MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łagody: To spór dwóch pań o kupę gnoju

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
O Łagodzie pisaliśmy kilka tygodni temu
O Łagodzie pisaliśmy kilka tygodni temu
- Nie poczuwam się do żadnej winy, a ta pani nieustannie mnie oskarża - żali się pani Teresa. - Nie chciałam zostać sołtysem, a tylko nie bałam się mówić, co myślę - ripostuje pani Beata.

Pamiętacie Łagodę? Tak, to ta spokojna wieś wśród lasów gminy Nowogród Bobrzański, o której pisaliśmy przed kilkoma tygodniami. Wieś spokojna i "wesoła". Aż za bardzo. Wiejska droga jest areną walki o władzę, która tak naprawdę - zdaniem większości - jest sporem dwóch pań o kupę gnoju.

Głównymi osobami tego dramatu były i są: pani Teresa, ówczesna sołtys i pani Beata, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego. Pierwsza, jako rolnik gnój produkuje przy użyciu kilku krów. Drugiej, jako przedstawicielce branży turystycznej, zapach przeszkadza. Panie przez lata żyły w wielkiej przyjaźni, aż właśnie podzielił je rzeczony gnój. Finał był taki, że pani sołtys z inicjatywy opozycji została skazana za fałszowanie podpisów, mimo że - jak twierdzi - czyniła wszystko za wiedzą zainteresowanych i ku chwale Łagody. I tak mamy dwie Łagody, wieś pani Beaty i wieś pani Teresy.

Co dalej? Mimo wcześniejszych deklaracji pani sołtys ustąpiła. Jednak zainicjowany kupą gnoju smród pozostał. Przed kilkoma dniami próbowano wybrać nowe władze Łagody. Bez skutku. Nie tylko nikt z obecnych nie zgodził się kandydować na sołtysa, ale nawet znaleźć się w komisji wyborczej. Jak deklarowali obecni, czekają na to aż przyjdzie druga strona. Na wybory przyszli bowiem tylko "ludzie" byłej już pani sołtys.

- Pani Beata miała okazję wykazać się swymi zdolnościami organizacyjnymi w prowadzeniu sołectwa Łagoda. Ale stchórzyła, nie pojawiając się na zorganizowanym przez władze gminne zebraniu i nie wystawiając swojej kandydatury na funkcję sołtysa, o którą z taką zaciekłością i determinacją walczyła - mówi Tadeusz Konieczny. - Łatwiej jest kogoś opluć i oczernić, niż samemu się wykazać czynami. Pod koniec maja gmina organizuje następne wybory, ma więc pani okazję pokazać, na co ją stać. Skoro ma tak niezbite dowody, strasząc panią Teresę, proszę się udać z tym do prokuratora, a nie siać zamęt we wsi.

W Łagodzie mieszka 49 osób uprawnionych do głosowania. Zgodnie ze statutem wsi do podjęcia decyzji potrzebnych jest 10 proc. uprawnionych... Wcześniej z wyborami problemów nie było, bo i jaki jest problem zdobyć 4,9 głosu. Toteż bez większych problemów przez aklamację zdobywała władzę pani Teresa. A wśród wyborców była i pani Beata.

- I było w porządku zanim kobity się nie pokłóciły - tłumaczy, proszący o anonimowość mieszkaniec wsi. - Jak to baba z babą, a że każda ma swoje przyjaciółki, a one mężów, to i całą wieś w to wkręciły. I jest całkiem jak w telewizji. Prawo, prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

Pani Beata twierdzi, że to, o co jej chodziło, osiągnęła. Osoba karana nie rządzi już wsią. Nie ma nic przeciwko sąsiadce jako mieszkance wsi, tylko uważała, że ta nie powinna być sołtysem.

- Nie poczuwam się do żadnej winy, a ta pani nieustannie mnie oskarża - mówi była już sołtys. - Gdybym nawet była winna, to nie ona ma prawo mnie sądzić, gdyż od tego jest sąd i władze samorządowe, a one nic przecież do mojej pracy nie mają. Złożyłam rezygnację radzie miejskiej, aby wiedzieli, jak ciężka jest dola sołtysa. W przyszłości także nie stanę do walki o tę funkcję. O co mi chodzi? Aby ta pani dała wreszcie spokój mnie i mojej rodzinie, gdyż nadal jestem przez nią szykanowana.

W magistracie w Nowogrodzie Bobrzańskim urzędnicy tylko rozkładają ręce. Robią, co mogą, aby wieś ponownie poskładać do kupy. I zastanawiają, co też się zdarzy, gdy w Łagodzie nie będzie nikt chciał zostać sołtysem. Takiej sytuacji nie ma nawet opisanej w statucie wsi.

- Będziemy czekać, w innych miejscowościach bywało, że sołtysa nie było przez kilkanaście miesięcy, ale wreszcie chętny się znajdował - mówi doradca burmistrza Nowogrodu Bobrzańskiego Marian Cygan. - Do tego czasu funkcję sołtysa sprawowała gmina. Co dalej? Kolejne podejście do wyborów zrobimy albo pod koniec maja, albo na początku czerwca, postaramy się złapać kontakt z obiema grupami, aby znaleźć pasujący wszystkim termin.

Pani Beata zapewnia, że oczywiście na wybory miała zamiar przyjść, ale choroba w rodzinie... W dodatku podstępnie termin wybrano w ten sposób, że znaczna część potencjalnych wyborców pracowała w lesie. Próbowała zmienić datę, ale urzędnicy byli niekonsekwentni. Najpierw zgadzali się na przesunięcie godziny wiejskiego konklawe, później nie...

- Nie walczyłam o stołek sołtysa, ale nie bałam się mówić o tym, co mi się nie podoba - tłumaczy. - Po tej całej awanturze, zwłaszcza w obliczu agresji drugiej strony, nikt nie chce być sołtysem. A zresztą, gmina wyraźnie lansuje naszych przeciwników i boimy się, że może paraliżować nasze działania...

Mężczyzna z rękami w kieszeniach stoi i kopie nogą w słupek nowego mostu. Pytany o życie polityczne Łagody tylko wzrusza ramionami.

- G... to wszystko.
- A co jest ważne?
- Żeby mieć zdrowie, a im od tej złości wątroby zgniją.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska