MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadjeżdża 70 lat tradycji. Pojedynki Unii Leszno z Falubazem mają swą długą historię

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Swego czasu osiągnęły nawet rangę derbów. Dziś to klasyk, na który sprężają się fani obu ekip. Wszystko dlatego, że "Byki" to jeden z najbardziej znanych polskich klubów.

Królowa" - jak mówią o niej kibice, jest już bardzo wiekowa. Nic dziwnego, bo urodziła się w 1938 r. i po reaktywacji w 1946 do dziś zajmuje jedno z najważniejszych miejsc na żużlowej mapie Polski. Legendą klubu i patronem stadionu jest Alfred Smoczyk. Pierwszy mistrz Kraju (1949). Co ciekawe, tego samego roku także miejscowy zespół sięgnął po pierwsze złoto w drużynie i przyjął nazwę Unia. To jeden z nielicznych klubów, który oparł się później modzie na dodawanie sponsorów w godle. W różnych ośrodkach mieliśmy: Pergo, quick-mix czy Kuntersztyn, a w Lesznie zawsze tylko Unię. Brak sponsora tytularnego nie przeszkodził jej w wywalczeniu 12 złotych medali DMP. Mogło być więcej, ale w 1984 r. centrala odebrała ekipie tytuł i nagrody. Żużlowcy unikali walki podczas ostatniego meczu sezonu w Rzeszowie. Dali gospodarzom zremisować i utrzymać się w pierwszej lidze.

Czytaj też: Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno. Znamy już ceny biletów na Wielki Finał

Ani tym starszym, ani tym nieco młodszym fanom nie trzeba przedstawiać takich postaci, jak: Zdzisław Dobrucki, Roman Jankowski, Zenon Kasprzak, Piotr Pawlicki czy Leigh Adams. Wszyscy tworzyli i piszą nadal karty historii "Byków". Australijczyk jest w ogóle ewenementem na skalę kraju. Kiedy w 1996 r. podpisał kontakt z Unią, nikt nie przypuszczał, że zostanie tam na dłużej. Obcokrajowcy słyną u nas raczej z umiarkowanego przywiązania do barw. Wszyscy, ale nie "Leszek".
Przez 14 lat prowadził drużynę do sukcesów. Pożegna się z nią w październiku, ale nie odejdzie do innego klubu, tylko na emeryturę.

"Kangur" nadal decyduje o obliczu drużyny, ale nie musi sam ciągnąć wózka. Ma wsparcie w osobach Jarosława Hampela, Janusza Kołodzieja czy Damiana Balińskiego. Nad całością czuwa "Jankes", który po krótkim epizodzie w Tarnowie postanowił wrócić do domu. Pewnie niewielu wie, że Hampel jest wychowankiem Polonii Piła, ale pierwszą umowę miał prawie gotową w Unii. Ojciec podpisał zgodę na plastron "Byków", a mama nie... Historia zatoczyła koło i "Mały" i tak zdobywa punkty dla "Królowej".

Prawdziwym objawieniem jest jednak Kołodziej, który rozstał się z "Jaskółkami" i razem z trenerem Jankowskim buduje w tym sezonie kolejny sukces zespołu. A Baliński? Jest niezbędnym trybem w maszynie. To wychowanek i idol leszczyńskiej publiczności, bez którego nikt nie wyobraża sobie ekipy.

Tak utytułowana i naszpikowana gwiazdami drużyna dochowała się wyjątkowych fanów. Kiedy w wielu miastach prezesi siwieją z powodu spadającej frekwencji, Józef Dworakowski może być spokojny. Fani zawsze przyjdą i zrobią wyjątkową oprawę. Wierni nie tylko w domu, ale także na wyjazdach. Zielonogórzanie mówią, że kibice z Leszna to najwyższa liga dopingu. Nic dziwnego, że na przyjazd "Byków" zawsze szczególnie się mobilizują. Do klasyki przeszła już akcja z samolotem, który krążył nad "Smokiem" z napisem "Tylko Falubaz". Na szczęście, rywalizacja zwolenników obu drużyn nieco się ucywilizowała i przeniosła głównie na trybuny. Wielu pamięta jednak gorące przywitania na dworcach kolejowych obu miast czy starcia w okolicach stadionów. Pękło wtedy wiele szyb...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska