Gdy niedawno Europę, szczególnie Niemcy, zaatakowała bakteria E.coli, przenoszona ponoć (bo tego jednoznacznie nie wykazano) przez ogórki, pomidory, sałatę i inne warzywa, w wielu krajach wybuchła panika. Ludzie przestali kupować warzywa, narażając na duże straty producentów. Choć Polska nie znalazła się na pierwszej linii "wojny bakteriologicznej", to jednak i nasi producenci ponieśli koszty paniki.
- Sprzedaż pomidorów spadła mi o 60 proc., a cena za 1 kg obniżyła się nawet o 1,5 zł. Pomidory, których nie sprzedałem, musiałem wyrzucić. Było tego tak dużo, że moje straty idą w miliony złotych! - mówił nam w sobotę Maciej Mularski, właściciel Gospodarstwa Ogrodniczego w podgorzowskich Różankach. Andrzej Odrobny, producent szparagów, ogórków i pomidorów z Chwalimia pod Sulechowem, podkreślał: - Rynku warzyw nie odbuduje się przez lata.
Na szczęście jest szansa odzyskania pieniędzy. Poinformował o tym minister rolnictwa Marek Sawicki. Straty około 1,5 tys. polskich producentów, spowodowane dekoniunkturą na rynku krajowym i brakiem możliwości eksportu na rynki europejskie, resort oszacował wstępnie na 160-180 mln zł. Od minionego piątku oddziały Agencji Rynku Rolnego zaczęły przyjmować wnioski rolników o odszkodowania za straty poniesione od 26 maja (na razie do do 30 czerwca).
Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałek, 27 czerwca, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?