Ludzie porównywali całą sytuację do wojny. Traktory i samochody ciężarowe przed domem i wszechogarniająca panika.
- Przyszli do nas wczoraj wieczorem i powiedzieli, że w piątek rano, niemal skoro świt, mamy być gotowi - denerwuje się jeden z mieszkańców. - Przecież o tym, że ten dom się wali, wiadomo od lat.
Wrócić na rynek
Anna Sztegnet zastanawiała się tylko, czy w świetlicy, w której mają na razie zamieszkać, będą mogły być także jej psy i koty. Jak na złość na świat przyszły właśnie młode.
- Od 12 lat prosimy, błagamy, aby coś z tym naszym domem zrobić - dodaje. - Nikt nas nie słuchał. Oczywiście chcę tutaj wrócić i mieszkać przy rynku. To świetne miejsce do życia. Gdyby jeszcze ten budynek do czegoś się nadawał...
Oglądając opuszczany dom trudno się dziwić nadzorowi budowlanemu, że podjął taką, a nie inną decyzję. Pytanie może być tylko jedno: dlaczego tak późno?
- O, tutaj widać, jak robi się dziura, jeszcze trochę, a sąsiedzi do nas wpadliby przez sufit z wizytą - pokazuje młoda kobieta. - A tam osuwa się cały narożnik. Opowiadają o remoncie, ale ten dom trzeba pewnie zburzyć. I będzie stał kilka lat zamknięty zanim się nie rozwali, a my będziemy się tułać.
Świetlica na razie
Burmistrz Andrzej Ogrodnik tłumaczy, że dłużej z decyzją o ewakuacji nie można było czekać. Działano jak podczas pożaru - dwie rodziny zostaną w trybie awaryjnym zakwaterowane w świetlicy spółdzielni mieszkaniowej, jedna trafi do tymczasowego lokum przy ul. Słowackiego.
- Przypuszczam, że budynków w niewiele lepszym stanie jest w mieście więcej - dodaje A. Ogrodnik. - Przygotowujemy się do kompleksowych remontów, ale brakuje pieniędzy. W tym roku w ramach odnowy zdołamy tylko zrobić dokumentację architektoniczną. To strefa zabytkowej zabudowy, wszystko musi być konsultowane z fachowcami.
- Ale chyba można było ludzi na to przygotować? - zastanawia się kobieta pracująca w sklepie spożywczym znajdującym się w feralnym budynku. - I myślimy, czy same jesteśmy bezpieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?