MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi nowa jakość?

Wojciech Wyszogrodzki
Czy dr Ewie Pawlak starczy siły i czy będzie miała wsparcie prezydenta, by wprowadzić nowe standardy? Nowa dyrektor wydziału kultury jest pełna optymizmu.
Czy dr Ewie Pawlak starczy siły i czy będzie miała wsparcie prezydenta, by wprowadzić nowe standardy? Nowa dyrektor wydziału kultury jest pełna optymizmu. Kazimierz Ligocki
OPINIA Strach przed nowym i nadzieja na zmiany - w takiej atmosferze zaczyna swoje urzędowanie dr Ewa Pawlak. Od stycznia zastanawialiśmy się na łamach "Głosu Gorzowa", jaki jest stan gorzowskiej kultury i w jakim kierunku powinna ona pójść. Dziś podsumowanie.

Nie oczekiwałem, że nowa dyrektor wydziału kultury po dwóch miesiącach pracy w urzędzie powie, że należy zlikwidować tę czy inną instytucję. Po pierwsze nie zawsze jest to prawnie możliwe, a po drugie warto działać z głową. To chyba ta "nowa jakość", o którą upomina się szef Filarów Bogusław Dziekański. Od dłuższego czasu miał wrażenie, że "brak jest jasno sprecyzowanych kryteriów podziału dotacji miejskiej na kulturę". Jego zdaniem, nie wiadomo, "jakie działania i imprezy są dla miasta ważne, wpisane na stałe w kalendarium imprez, a które nie".

Być może dlatego tak łatwo przyszło urzędnikom pominięcie w budżecie dwóch imprez cieszących się wielką popularnością wśród mieszkańców - Sceny Letniej i spotkań teatralnych.
O pieniądze na te przedsięwzięcia zapytała jako pierwsza "Gazeta Lubuska". Radni przegłosowali budżet chyba nieświadomie. Słusznie zauważyła szefowa kina Helios, Monika Kowalska: "w komisji kultury i sportu są właściwie sami sportowcy. Tak naprawdę nie ma nikogo, kogo obchodziłaby kultura, kto zainteresowałby się dogłębnie jej stanem".

Kulturę tworzy… kultura

Naszym rozmówcom brakuje planowania w kulturze. Chyba więc dobrze, że na bazie istniejących już strategii np. marki Przystań powstanie strategia zarządzania kulturą. Nie stworzy jej zza biurka grono urzędniczek, ale przedstawiciele różnych środowisk. To chyba najlepsze rozwiązanie, bo przecież - jak podkreśla dr Pawlak - "kulturę tworzą ludzie i instytucje kultury, nie urzędnicy". Być może więc w przyszłości muzycy pomijanej w dyskusji o filharmonii orkiestry Odeon nie będą mieli powodu, by mówić: "najczęściej jest o nas, ale bez nas".

Doświadczenie akademickie dr Pawlak zostanie więc skonfrontowane z kilkunastoletnią rutyną - łatwo nie będzie, bo przecież nikt nie lubi, jak pozbawia się go spokoju, niekiedy przywilejów. Zdaje sobie sprawę, co ją czeka. Tylko czy starczy jej sił i poparcia prezydenta, który ostatnio baczniej przygląda się tej sferze życia? Z tej atencji Tadeusza Jędrzejczaka zrodziła się dymisja jednej z najaktywniejszych osób w gorzowskiej kulturze. A to Ewa Hornik potrafiła ożywić Dni Gorzowa, zaangażować nie tylko miejskie instytucje do współorganizacji święta miasta, miała pomysły na nietypową promocję imprez.

Niemcy nam pomogą?

Bo bez reklamy nawet najciekawsze wydarzenie nie zostanie zauważone. Przyznał to Gustaw Nawrocki, kurator BWA: "kultura wymaga takiego samego działania marketingowego jak inne dziedziny". O tym, jakie to ważne, przekonywała Małgorzata Pera, szefowa wydziału rozwoju i promocji miasta. Jak jednak dobrze coś wypromować, skoro dotychczas magistrat chciał zadowolić wszystkich, którzy zgłaszali się po wsparcie?

Na szczęście mamy teraz punkt odniesienia - strategię zarządzania marką. Być może dzięki niej wybierzemy sztandarową imprezę. Tylko co to będzie? Edward Dębicki, co oczywiste, chciałby promować miasto przez swój festiwal. Dyrektor teatru Jan Tomaszewicz boi się z kolei odgórnego wybierania sztandarowej imprezy. Monika Kowalska uważa, że "nie doceniamy naszych fantastycznych relacji z Niemcami, mamy coś, czego nie mają inne miasta".

Będzie po staremu?

Największy odzew wywołały słowa mec. Jerzego Synowca, który obrazowo scharakteryzował potrzeby muzyczne gorzowian, mówiąc o "pierwszym pokoleniu na sedesie" oraz podał konkretne przykłady niegospodarności w kulturze. Zaproponował likwidację niektórych instytucji. Dlaczego? Bo "funkcjonują na tej zasadzie, że pieniądze przeznaczone są nie na działalność, tylko na administrację". Pomysł na zreformowanie administracji został odczytany przez grono pedagogiczne MDK jako próbę wyrzucenia dzieci pod trzepak. W niezwykle emocjonalnym liście do redakcji, nie zawsze na poziomie stosownym do statusu wychowawcy młodzieży, nauczyciele wyliczali swoje zasługi. Tymczasem radny Synowiec tych zasług nie podważał. Pedagodzy z MDK podważyli za to jego mandat do wypowiadania się o kulturze. A może właśnie takie chłodne spojrzenie z zewnątrz i mec. Synowca, i dyrektor Pawlak pozwoli stworzyć tę oczekiwaną, nową jakość?

Może być ciężko. Nie udało nam się porozmawiać z dyrektorem filharmonii - wierzymy, że tylko z powodu braku czasu. Ze słów naszych rozmówców wynika wiele obaw związanych z celowością i funkcjonowaniem tej najdroższej instytucji kultury w mieście. Filharmonia startuje 18 maja, a nadal nie znamy składu orkiestry ani programu na ten rok. Wiemy jedynie, że 1 marca oficjalnie znalazła tam zatrudnienie emerytowana dyrektor wydziału kultury. Dbanie o program artystyczny filharmonii i obecność Lidii Przybyłowicz (odmówiła rozmowy z "GL") w CEA oznaczać może, że standardy, jakie obowiązywały przez 15 lat w gorzowskiej kulturze, nie pójdą w niepamięć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska