MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Życie i scenariusze

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
No i doczekałem się: Legia wreszcie mistrzem. A już zionąłem ogniem po piątkowym remisie w Łodzi z Widzewem. Wyobrażałem sobie, że Lech bez kłopotów pokona Podbeskidzie. Wówczas zostaną tylko trzy punkty różnicy i jeszcze dwa mecze.

A tu proszę: w sobotnie popołudnie Legia już mistrzem. Co za radość! Ta miła wiadomość dopadła mnie w czasie oglądania trzecioligowych derbów Stelmetu UKP z Pogonią Świebodzin. Awans zielonogórzan jest praktycznie pewny. Co ciekawe, na mecze chodzi taka sama garstka widzów jak dawniej, mimo iż zespół w 27 meczach przegrał tylko raz i strzelił aż 85 bramek! To jakaś lokalna specyfika i trzeba między bajki włożyć opowieści niektórych o tym, że przyjdą na stadion jak ekipa zacznie wygrywać i strzelać. Robi to, a oni pozostali w domach. Dobra, teraz będzie druga liga, wyższy poziom i wymagania. Może, więc ci, którzy wolą w kapciach oglądać Bundesligę czy Serie A jednak znajdą czas i pofatygują się? Zapraszam. Futbol na żywo zawsze jest lepszy niż ten przez szkiełko. Nawet, jeśli tam grają tuzy i niemal zawsze trafiają piłką tam gdzie chcą. Mam też nadzieję, że władze miasta, które były przecież akuszerem powołania jednego piłkarskiego klubu, co okazało się dobrym pomysłem, zrobią wszystko by stadion przeszedł weryfikację. O ile wiem te sprawy, które wytknęła centrala, w momencie, kiedy ówczesna Lechia spadała do trzeciej ligi nadal są niezałatwione...

Nie wiem jak Wy, ale byłem już strasznie osaczony meczem Borussia - Bayern. O szansach wypowiadali się wszyscy. Nawet premier, który ma kłopoty w partii i koalicji. Telewizje informacyjne urządziły bombardowanie z przewodnim motywem, że w związku z tym, iż, w Borussii gra trzech rodaków jest to niemal nasz finał. Gadanie, polski będzie wtedy, kiedy zagra w nim nasza drużyna, a najlepiej Legia. Ja już pewnie nie dożyję tych czasów, więc nie mam z tym problemu i nawet nie usiłuję sobie tego wyobrazić. Jednak młode pokolenie może jakoś się doczeka. Z drugiej strony życie pisze takie scenariusze... Czy kiedyś mogłem przypuszczać, że zespół z Zielonej Góry będzie walczył o złoty medal w ekstraklasie koszykarzy? Nie. Stąd, kto wie, co nas jeszcze czeka. Nie traćmy, więc nadziei.

Paradoksów u nas nie brakuje. W sobotę dowiedziałem się, że o ile w Gdańsku z powodu deszczu nie odbędzie się półfinał drużynowych mistrzostw świata juniorów, zawodnicy pojadą w niedzielę, a wtedy w naszej ekstralidze żużlowej nie dojdzie do trzech spotkań. Tak, więc tłumy kibiców obeszłyby się smakiem, w najlepszej lidze w świata odwołano by praktycznie połowę spotkań, bo gdzieś tam - i to nie w finale - nie pościgali się juniorzy. To jakiś dramat. Wyobraźcie sobie podobną sytuację w jakiejkolwiek innej dyscyplinie! Nie dacie rady, bo to niemożliwe. Wszyscy podkreślają, że coś z tym trzeba zrobić, że to jest bez sensu, ale nic się nie dzieje. Na szczęście deszcz zlitował się, pozwolił pojechać juniorom, a w niedzielę był na tyle łaskawy, że postanowił storpedować tylko jeden mecz...

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska