MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miasto umorzyło długi aż 752 "klientom" izby wytrzeźwień!

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
360 tys. zł - za te pieniądze można wyremontować 150 m drogi albo zrobić dwudniowe święto miasta. Dokładnie tyle zaległości urząd odpuścił pijakom. Ich lista jest utajniona, ale ją zdobyliśmy.

W WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH

W WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH

A jak jest w Zielonej Górze? Zapytaliśmy rzecznika magistratu Tomasz Nestorowicza. Zapewnia, że nie ma hurtowego umarzania długów zrobionych w Raculi (izba wytrzeźwień pod Zieloną Górą). Jednostkowe przypadki się zdarzają, ale naprawdę w wyjątkowych sytuacjach, zwłaszcza w tym roku, gdy wiadomo, że wpływy do miejskiej kasy będą dramatycznie niskie. - Czy wśród tych "wyjątkowych sytuacji" są klienci wytrzeźwiałki? - zapytaliśmy. - Nie prowadzimy takiej osobnej statystyki, każda sprawa rozpatrywana jest indywidualnie - odparł rzecznik.

Rekordzista Andrzej Z. zalegał izbie aż 8,6 tys. zł! Za jego szaleństwa zapłacili podatnicy.

Jeden nocleg w wytrzeźwiałce kosztuje 200 zł, a to oznacza, że pan Andrzej w ciągu zeszłego roku spędził tam aż 43 noce! Usługa obejmuje: miejsce do spania, opiekę lekarza i badanie lekarskie. Po wytrzeźwieniu przysługuje darmowy prysznic, herbata albo kawa zbożowa. Za te luksusy pana Andrzeja zapłacili gorzowscy podatnicy, bo miasto umorzyło mu cały dług.

Stracona fortuna

Do izby trafiają ci, którzy po pijanemu rozrabiali albo przysnęli w miejscu publicznym. - W ciągu 12 miesięcy przewija się 3 tys. ludzi. Nie tylko z Gorzowa, ale też z Międzyrzecza, Dębna, a nawet Przemyśla, Zabrza czy Słupska - mówi dyrektorka gorzowskiej izby Magdalena Bielejewska. Według naszych informacji, miasto za zeszły rok umorzyło dług aż 752 pijakom. W sumie 361 tys. zł! I urzędnicy utajnili jeszcze listę dłużników.

- Pan chyba żartuje?! Nie mieli jak zapłacić? To za co pili? - denerwowali się zgodnie przechodnie, których w piątek poprosiliśmy o komentarz. - Takie listy powinny być jawne. Imię, nazwisko i adres. Dla wielu groźba, że przeczyta o nich rodzina i sąsiedzi, byłaby niezłą motywacją - ocenił Tomasz Jaworczak.

Urzędnicy tłumaczą się tym, że zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, ich nazwisk nie można ujawnić. Sprawdziliśmy: to nieprawda. Ujawniając tylko imię i nazwisko (tak jest na liście magistratu), bez adresu i innych danych, prawa się nie łamie.

Mimo blokady ze strony miasta, dotarliśmy do listy. Rekordzista Andrzej Z. nie jest wyjątkiem. Mirosław Ł. przenocował w izbie w 2008 r. za 8,4 tys., a Waldemar S. narobił bezkarnie 6,5 tys. zł długu. - Jak człowiek nie zapłaci jednego rachunku, to go gazownia czy energetyka ściga. Paranoja! - usłyszeliśmy w piątek od gorzowianina Pawła Pietrzaka.

Beznadziejne przypadki

Na zdrowie!

Panu Andrzejowi umorzono 8,6 tys. zł, panu Mirkowi 8,4 tys., a panu Waldkowi 6,5 tys. Zastanawiam się, jaką teraz ci i ponad 700 innych wesołych panów będzie miało motywację, by płacić za kolejne noce w izbie?

Skoro już wiedzą, że nie muszą - bo nic nie wiadomo o staraniach, by musieli swój dług np. odpracować - to pewnie za rok zrobią kilkunastotysięczne długi. Miasto tłumaczy, że umarza zaległości tym, którzy i tak nie mają z czego oddać. OK, niby wszystko gra, ale zaraz, zaraz...
To za co oni piją?!

Tomasz Rusek
0 95 722 57 72
[email protected]

O umorzeniu zdecydowało miasto na podstawie uchwały, która pozwala odpuszczać długi mieszkańcom w "szczególnych przypadkach". - Zrobiliśmy to, ponieważ i tak nie udałoby się odzyskać od tych ludzi pieniędzy.

Każdy przypadek był dokładnie prześwietlany - tłumaczyła nam w piątek rzeczniczka Jolanta Cieśla. Według naszych informacji, czołówka listy to bezdomni, bez żadnego majątku, bez pracy i jakichkolwiek dochodów. Miasto mogłoby ściągać z nich dług tylko na drodze sądowej, a to oznacza koszty. Nawet jednak po wyroku komornik nie miałby pijakom co zająć.

Czy nie można było w zamian za dług zmusić klientów izby do odpracowania zaległości? - Prawo nie daje takiej możliwości - odpowiada Cieśla. Prawnik Michał Joachim Łydka potwierdza: - Takie rozwiązanie byłoby pewnie przez ludzi pożądane, ale nie jest realne. Sąd nie może zamienić nieuregulowanej należności cywilno-prawnej na roboty publiczne.

Utrzymanie izby kosztuje rocznie ponad 900 tys. zł. Niemal za całość płaci gorzowski urząd miasta. Okoliczne gminy, które podpisują z izbą umowę, przed rokiem dołożyły tylko 16 tys. zł, w tym dadzą 20 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska