32-letni Radosław W. jest podejrzany o zabicie ze szczególnym okrucieństwem matki, ojczyma i przyrodniego brata w kwietniu 2011 r. przy ul. Uznamskiej w Szczecinie Dąbiu. Śledztwo ma się zakończyć wiosną.
Wczoraj W. został doprowadzony do sądu w innej sprawie, ale powiązanej ze zbrodnią. Chodzi o akt zgonu Alicji W., matki podejrzanego. W dokumencie błędnie zapisano, że była wdową. Taki zapis ma konsekwencje dla dziedziczenia majątku po ofiarach. Spadek przejął Radosław W., choć zamordowany przez niego 64-letni Christian W., mąż Alicji W. miał dwóch synów - jeden został zamordowany przy ul. Uznamskiej, drugi mieszka w Danii.
- Nie można więc wykluczyć, że spadkobiercą był syn zabitego męża Alicji W. - tłumaczy mecenas Andrzej Preiss, pełnomocnik rodziny Christiana W.
Radosław W. nie powiedział na rozprawie ani słowa. Milczał nawet wtedy, gdy sąd pytał go o dane osobowe. Wpatrywał się kpiącym wzrokiem w osoby siedzące na sali. Sprawiał wrażenie, że cała sytuacja go bawi. Pilnowało go czterech policjantów. Nie zgodzili się na rozpięcie mu łańcucha z kajdankami na nogach na czas rozprawy.
Podejrzany uśmiechnął się tryumfująco, gdy sąd zdecydował, że oddala wniosek o sprostowanie aktu zgonu. Przez błąd kogoś w szczecińskim magistracie.
- Wniosek złożyła osoba nieuprawniona do tego. To nie może być prezydent Szczecina, bo miasto nie ma w tej sprawie interesu prawnego, spadek jej nie dotyczy - mówiła sędzia Urszula Persak.
Wniosek mógł złożyć kierownik stanu cywilnego. Ale szanse na wygranie sprawy i tak są marne. Nie wiadomo, kiedy doszło do zabójstwa i kto umarł pierwszy. A bez tego nie można dokładnie ustalić, kto powinien dziedziczyć w pierwszej kolejności.
W innym postępowania sąd zbada, czy W. można uznać za niegodnego dziedziczenia, skoro zabił najbliższych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?