Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bloków mają problemy z gazem

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Władysław Rompalski problemów z udźwignięciem butli nie ma. - Ale co ze starszymi, schorowanymi ludźmi? - pyta.
Władysław Rompalski problemów z udźwignięciem butli nie ma. - Ale co ze starszymi, schorowanymi ludźmi? - pyta. Michał Szczęch
Mieszkańcy z bloków skarżą się na problemy z dostawami gazu. Większość korzysta jeszcze z butli. Zakład komunalny dowozi je tylko dwa razy w tygodniu. - To za rzadko! - bulwersują się głównie starsi, często schorowani ludzie.

- Mam ponad 70 lat, jestem schorowany, ciężko mi taszczyć butlę z gazem z ulicy Wiejskiej - narzeka pan Bogdan, mieszkaniec bloku przy ulicy Piastów. W Krośnie wielu mieszkańców korzysta właśnie z gazu butlowego. Do gazociągu nie są podpięci, bo odstraszają ich koszta. A w blokach na takie podpięcie zgoda wszystkich mieszkańców jest potrzebna. Bo albo wszyscy, jak jeden mąż będą podłączeni, albo nikt. Wprawdzie kiedyś urząd miasta proponował dofinansowanie do takiej inwestycji. Ale, mimo to, niewielu się skusiło.
Do niedawna każdy, komu gaz się skończył, mógł zadzwonić do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, z siedzibą właśnie przy Wiejskiej. - Mijało pół godziny i mieliśmy w domu fachowca, który montował butlę - opowiada pan Bogdan. A jak jest teraz? Od 16 maja ZGKiM ograniczył dowóz do dwóch dni w tygodniu. - Kończy mi się gaz w poniedziałek wieczorem i czekam na niego aż do piątku! Trzeba używać kuchenki elektrycznej, o ile ktoś taką oczywiście posiada. Niech chociaż trzy razy w tygodniu dowożą - mówi zbulwersowany mieszkaniec. Bo dwa dni proponowane przez ZGKiM to za mało. - Cofamy się do lat 80.? - pyta krośnianin.

Powód zmian i ograniczeń? - Oszczędności - kwituje krótko Kazimierz Stuczyński, zastępca dyrektora ds. gospodarki mieszkaniowej. I tłumaczy po chwili: - Taka działalność z dowozem przynosi same straty. Klientów mamy stosunkowo mało. Bo o ile w małych punktach butla kosztuje 50 zł i ludzie kupują, o tyle u nas koszt gazu i opłaty za transport to 66 zł. A powinno być nawet 72, żebyśmy nie musieli dokładać do interesu.
Dlaczego zatem niektórzy ludzie nie kupują tańszego gazu w tych punktach, a droższy w ZGKiM? Odpowiedź oczywista. - Starszy człowiek, często niedołężny, sam sobie gazu z takiego punktu nie przyniesie - wyjaśnia Władysław Rompalski, który 11-kilogramową butlę na plecach dotaszczy, bo mu siły jeszcze pozwalają. - Ale czy starsza kobiecina z trzeciego piętra da radę? - pyta pan Władysław.

- Oj, nie da - wtrąca Stefania Wijas, podpierając się drewnianą laską. - Dlatego przydałoby się do tego ziemnego gazociągu podłączyć. Córka ma takie podłączenie. Wygoda, że ho, ho! Ale z naszymi niskimi rentami i emeryturami to chyba niemożliwe...
Na podłączenie gotowa jest Anna Bielska. - Ale co z tego, skoro jest potrzebna zgoda wszystkich w bloku - bezradnie rozkłada ręce.
Dlatego póki co, większość ludzi zdana jest na butle. A starsi i schorowani mają problem.
Czy można go rozwiązać? - Będziemy się starać - zapewnia K. Stuczyński. Pomysły są. - Możemy poszukać prywatnych dostawców albo oddać komuś usługę sprzedaży gazu w dzierżawę - wylicza pracownik ZGKiM. Ale konkretnych propozycji na zaradzenie gazowym problemom niestety nie widać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska