MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Kunowic od ponad 10 lat walczą o remont drogi

Beata Bielecka
Gdy ulicą przejeżdżają samochody woda pryska na elewacje domów i na płoty, które przez to niszczeją.
Gdy ulicą przejeżdżają samochody woda pryska na elewacje domów i na płoty, które przez to niszczeją. fot. Beata Bielecka
Najpierw pisali prośby. Potem wnioski. Teraz ślą skargi i mówią wprost: - To skandal! Opowiadają o wodzie stojącej w piwnicach, zalewanych podwórkach, niszczonych elewacjach domów i płotach.

Wiesław Maliczak mieszka przy Dworcowej 23a. - Po deszczu przed moim domem robi się wielkie jezioro - opowiada. - Droga w tym miejscu posiada nieckę, która w trakcie opadów zamienia się w jezioro o głębokości minimum 40 centymetrów. Woda wdziera się na podwórka i zalewa piwnice. Niszczy też domy.

Czekają całe lata

W 1998 roku do gminy wpłynął w tej sprawie pierwszy list. Podpisało się pod nim pięciu mieszkańców tej ulicy, których problem dotyczy najbardziej. Potem były kolejne. Kierowane już nie tylko do gminy, ale też starostwa powiatowego, bo okazało się, że jest to droga powiatowa.

- Każdy tłumaczył nam, że wszystko przez kanalizację burzową, która jest w złym stanie - mówi W. Maliczak. Mieszkańcy mówią, że czasami burzówka jest częściowo oczyszczana, ale to załatwia problem na krótko. - Jak długo będziemy musieli jeszcze czekać na kompleksową modernizację tej sieci? - pytają. - To niedopuszczalne, żeby przez tyle lat nic prawie w tej sprawie nie zrobiono.

Zresztą ten problem tak naprawdę nie dotyczy tylko osób tu mieszkających, ale także tych, którzy korzystają z jeziora w Kunowicach. Przecież te nieczystości z burzówki spływają właśnie tam - opowiada W. Maliczak i na dowód pokazuje zdjęcie, na którym widać, że zanieczyszczona woda trafia do jeziora. - To prawda - mówi Jan Stachowiak, szef Zarządu Dróg Powiatowych. - Przed laty zrobiono to odprowadzenie burzówki do jeziora i tak zostało do dziś - mówi. Sam się dziwi, że nie zainteresowali się tym ekolodzy.

Uzasadnione pretensje

Starosta Andrzej Bycka zapytany o tę sprawę przyznaje, że kanalizacja burzowa jest niedrożna, bo korzenie drzew, które rosną przy tej ulicy zatkały rury w części kolektora, który jest na terenie gminnym.

- Pretensje mieszkańców są uzasadnione, ale koszt remontu tej sieci przekroczyłby ponad milion złotych i to jest problem - mówi. Starosta podkreśla jednak, że powiat prowadzi już na ten temat rozmowy z gminą.- Ustaliliśmy, że spowolnienie odpływu wód opadowych z nawierzchni ulicy jest skutkiem uszkodzenia instalacji burzowej na wysokości osiedla Słonecznego. Powstało ono podczas wykonywania podłączenia sanitarnego do tego osiedla.

Inwestorem tych robót był Urząd Miejski - tłumaczy starosta. J. Stachowiak nie ma wątpliwości, że kolektor musi być wymieniony, żeby raz na zawsze pozbyć się problemu. Ale na razie nie ma na to pieniędzy. - Dlatego robimy, co możemy, żeby nie zostawić ludzi bez pomocy. Rano wysłałam tak ekipę, żeby udrożnić sieć. Przebiliśmy się przez nią puszczając wodę pod ciśnieniem - opowiada J. Stachowiak. Na razie teren częściowo osuszono. - Do następnej ulewy - komentują jednak mieszkańcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska