W okolicy szybu św. Jakuba na terenie gminy Jerzmanowa śmierdzi od kilku miesięcy. Przykry zapach w niektóre dni dochodzi nawet do Głogowa czy Polkowic. Kopalnia od miesięcy szuka przyczyny.
Wstępnie wiadomo, że prawdopodobnie dokopała się do pokładów gazów łupkowych. Specjaliści na zlecenie KGHM badają, co to są dla gazy, skąd się ulatniają i czy są one szkodliwe dla zdrowia ludzi. Ponieważ nie ma jeszcze ostatecznych efektów tych badań, a kopalnia nie zmniejszyła emisji przykrego zapachu, mieszkańcy okolicznych miejscowości postanowili sami działać.
- Robimy akcję wśród mieszkańców wsi oraz miast, Głogowa i Polkowic, gdzie dochodzą przykre zapachy - powiedział nam Adam Butyński ze stowarzyszenia mieszkańców wsi Jerzmanowa Degno Vita. Stowarzyszenie organizuje akcję wysyłania listów do dyrektora kopalni Polkowice-Sieroszowice Jarosława Kuźniara.
"Żądamy przywrócenia stanu sprzed czterech lat i zaniechania emisji nieznanych gazów z szybu SG - 1 i SG - 2, które uniemożliwiają swobodne oddychanie i narażają moje zdrowie na uszczerbek oraz żądam natychmiastowego zaprzestania działalności powodującej to zagrożenie" - piszą w listach ludzie. Pod takim listem podpisać można się w rożnych miejscach. Stowarzyszenie wydrukowało ich kilka tysięcy. Są dostępne m.in. w urzędzie gminy Jerzmanowa, w sklepach i w szkołach, a także w redakcji Gazety Lubuskiej.
- Zbierzemy je i zawieziemy do kopalni - zapowiada Butyński. - Musimy coś robić, bo sytuacja wymknęła się spod kontroli. To nie są przelewki. Ludzie pobudowali się na wsiach, bo chcieli mieć ciszę i spokój, poprzyjeżdżali tu z różnych rejonów, a nie mogą wyjść z domów, bo śmierdzi. Poza tym nie jest to tylko kwestia przykrego zapachu.
Mieszkańcy sami poczynili kroki, żeby dowiedzieć się, co jest przyczyną przykrych zapachów. Według nich kopalnia dokopała się do pokładów gazów łupkowych. Szyb wentylacyjny uzbrojony w unowocześnione dyfuzory wydmuchuje je na zewnątrz zasmradzając całą okolicę.
Butyński przedstawia listę gazów z tego złoża. Są to węglowodory aromatyczne, na liście jest kilkadziesiąt pozycji, m in. ksylen, benzen, merkaptan, siarkowodór. - To są substancje palne, szkodliwe dla zdrowia ze względu na zagrożenie nowotworami - mówi Adam Butyński. - Dlatego właśnie pracownicy kopalni noszą maski i okulary ochronne. Mieszkańcy natomiast niczego nie noszą, a także są narażeni na działanie tych gazów.
Według mieszkańców od 2008 roku KGHM wiedział, że ma do czynienia z gazem łupkowym. To dlatego m.in. górnicy w tym rejonie noszą przy sobie metanomierze. - Pojawienie się tego gazu na zewnątrz jest związane z tym, że kopalnia sześciokrotnie zwiększyła ilość przedmuchiwanego powietrza i przebudowała wydmuchujące je dyfuzory. Są one teraz znacznie wyższe niż kiedyś i mocniejsze. Jednak dyfuzory nic nie dały, ponieważ te gazy są ciężkie i szybko opadają.
Mieszkańcy opowiadają, że są już przypadki chorób u dzieci oraz poparzeń przewodów oddechowych. To nie są więc przelewki. - Jeśli KGHM nie znajdzie szybkiego rozwiązania, to zatrzymamy kopalnię - zapowiadają.
W KGHM poinformowano nas, że na podstawie dotychczasowych badań wiadomo, że z pewnością jest to siarkowodór, ale być może nie tylko. - Nie wiemy, czy to coś niesie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, czy jest tylko uciążliwe ze względu na zapach - poinformował rzecznik KGHM Dariusz Wyborski.
Listy do dyrektora ZG "Polkowice-Sieroszowice" z żądaniem zaprzestania zasmradzania okolicy są także dostępne w naszej redakcji przy ul. Wojska Polskiego 9, w Hotelu Interferie, pok. 119.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
