MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Sytuacje jak z Mrożka

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Zmarł Sławomir Mrożek. Będzie nam go bardzo brakowało, ale z drugiej strony w naszym dziwnym kraju zostanie wiecznie żywy. Bo przecież sytuacje ,,jak z Mrożka" dzieją się u nas niemal codziennie.

Doświadczył tego ostatnio mój redakcyjny kolega. Chciał skontaktować się z trenerami klubów piłkarskich z niższych lig, po to by w niedzielę szybko mieć wyniki meczów. Jeden z prezesów, do których zadzwonił w tej sprawie najpierw wyraził zdziwienie skąd redaktor miał jego numer komórkowy. Nie przestał być czujny nawet na wieść, że z lubuskiego związku. Stwierdził, że wolałby, żeby zadzwoniono do niego do klubu, na numer stacjonarny. Redaktor oświadczył, że to żaden problem. Może kręcić na stacjonarny. Tylko czy prezes jest w klubie? Jak najbardziej. Siedzi przy biurku. Redaktor był w lekkim szoku i wyraził zdziwienie, po co się rozłączać, dzwonić na stacjonarny, skoro już są na linii? Prezes jednak nalegał. Kolega przerwał więc połączenie i zadzwonił na stacjonarny. Nowa rozmowa była jeszcze dziwniejsza. Kiedy poprosił o telefon trenera spotkał się z odmową. Prezes stwierdził, że nie jest upoważniony. Koledze szczęka opadła jeszcze niżej. Zapytał jak wobec tego przedstawiciel gazety ma się skontaktować z trenerem, skoro prezes nie chce dać numeru? Włodarz klubu w końcu chyba sam dostrzegł absurdalność sytuacji, więc z ociąganiem podał mu ten nieszczęsny numer. Na koniec powiedział ściszonym głosem: ,,Niech tylko pan mu nie mówi, że ma go ode mnie". W sumie zachowywał się nie jak prezes klubu piłkarskiego z szóstej ligi, ale jak naukowiec wymieniający rdzeń w tajnym reaktorze atomowym. Czyż to nie sytuacja jakby wyjęta z jednoaktówki Mrożka?

Zresztą głupawka, którą wyśmiewał nasz słynny dramaturg dzieje się tu i teraz. Cały czas i bez przerwy. Oglądałem ostatnio w telewizji program o tym jak to ŁKS Łódź, któremu przyszło grać w czwartej lidze, dostał punkty walkowerem, bo w jakimś miasteczku bali się kiboli łódzkiego klubu, więc woleli oddać walkowera. Potem doszło do zadymy w Łomiankach, też w czwartej lidze, do której wjechała warszawska Polonia, kiedy nie dostała licencji. Tam było trochę inaczej, bo zadymę przygotowali fani Legii. Ale przecież u nas też był problem, kiedy gorzowski Stilon grał wyjazdowe mecze w czwartej lidze. W sumie przez dwa sezony dostał kilka walkowerów, bo rywale woleli nie dopuścić do meczu niż mieć ewentualne problemy z kibicami. Teraz w trzeciej zaczyna się ta sama kołomyja. Boję się, że w kilku dolnośląskich miasteczkach już kombinują, co zrobić ze spotkaniem z ekipą gorzowską. A przykład drugoligowego meczu Stelmetu UKP z Chrobrym Głogów gdzie nie wpuszczono kibiców gości?

Futbol jest dla ludzi, a mecze powinny się odbywać. Jeśli wiadomo, że przyjdzie jakaś grupa kibiców i mogą dymić, trzeba się odpowiednio zabezpieczyć, konsekwentnie pacyfikować rozrabiaczy, a tych, którzy chcą tylko oglądać mecz zostawić w spokoju. My jak zwykle stoimy w rozkroku. Uważamy, że lepszy walkower i zamknięty stadion niż kłopoty. Ale skoro tak, to one same nadejdą. Tak jak w podwarszawskich Łomiankach czy na gdyńskiej plaży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska