W gminie o zdarzeniu niewielu słyszało. - Nic nie wiem - wzrusza ramionami sklepowa. - Ja też o niczym nie mam pojęcia - dodaje młoda dziewczyna.
- A ja wiem, ale komentować nie będę - wtrąca młodzieniec.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek wieczorem na uboczu wsi. Domy są tu rozrzucone wzdłuż polnej drogi, między łąkami i polami. W jednym z nich mieszka 16-latka. Kilkadziesiąt metrów dalej - 6-letnia Patrycja. Nastolatka postrzeliła młodszą sąsiadkę. Strzelała z wiatrówki. Śrut trafił w brzuszek 6-latki. - O tu - dziewczynka odsłania bluzeczkę, delikatnie odkleja opatrunek i pokazuje ranę. - Ból jest mocny, mocny - mówi.
Rana jest okrągła i głęboka na kilka milimetrów. - Całe szczęście, że wszystko skończyło się tak, jak się skończyło - Ewelina, matka Patrycji całuje córeczkę w główkę. - A gdyby tak trafiła w oko?... Albo w skroń nie daj Bóg... Aż strach o tym myśleć...
Żal do rodziców
Było ok. godz. 20.00, gdy dzieci przechodziły wzdłuż ogrodu. W tym momencie padł strzał.
- Coś we mnie walnęło i brzuch zaczął mocno boleć - opowiada Patrycja.
- Patrycja krzyknęła, a potem się rozpłakała - dodaje Maciek, lat 10. - Podniosła koszulkę, a tam była mała dziurka i leciała krew. Już wiedziałem, że ktoś z wiatrówki strzelił. Bo wiele razy widziałem jak oni się tą wiatrówka bawią.
- To moja wina, bo gdybym szła pierwsza, to ja bym dostała, a nie Patunia. Już nigdy nie pozwolę, żeby szła przede mną - 9-letnia Kamila wtula się w ramię mamy.
- No coś ty, to nie twoja wina - głaszcze córkę pani Ewelina.
Kobieta największy żal ma do rodziców nastolatki. - Jak można tak młodej dziewczynie dawać broń do ręki! - kiwa głową. - To podsuwanie dzieciakom narzędzi do robienia głupot. Jeśli dorośli nie potrafią myśleć, to co dopiero wymagać od dziecka?!
- Przykład idzie z góry. Ja wiele razy widziałem jak sąsiad strzelał do ptaków. Teraz boję się o własne dziecko, bo nie wiem, co komu znów uderzy do głowy - dodaje pan Karol, który o zdarzeniu powiadomił "GL".
To prywatny teren
Ojciec nastolatki nie wygląda na zmartwionego. - Nie mam pojęcia jak do tego doszło - wzrusza ramionami. - Moja córka potrafi posługiwać się bronią, bo kiedyś trenowała strzelectwo w Gwardii. Moim zdaniem wszystko było w porządku. Broń zabrała policja i córka już nie będzie strzelać. Prawda? - zwraca się ojciec do swojej pociechy.
Dziewczyna nie odpowiada. - Dlaczego strzelałaś w ogrodzie? - pytam.
- A gdzie miałam strzelać? To teren prywatny i mogę robić, co chcę - mówi buńczucznie. - Nie mam pojęcia jak to się stało, że zamiast do butelek trafiłam w tę dziewczynkę.
Sprawczyni nieszczęścia pokazuje jak oddawała strzał. - Podnosiłam wiatrówkę, trzymałam palec na spuście i nagle wypaliła - dodaje.
- Butelki też wiszą w niebezpiecznym miejscu. A gdyby dzieci bawiły się za tym płotem, na polu?
- Pole to też prywatny teren i obcy nie powinni się tam kręcić. To teren naszego wujka.
- Przeprosiłaś Patrycję?
- Tak. Wczoraj.
Policja sprawdza
Patrycja przebywa w domu, jest pod opieką lekarzy. - W środę jedziemy do chirurga na kontrolę - mówi mama dziewczynki.
Całą sprawą zajęła się policja. - Przesłuchaliśmy świadków, jesteśmy na etapie wyjaśniania. Sprawdzamy, czy broń należała do nastolatki, czy do ojca i czy jej posiadanie wymagało pozwolenia. - informuje Piotr Puchała, zastępca komendanta miejskiego policji w Zielonej Górze. - Zebrane materiały prześlemy do sądu rodzinnego, bo dziewczyna jest nieletnia. I sąd rozstrzygnie co dalej.
Nastolatka może być oddana pod dozór kuratora, a nawet umieszczona w schronisku dla nieletnich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?