sobie wyjazd na urlop. A przecież szpital nie jest od sponsorowania takich ludzi.
- Czy bezdomni, którzy trafiają do was są ubezpieczeni?
- Decyzją burmistrza, wójta lub prezydenta za osoby takie zostają odprowadzone składki do NFZ. Ale w momencie, gdy przychodzi do nas pacjent bez dachu nad głową, nie posiada jeszcze ubezpieczenia. Zdarza się, że leczenie prowadzimy za darmo - na przykład jeśli przyjmiemy go w sobotę, a w niedzielę opuści nasze mury. Podkreślam też, że jeśli do przyjęcia dochodzi wieczorem i bezdomny nie nadaje się do hospitalizacji, nie wypuszczamy go na noc, otrzymuje on nocleg, rano śniadanie i gorącą herbatę.
- Czy widzi pan szansę na uregulowanie współpracy z OPS-em?
- Myślę, że jakoś "dotrzemy się" z ośrodkiem i w przyszłości nie będzie dochodziło do podobnych problemów.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?