MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Myszy, kobyły i świńskie ryje

Andrzej Flügel
Dzięki za sympatyczną dyskusję o internecie i to nie tylko pod moim poprzednim tekstem. Zdania nie zmieniam, ale przyznam, że gdy zajrzałem pod artykuły o przebiegu derbów żużlowych i w relację ,,live" włosy stanęły mi dęba.

Poziom wyzwisk kibiców z obu miast chyba już przekroczył punkt krytyczny, a pustota autorów wpisów każe poddawać w wątpliwość ich zdolność do normalnego funkcjonowania i wyrażania myśli. Ten potok idiotyzmów można podzielić na następujące określenia: zwierzęce (myszy, psy, świnie, barany, kobyły, ryje, szczurze pęcherze i świńskie psy), regionalne (tramwaj, ratusz, wiocha, zapyziały grajdoł, podła mieścina, śmierdząca dziura), obrażające (tłumoki, wieśniaki, gamonie, szmaciarze, ćwoki, idioci, parówy, cuchnące pały).

Są też specjalne zwroty odnoszące się do klubów i miast (np. falubazie tyłki, kobylogórskie mutanty), ozdobniki (szeroki pysk na wąskie drzwi, cwaniak z miodem w uszach) oraz wezwania do linczu (topić w Warcie, wywieszać, skasować na obwodnicy koło Międzyrzecza). Oczywiście pominąłem tu różne inne kombinacje, złożone z obraźliwych określeń, steki wyzwisk i odniesienia geograficzno-regionalne (Co wy tam macie? Same spichlerze, A wy? Mała zakompleksiona dziura itd, itp). Lektura całości może zdrowego przyprawić o chorobę. Pojedyncze, fajne głosy oceniające mecz, dyskutujące jak teraz rozwinie się scenariusz, próbujące przeanalizować porażkę gospodarzy, czy decyzje arbitra, jawią się niczym samotne łódki z małym postrzępionym żagielkiem na ogromnym wzburzonym oceanie głupoty i buractwa. Jeśli więc sport łączy i wyzwala coś dobrego, to na pewno nie tutaj.

W sumie powinno mnie to obchodzić mało, bo szaleństwo wokół derbów mnie nie dotyczy. Wolałbym piłkarskie, ale niestety, to niemożliwe. Jednak to wszystko jest obok, za oknem, więc nie sposób przejść obojętnie i odciąć się. Próbowałem, ale nie dałem rady. Skoro żużel to nasz sport regionalny, wizytówka na kraj i tak musi być, to zróbmy wszystko by święto było na jakimś poziomie. Przecież można. Radzą sobie z tym wielcy tego świata i to w dyscyplinach w których były już derby zanim wymyślono żużel. Tam też robi się gorąco, tam też wszyscy żyją meczem, ale nie ma takiej atmosfery nienawiści i chamstwa jak u nas, kiedy jeździ Gorzów z Zieloną Górą albo odwrotnie.

Bo zobaczmy jak jest. Najpierw pyskówka prezesów, robiona pod publiczkę, podsycana przez nich samych (obaj mają wielkie parcie na szkło). Potem ciągłe podkręcanie, wbijanie sobie szpileczek, dogadywanie kto jest lepszy itd. Wreszcie mecz. Walka na całego, jakieś kontrowersyjne decyzje, gorące reakcje, już tam na torze i obok niego. Potem internetowa jechanka, czyli ocean pomyj wylewany na wrażych kibiców. Wreszcie satysfakcja jednych, sycenie się zwycięstwem. Lizanie ran i smutek drugich. A na końcu pragnienie zemsty i pogłębiająca się nienawiść do wroga.
Co ciekawe w niedzielę najlepiej zachowali się w tym wszystkim zawodnicy. Walczyli ostro, ale fair. Ich wypowiedzi były normalne, nie podsycone nienawiścią i szowinizmem. Po prostu robili swoje. Może wszyscy uczestnicy tych igrzysk spróbują właśnie tak?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska