MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatka postrzeliła z wiatrówki sześciolatkę. Sprawą zajęła się policja

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected]
- Ta kula leciała z 200 na godzinę i trafiła mnie o tu, w brzuszek - Patrycja pokazuje bolącą ranę. I tuli się do mamy. Obok najstarsza siostra Kamila, która wczoraj też szła drogą.
- Ta kula leciała z 200 na godzinę i trafiła mnie o tu, w brzuszek - Patrycja pokazuje bolącą ranę. I tuli się do mamy. Obok najstarsza siostra Kamila, która wczoraj też szła drogą. fot. Mariusz Kapała
- Ból jest mocny, mocny - Patrycja podnosi bluzeczkę do góry i pokazuje ranę. W poniedziałek wieczorem przechodziła polną drogą, gdy padł strzał z ogrodu sąsiada. Z wiatrówki strzelała 16-letnia dziewczyna.

W gminie o zdarzeniu niewielu słyszało. - Nic nie wiem - wzrusza ramionami sklepowa. - Ja też o niczym nie mam pojęcia - dodaje młoda dziewczyna.

- A ja wiem, ale komentować nie będę - wtrąca młodzieniec.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek wieczorem na uboczu wsi. Domy są tu rozrzucone wzdłuż polnej drogi, między łąkami i polami. W jednym z nich mieszka 16-latka. Kilkadziesiąt metrów dalej - 6-letnia Patrycja. Nastolatka postrzeliła młodszą sąsiadkę. Strzelała z wiatrówki. Śrut trafił w brzuszek 6-latki. - O tu - dziewczynka odsłania bluzeczkę, delikatnie odkleja opatrunek i pokazuje ranę. - Ból jest mocny, mocny - mówi.

Rana jest okrągła i głęboka na kilka milimetrów. - Całe szczęście, że wszystko skończyło się tak, jak się skończyło - Ewelina, matka Patrycji całuje córeczkę w główkę. - A gdyby tak trafiła w oko?... Albo w skroń nie daj Bóg... Aż strach o tym myśleć...

Żal do rodziców

Było ok. godz. 20.00, gdy dzieci przechodziły wzdłuż ogrodu. W tym momencie padł strzał.

- Coś we mnie walnęło i brzuch zaczął mocno boleć - opowiada Patrycja.
- Patrycja krzyknęła, a potem się rozpłakała - dodaje Maciek, lat 10. - Podniosła koszulkę, a tam była mała dziurka i leciała krew. Już wiedziałem, że ktoś z wiatrówki strzelił. Bo wiele razy widziałem jak oni się tą wiatrówka bawią.
- To moja wina, bo gdybym szła pierwsza, to ja bym dostała, a nie Patunia. Już nigdy nie pozwolę, żeby szła przede mną - 9-letnia Kamila wtula się w ramię mamy.
- No coś ty, to nie twoja wina - głaszcze córkę pani Ewelina.

Kobieta największy żal ma do rodziców nastolatki. - Jak można tak młodej dziewczynie dawać broń do ręki! - kiwa głową. - To podsuwanie dzieciakom narzędzi do robienia głupot. Jeśli dorośli nie potrafią myśleć, to co dopiero wymagać od dziecka?!

- Przykład idzie z góry. Ja wiele razy widziałem jak sąsiad strzelał do ptaków. Teraz boję się o własne dziecko, bo nie wiem, co komu znów uderzy do głowy - dodaje pan Karol, który o zdarzeniu powiadomił "GL".

To prywatny teren

Ojciec nastolatki nie wygląda na zmartwionego. - Nie mam pojęcia jak do tego doszło - wzrusza ramionami. - Moja córka potrafi posługiwać się bronią, bo kiedyś trenowała strzelectwo w Gwardii. Moim zdaniem wszystko było w porządku. Broń zabrała policja i córka już nie będzie strzelać. Prawda? - zwraca się ojciec do swojej pociechy.

Dziewczyna nie odpowiada. - Dlaczego strzelałaś w ogrodzie? - pytam.
- A gdzie miałam strzelać? To teren prywatny i mogę robić, co chcę - mówi buńczucznie. - Nie mam pojęcia jak to się stało, że zamiast do butelek trafiłam w tę dziewczynkę.

Sprawczyni nieszczęścia pokazuje jak oddawała strzał. - Podnosiłam wiatrówkę, trzymałam palec na spuście i nagle wypaliła - dodaje.
- Butelki też wiszą w niebezpiecznym miejscu. A gdyby dzieci bawiły się za tym płotem, na polu?
- Pole to też prywatny teren i obcy nie powinni się tam kręcić. To teren naszego wujka.
- Przeprosiłaś Patrycję?
- Tak. Wczoraj.

Policja sprawdza

Patrycja przebywa w domu, jest pod opieką lekarzy. - W środę jedziemy do chirurga na kontrolę - mówi mama dziewczynki.

Całą sprawą zajęła się policja. - Przesłuchaliśmy świadków, jesteśmy na etapie wyjaśniania. Sprawdzamy, czy broń należała do nastolatki, czy do ojca i czy jej posiadanie wymagało pozwolenia. - informuje Piotr Puchała, zastępca komendanta miejskiego policji w Zielonej Górze. - Zebrane materiały prześlemy do sądu rodzinnego, bo dziewczyna jest nieletnia. I sąd rozstrzygnie co dalej.

Nastolatka może być oddana pod dozór kuratora, a nawet umieszczona w schronisku dla nieletnich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska