MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą wysyłać dzieci do sypiącego się budynku

Aleksandra Łuczyńska 68 363 44 60 [email protected]
- Budowa nowej szkoły będzie korzystniejsza dla dzieci, niż przeprowadzka do starego budynku - przekonywał na poniedziałkowym spotkaniu Marek Paśnicki, rodzic jednego z uczniów
- Budowa nowej szkoły będzie korzystniejsza dla dzieci, niż przeprowadzka do starego budynku - przekonywał na poniedziałkowym spotkaniu Marek Paśnicki, rodzic jednego z uczniów Aleksandra Łuczyńska
Widmo przeprowadzki do budynku położonego na drugim końcu miasta, bez porządnej drogi dojazdowej, z grzybem w środku, przeraża rodziców uczniów Zespołu Szkół Specjalnych. - Po prostu boimy się o swoje dzieci - zaznaczają.

- Od dwunastu lat obiecywano nam, że będziemy mieli nową siedzibę, ale liczyliśmy na budowę nowego budynku, a nie przeniesienie do innego - mówi Alina Rapacz, dyrektorka Zespołu Szkół Specjalnych, placówki, którą władze powiatu planują przenieść do jednego z budynków na terenie Ośrodka dla Dzieci Głuchych i Niedosłyszących przy ulicy Spokojnej.
Na poniedziałkowe spotkanie poświęcone tej sprawie przyszedł tłum rodziców uczniów oraz nauczyciele. Z drugiej strony byli przedstawiciele powiatu i Bożenna Bukiewicz, posłanka Platformy Obywatelskiej. Dyskusja była burzliwa.
- Na terenie ośrodka nie ma warunków dla naszych dzieci. Dojazd do niego jest fatalny, droga do ośrodka jest gruntowa, nikt nie przejedzie tamtędy wózkiem - alarmują rodzice. - Powiat chce zaadaptować stary budynek, ale boimy się, że nawet po gruntownym remoncie to nie będą właściwe warunki. Tam jest grzyb i wilgoć. To nie jest miejsce dla dzieci. Po co remontować, jak można wybudować, nowe i porządne. Nie chcemy adaptacji starych budynków.

- Zgadzam się z tym, że siedzibę szkoły trzeba zmienić, macie tu za mało miejsca. Często odwiedzam szkoły na wsi i wasza nawet nie umywa się do nich. To jest absurd i nie rozumiem, dlaczego dzieci specjalnej troski zawsze mają gorzej, niż pozostałe. Są dyskryminowane, a takie placówki, jak wasza są zawsze niedoinwestowane - przyznała B. Bukiewicz. - Rozumiem wasze obawy, bo mam córkę autystyczną i przechodziłam podobne problemy.
Mimo tych słów, posłanka PO przekonywała rodziców już na początku spotkania, że przeniesienie szkoły na Spokojną może okazać się zbawieniem dla ich dzieci. - Po porządnym remoncie będzie inaczej. To piękne okolice, jest tam starodrzew, to świetne miejsce.
- To ma swoje plusy i minusy. Dzieciom jest lepiej, gdy szkoła jest bliżej miasta, tak jak teraz, bo wtedy łatwiej jest je uspołeczniać - zaprotestowali nauczyciele.
- Chcecie mieć bliżej do miasta, żeby chodzić na zakupy. Najważniejsze jest dla mnie dobro dzieci, a nie nauczycieli - odparowała B. Bukiewicz.
- Dobrym rozwiązaniem byłby budynek modułowy, z porządnym dojazdem do szkoły i parkingiem. Teraz, gdyby któremuś z dzieci coś się stało, karetka nawet nie dojedzie. Przenosiny do starego budynku nie rozwiążą problemu. Trzeba też pamiętać o tym, że lekarze ratują teraz nawet kilkuset gramowe noworodki. Powiat musi się liczyć z tym, że za kilka lat dzieci z różnymi wadami i niepełnosprawnością będzie coraz więcej. Po co adaptować stare, jak można wybudować nowe - podkreślił Marek Paśnicki, rodzic jednego z uczniów.
- Obawiam się, że nie mamy dużo czasu na działanie, bo już musimy zaplanować gdzie w budynku na Spokojnej mają znajdować się konkretne klasy - przyznała A. Rapacz.

Jednak urzędnicy zapewnili, że nic nie jest przesądzone, choć na budowę szkoły nie ma szans. Jak wstępnie obliczono taka inwestycja mogłaby pochłonąć nawet 15 milionów złotych. - Nie mamy na to pieniędzy, nie dostaniemy żadnych dotacji z Unii Europejskiej na ten cel. Można się starać o pieniądze na remont, ale na pewno nie na budowę nowej szkoły - tłumaczył Leszek Mrożek, naczelnik wydziału spraw społecznych.
Ostatecznie posłanka Bukiewicz zapewniła rodziców, że zrobi wszystko, aby im pomóc. - Sprawdzę w ministerstwie i innych instytucjach, jakie macie możliwości. Jako stowarzyszenie macie szanse starać się o dotację. Trzeba to dokładnie przeanalizować i nie wolno się poddawać, może znajdzie się jakieś wyjście z sytuacji - zapewniła.
- Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że władze powiatu nie pozostaną głuche na nasze prośby. Zależy nam na tym, żeby nasze dzieci rozwijały się w godnych warunkach, najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa nowej szkoły, którą obiecywano nam od dawna. Liczymy na to, że to spotkanie przyniesie jakieś efekty - zaznacza Grażyna Bossy, przewodnicząca rady rodziców. Kolejne rozmowy w tej sprawie zaplanowano na kwiecień.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska