MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Równi i równiejsi

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Ledwo rozległ się ostatni gwizdek sędziego w meczu Legii z mistrzem Norwegii, a już usłyszałem narzekania i kwękania na poziom, słabość najlepszej polskiej drużyny i cholera wie, co jeszcze.

To, że najważniejszy jest awans i jak się uda sięgnąć po piłkarskie konfitury nikt nie będzie pamiętał, w jakim stylu Legia pokonała Molde jakoś nie przekonało moich rozmówców. Nie potrafię zrozumieć czemu ten klub ma w Polsce tak ,,negatywny elektorat". Przecież nie przez to, że kiedyś był klubem wojskowym i ściągał pod pretekstem służby, kogo chciał. To było niemal w erze mezozoicznej i dzisiejsi 30-latkowie tego nie mogą pamiętać. Ale niechęć jakoś pozostała. Ona czasem przybiera bardzo dziwne rozmiary. Rozmawiałem kiedyś z jednym z zażartych kibiców Lecha. Fajnie pogadaliśmy, widać było, że gość ,,siedzi" w futbolu. Niestety, zszokował mnie na koniec, kiedy oświadczył, że bardzo chce by jego zespół wyeliminował rywala w pucharze, natomiast, jeśli chodzi o Legię to będzie trzymał kciuki za jej przeciwnika. Na pytanie, czemu odpowiedział: bo tak i już. Nie potrafię tego zrozumieć. Trzymam kciuki za wszystkie polskie zespoły grające na arenie międzynarodowej. Byłem pewny, że poznaniacy spokojnie pokonają Żaligiris. Wściekłem się, że im się nie udało.

Ten mecz przyniósł, obok porażki, zadymę z owym fatalnym antylitewskim napisem. Nie zamierzam wznosić kolejnych okrzyków oburzenia, bo wszyscy już to zrobili. Martwi mnie fakt, że szefostwa klubów i to nie tylko piłkarskich tolerują niektóre fatalne zachowania najbardziej radykalnych kibiców. Udają, że nie widzą niektórych rzeczy, naciskani, bagatelizują pewne historie, robią dobrą minę do złej gry, bojąc się zająć zdecydowanego stanowiska. To do niczego dobrego nie prowadzi.

Zadzwonił do mnie Czytelnik wieloletni kibic i działacz. Ze smutkiem w głosie opowiedział taką oto historię. Z trzech grup zielonogórskiej klasy A miały spaść w poprzednim sezonie po cztery ostatnie drużyny. Okazało się, że z okręgówki poleciało mniej, a więc klasę A opuści nie 12, a dziewięć ekip, czyli wydawałoby się, że po trzy z każdej grupy. Ów działacz powiedział, że niespodziewanie zmieniono zasady. W taki sposób, że z grupy trzeciej wywalono cztery ostatnie ekipy, a z drugiej tylko dwie. Czytelnik zadzwonił do związku i pytał, czemu akurat tak. Odpowiedziano, że wzięto pod uwagę to, że jedna z zainteresowanych ekip miała o trzy punkty więcej i tym samym zasłużyła na pozostanie w klasie A. Nie ukrywam, że podobnie jak mój rozmówca, rozdziawiłem gębę. Bo jak można porównywać dorobek zespołów grających w innych ligach? Czemu mając dziewiątkę do spadku nie zastosowano najsprawiedliwszej zasady, że lecą po trzy ostatnie z trzech grup? Po co udziwniać coś, co jest oczywiste, a do tego sprawiedliwe? Przyznam, że kompletnie tego nie rozumiem i podzielam rozżalenie tego kibica. W takim razie może ogłosić, że w zaczynającym się dziś sezonie w klasie A spadną nie ostatnie trzy z trzech grup, ale dziewięć ekip z najgorszym bilansem? Jak widać ciągle są równi i równiejsi. Niestety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska