Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy: Bez obwodnicy Droszkowa nie będzie mostu w Milsku

Anna Chreptowicz 68 324 88 44 [email protected]
Dariusz Tarnas, Irena Karkosz, Danuta Rosińska i Jolanta Nenycz z komitetu protestacyjnego.
Dariusz Tarnas, Irena Karkosz, Danuta Rosińska i Jolanta Nenycz z komitetu protestacyjnego. Mariusz Kapała
- Nie zgadzamy się, żeby cały ruch na most w Milsku szedł przez wieś - mówią ludzie.

- My, mieszkańcy Droszkowa zdecydowanie sprzeciwiamy się obecnie przedstawianym koncepcjom dotyczącym budowy mostu przez rzekę Odrę w okolicach Milska wraz z budową nowego przebiegu drogi wojewódzkiej nr 282 - to słowa petycji, pod którą podpisało się 700 mieszkańców żądających zmiany projektu i uwzględnienia w nim obwodnicy Drosz-kowa. Dokument napisali 25 września i wysłali marszałkowi województwa lubuskiego. 

Mieszkańcy mówią wprost: - Zaczynamy pospolite ruszenie i nie spoczniemy, dopóki obwodnica w Droszkowie nie powstanie.

Wielka walka mieszkańców zaczęła się w listopadzie ubiegłego roku. - Wiecie państwo skąd się dowiedzieliśmy o tym, że obwodnicy nie będzie? Z Waszej gazety właśnie - opowiada Danuta Rosińska, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego w Droszkowie. Później, już oficjalna informacja padła z ust wójta Zaboru na zebraniu wiejskim. Mieszkańcy nie kryli zaskoczenia, ale i złości. Bo poczuli się zlekceważeni. Nie czekali więc długo i zabrali się za spisywanie petycji. Żeby dać władzy sygnał, że nie zgadzają  się na takie lekceważenie.

- W międzyczasie w gminie pojawiały się informacje o konsultacjach w sprawie przebiegu obwodnicy. Ale wszystkie odwoływano dzień przed ustalonym terminem - mówi Dariusz Tarnas, sołtys Droszkowa. - To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że jesteśmy spychani na bok. 

Zawiązał się więc Komitet Społeczny Budowy Obwodnicy Droszkowa, którego przedstawiciele od tej pory zjawiali się na wszystkich konsultacjach w gminie. - Tam słyszeliśmy jednak, że w ogóle nie powinno nas tu być, bo tu mowa o obwodnicy, a tej u nas nie będzie. I że o moście będą mówić. My nie mamy więc prawa głosu - opowiadają oburzeni mieszkańcy. Jednak nie zamierzali odpuścić i głośno deklarowali swoje niezadowolenia na każdych gminnych konsultacjach, żądając, by i u nich takie zostały zorganizowane.

I upór przyniósł zamierzony skutek. W ubiegłą środę, w Droszkowie odbyły się konsultacje, na których byli obecni przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Przyszło ponad 100 osób, mimo że termin konsultacji wyznaczono na godzinę 16.30, wielu gnało jak najszybciej z pracy, żeby tylko zdążyć. - opowiada sołtys.

- SMS-ami się informowaliśmy, żeby przyszło jak najwięcej osób. Chcieliśmy zwołać pospolite ruszenie - mówi Irena Karkosz, członek komitetu. Jolanta Nenycz, która do Drosz­- kowa przeprowadziła się z Zielonej Góry: - A dzięki temu, że jesteśmy już bardziej przygotowani merytorycznie, nasze słownictwo jest też pokaźniejsze, niemal nie daliśmy dojść do głosu panom z zarządu dróg. 

Mieszkańcy, jeden po drugim, punktowali zagrożenia związane z puszczeniem całego ruchu przez ich wieś, takie jak zwiększony hałas, zanieczyszczenie spalinami, więcej chorób i wypadków. - Ludzie chcą się tu budować, bo tu jest cisza i spokój. A jak cały ruch pójdzie tędy, to co? Nikt tu nie będzie chciał mieszkać.

Tu są żurawie, rydze, jeziora, bliskość Odry. Ludzie tu odpoczywają, śpią. - My jesteśmy rolnikami i już teraz mamy problem z wyjechaniem z osprzętem rolniczym, bo trzeba zatrzymywać ruch. A jak tędy pójdzie cały ruch, to nie wyobrażam sobie, jak to będzie wyglądało - mówi Danuta Rosińska.

Okazuje się jednak, że głos 700 mieszkańców nie pozostanie bez echa. W czwartek, 19 listopada, w urzędzie marszałkowskim odbyło się spotkanie, na którym omawiane były plany włączenia także Droszkowa do budowy obwodnicy. Zorganizowała je Alicja Makarska, członek zarządu województwa, a obecni byli m.in. przedstawiciele Zielonej Góry, powiatu, Zarządu Dróg Wojewódzkich i Robert Sidoruk, wójt gminy Zabór.

„GL” zapytała w urzędzie o efekt spotkania.Z  lakonicznego komunikatu, jaki otrzymaliśmy po spotkaniu od Alicji Makarskiej dowiedzieliśmy się, że nie zostały jeszcze podjęte ostateczne rozstrzygnięcia ani decyzje.

Mieszkańcy są jednak pełni nadziei, bo spotkanie jest dla nich sygnałem, że w końcu ich głos został usłyszany i stają się poważnym partnerem do rozmów. - Chcemy, żeby wszyscy wiedzieli, że nie spoczniemy, dopóki nie zobaczymy wbitej łopaty na placu budowy. Powołany przez nas komitet będzie pracował do momentu, aż się nie dowiemy, że decyzja zapadła na pewno i są pieniądze na budowę obwodnicy - zapewnia Irena Karkosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska