Dopiero późnym wieczorem władze miasta zapewniły jej miejsca w hotelu. - Było tuż po 16.00, kiedy usłyszałam huk, a przez okno widziałam snop iskier. Drzewa zwaliły się na dach, a w moim w mieszkaniu na poddaszu pojawiła się dziura. Po chwili przyjechali strażacy i kazali opuścić dom. Ewakuowano wszystkich z całego budynku, powiedzieli, że jest niebezpiecznie. Sąsiedzi znaleźli schronienie u znajomych, a my nie mieliśmy się gdzie podziać - opowiada Bożena Michalczyk.
Strażacy sprowadzili specjalistyczny sprzęt i rozpoczęli akcję ratowniczą. Wiekowe drzewa lipowe, leżące na budynku, trzeba było ostrożnie pociąć na kawałki i zdjąć na ziemię. Trwało to kilka godzin. W tym czasie rodzinę pani Michalczyk przygarnęły sąsiadka Zofia Haraś oraz jej bratowa Urszula. Zrobiły wszystkim herbatę, potem nakarmiły. Przez kilka godzin bezskutecznie próbowały się dodzwonić do sztabu kryzysowego.
Głuchy sztab
- Najpierw zadzwoniłam pod numer 112, tam mi podali dwa numery do sztabu kryzysowego. Wiele razy dzwoniłam, nikt nie odebrał.
Minęło prawie pięć godzin, a sześcioro dzieci kobiety było na ulicy. Jak miasto nie będzie w stanie im pomóc, to ja ich przenocuję - denerwowała się Z. Haraś.
Przed 21.00 na miejsce akcji przyszli dwaj zastępcy burmistrza - Jacek Niezgodzki i Franciszek Wołowicz. Początkowo proponowali rodzinie nocleg w tzw. ogrzewalni przy ul. Bohaterów Getta, przeznaczonej dla ludzi bezdomnych. Spotkali się jednak z odmową. Wtedy matkę z dziećmi zakwaterowano w hotelu.
Jesteśmy przygotowani
- To jedno wielkie nieporozumienie - stwierdza Jacek Niezgodzki, zarazem szef zespołu kryzysowego. - Wystarczyło powiadomić straż miejską, która dyżuruje całodobowo i zajęlibyśmy się tą sprawą znacznie wcześniej. Będziemy wyjaśniać dlaczego ani policja, ani straż pożarna nie zadzwoniły do straży miejskiej. Strażnik dowiedział się o zdarzeniu dopiero o 20.30 i zaraz nas powiadomił, po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Pekom naprawi dach i jeszcze dziś, w poniedziałek, rodzina będzie mogła wrócić do mieszkania.
Szef zespołu kryzysowego zapewnia, że miasto jest dobrze przygotowane na ewentualne sytuacje zagrożenia większej liczby mieszkańców. W szkołach są przewidziane miejsca noclegowe, jest pościel i koce, a ponadto na mocy porozumienia, PKS S.A. zapewnia transport ewakuowanych. Wszelkie przypadki klęski żywiołowej i zagrożenia można zgłaszać pod numerem Straży Miejskiej 0 68 374 31 54 - numer czynny całą dobę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?