- Niech pan zobaczy jak wyglądają jezdnie - przekonuje Mirosław (nazwisko do wiadomości redakcji). - Mało tego, że asfalt jest beznadziejny, to prawie wszędzie są już starte pasy na przejściach dla pieszych. Linie środkowe widać tylko w kilku miejscach. To samo jest ze strzałkami na skrzyżowaniach. W poprzednich latach zawsze na 1 maja oznakowanie na jezdniach było już odnowione, ekipy malowały w dzień i w nocy, żeby zdążyć. To przecież udogodnienie dla kierowców, a także dla pieszych. A ponadto i ulice wyglądają bardziej elegancko. A teraz? Nie dość, że asfalt na wielu ulicach jest zniszczony, to jeszcze linii nawet nie widać - dodaje żaranin.
To nie takie proste
Rzeczywiście, są ulice w mieście, gdzie pasy są ledwo widoczne, albo wcale ich nie ma. Może, dlatego piesi przechodzą przez ulice, gdzie popadnie. Choć z drugiej strony, przy każdym przejściu są znaki, które wyraźnie wskazują, gdzie można przejść, a dla kierowcy są sygnałem, że musi zatrzymać auto, kiedy na pasach jest pieszy.
- To jest absolutna nieprawda, że w poprzednich latach malowano pasy i linie na drogach już na 1 maja - twierdzi Władysław Wawrzycki, kierownik Zakładu Oczyszczania Miasta w Żarach. - To nie jest takie proste, że można wziąć farbę i wyjść na ulice. Musieliśmy ogłosić przetarg, a to potrwało - dodaje.
Oferty są już jednak otwarte. - Ale po ich otwarciu i wyłonieniu najlepszego oferenta, trzeba poczekać aż minie termin odwołań. Dopiero wtedy będzie można przystąpić do prac na ulicach - wyjaśnia W. Wawrzycki. - Mam nadzieję, że najpóźniej do końca maja uporamy się z zadaniem. Nie jest też prawdą, że na oznakowanie poziomie, czyli na pasy dla pieszych i linie środkowe na jezdniach nie ma pieniędzy i musimy oszczędzać. Pieniądze są i nie musimy oszczędzać na farbie - zaznacza kierownik ZOM.
Podzielą ulice
Jednak remonty ulic, ich bieżące utrzymanie i oznakowanie pochłania coraz większe pieniądze z kasy miejskiej. Dlatego miasto wpadło na pomysł podziału ulic na publiczne i niepubliczne. Wówczas będzie musiało się troszczyć tylko ulicami publicznymi, a niepubliczne przejdą w ręce na przykład spółdzielni mieszkaniowych, albo innych podmiotów. - Nie stanie się to jednak tak szybko - zapewnia zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki. - W tej chwili przeprowadzamy inwentaryzację miejskich traktów, musimy wiedzieć dokładnie, co mamy na stanie. Dopiero potem będziemy się zastanawiać nad podziałem na publiczne i niepubliczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?