[galeria_glowna]
- Może w wielu innych miejscowościach też jest podobnie, ale na pewno nie taką skalę - przekonuje Stanisław Szypowski. - Przed sklepem, który mam po przeciwnej stronie ulicy przesiaduje sam "kwiat" naszych mieszkańców i codziennie są tam jakieś ekscesy - dodaje starszy pan z Jabłonowa.
Dbam o interes
Zdaniem Szypowskiego degustatorzy wyskokowych trunków rzucają butelkami, tłuką je, chodzą pod płot i załatwiają tam swoje potrzeby. - Gdy jest gorąco wszędzie roznosi się smród, w dodatku to wszystko widzą dzieci - opowiada. Dodaje, że na domiar złego zniszczono mu sporą część ogrodzenia. - Gdy się upomniałem, to jeden napitych powiedział mi, że mam kopać sobie grób. Tak ciągle powtarza i grozi śmiercią.
Mieszkaniec Jabłonowa sprawę skierował do prokuratury, ale nie miał świadków. Więc kupił aparat i wszystko fotografuje. Mówi, że nie będzie tolerował straszenia go śmiercią.
Co na to właścicielka sklepu? - Nic takiego się nie dzieje. To ten pan jest bardzo konfliktowy. Chyba nie ma instytucji, gdzie by nie robił awantur. Wszyscy mają go dosyć - mówi Olga Stefanko, która zapewnia, że dba o porządek przed sklepem, bo musi dbać o interes.
- Już byłem w gminie. Pisałem pisma i nic. Nie ma odzewu - S. Szypowski przyznaje, że uderzał do wielu instytucji.
Co na to wójt? - Osobiście zajmę się tą sprawą. W najbliższym czasie będę w Jabłonowie - zapewnił nas Jerzy Adamowicz. Potwierdził, że w przypadku potwierdzenia doniesień mieszkańca ma duże pole działania. W grę może wejść nawet zabranie koncesji na alkohol.
Wszystko udowodnię
Sprawa trafiła także do organów ścigania. - Zgłaszałem ją na policję. Ale twierdzą, ze mają ważniejsze rzeczy na głowie - mówi S. Szypowski. - Wszystko ruszyło dopiero wtedy, gdy "GL" zajęła się tym problemem - przekonuje mieszkaniec Jabłonowa.
Jacek Antoniuk z żagańskiej komendy wyjaśnia, że funkcjonariusze przyjęli informacje o procederze, zarówno od naszego dziennikarza, jak i mieszkańca Jabłonowa. - Czynności są w toku mówi. Dodaje, że jeżeli informacje się potwierdzą, to sprawa nadaje się pod paragraf ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Jakie więc kary czekają na ewentualnych sprawców? Za załatwianie swoich potrzeb w miejscu publicznym można otrzymać do 500 zł mandatu lub naganę.
W przypadku, gdy ktoś zrobił to w obecności dzieci, można to potraktować jako nieobyczajny wybryk, za co grozi areszt, ograniczenie wolności, nagana lub do 1,5 tys. zł. grzywny.
- Wszystko mogę udowodnić. Mam zdjęcia, na których wszystko widać - informuje S. Szypowski i zapowiada przekazanie odbitek policji.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?