MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkają w samochodzie

Beata Igielska
- Ten stary samochód to nasz jedyny dach nad głową - mówią pani Daria i pan Zbigniew
- Ten stary samochód to nasz jedyny dach nad głową - mówią pani Daria i pan Zbigniew fot. Beata Igielska
Bezdomna para mieszka w… samochodzie. O swoją sytuację obwiniają bliskich i gminę.

Pani Daria i pan Zbigniew (nazwiska do wiadomości redakcji) są parą od zeszłego roku. Oboje rozstali się wcześniej ze współmałżonkami i wyprowadzili z domów. Utrzymują się z zasiłków i tego, co uda im się dorywczo zarobić. - Przez kilka miesięcy tułaliśmy się po wynajmowanych pokojach. Gdy gospodarz wymówił nam lokum, znaleźliśmy się na bruku, bo nie możemy znaleźć nic taniego do wynajęcia. Śpimy w starym samochodzie, ale jak długo tak można? - pyta pani Daria.

Liczyli na gminę

Kobieta twierdzi, że wszystkiemu jest winien jej były mąż. - Rozwiódł się ze mną ponad rok temu, gdy wyjechałam do pracy do Niemiec. Potem podstępnie mnie wymeldował - opowiada kobieta. Dodaje, że nie może wprowadzić się do córki ani siostry, bo nie chce być dla nich ciężarem. - Każda ma swoje życie. Siostra i tak mi pomaga, bo czasem wykąpię się u niej i coś przepiorę. Teraz jest ciepło, to myjemy się w Obrze i biedujemy w aucie, ale co będzie po wakacjach? - pyta pani Daria. Dodaje, że choruje na zakrzepicę, ale nie leczy się, bo nie ma za co.

Bezdomna para uważa, że pomóc powinna im gmina. - Od dwóch lat jestem na liście czekających na mieszkanie. Władze obiecały mi pokój w budynku socjalnym, ale nic z tego nie wyszło. Może jakby urzędnicy spędzili jedną noc w samochodzie, zrozumieliby naszą sytuację - mówi pan Zbigniew.

Pomogą tylko w leczeniu

Wiceburmistrz Ryszard Szymański przyznaje, że bezdomni składali mu wizyty, ale twierdzi, że gmina nigdy nie obiecała im lokalu. - Na liście oczekujących na mieszkania mamy ponad 100 osób. Priorytetem są dla nas rodziny z dziećmi. Tym ludziom na razie nie możemy pomóc, zwłaszcza, że sami wyprowadzili się ze swych mieszkań - mówi R. Szymański.

Pani Daria nie może też liczyć na pomoc byłego męża, który zaprzecza stawianym mu zarzutom. Jego zdaniem, kobieta jest sama sobie winna. - Nadużywała alkoholu i wybrała życie, jakie jej odpowiadało. Jest bezdomna na własne życzenie - mówi mężczyzna. Nie życzył sobie w gazecie swoich danych ani podawania szczegółów związanych z rozpadem małżeństwa. Tylko do wiadomości naszego dziennikarza przestawił swoją wersję zdarzeń, popartą sądową dokumentacją. Wynika z niej, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Pomoc w leczeniu zaoferowały pani Darii pracownice Ośrodka Pomocy Społecznej. Jak mówią, znają sytuację kobiety, bo jest ona objęta opieką socjalną. - Możemy pomóc w zakupie leków, ale pani Daria musi przyjść do nas w tej sprawie - mówi Elżbieta Tomaszek z OPS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska