MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Lechia Zielona Góra - Polonia Słubice 1:2

Przemysław Piotrowski 68 324 88 69 [email protected]
Napastnik Polonii Słubice Paweł Posmyk był katem dla zielonogórzan. Strzelił dwa gole i pokazał, że szkolne błędy Lechii, to wciąż najgorszy punkt całej drużyny.
Napastnik Polonii Słubice Paweł Posmyk był katem dla zielonogórzan. Strzelił dwa gole i pokazał, że szkolne błędy Lechii, to wciąż najgorszy punkt całej drużyny. fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Drugoligowe lubuskie derby miały jednego bohatera. To Paweł Posmyk z Polonii Słubice, który dwa razy ośmieszył obrońców Lechii, dając gościom spokojne zwycięstwo. I znów ukazał niedojrzałość młodych zielonogórzan.

Niewielu wierzyło, że Polonia, po tak fatalnym początku sezonu, a szczególnie ostatniej porażce 2:5 z Olimpią Grudziądz, powalczy o trzy punkty w Zielonej Górze. Tym bardziej, że gospodarze jeszcze nie przegrali, a zanotowali dwa remisy ze znacznie mocniejszymi rywalami. Cenne "oczko" przywiezione z Wągrowca było przykładem tego, że Maciej Murawski pozostawił po sobie w miarę silną i rozumiejącą się ekipę. Lechia pokazała jednak, że pochwały są na wyrost, a Polonia, że nie można jeszcze skazywać jej na pożarcie.

Ale początek wcale nie zapowiadał triumfu gości. Lechia atakowała, ale robiła to zbyt asekuracyjnie i zdecydowana większość akcji ofensywnych, kończyła się przed polem karnym słubiczan. Ta apatia gospodarzy mogła zostać skarcona już w 19 min, gdy Posmyk urwał się obrońcom, ale z ostrego kąta przestrzelił. Chwilę później w końcu błysnęli goście, a dokładnie Andrzej Dorniak, który z niesamowitą łatwością minął defensora gości. Został sfaulowany, ale z dogodnej sytuacji prosto w mur kropnął Patryk Podwyszyński. W 30 min świetnie interweniował natomiast Rafał Dobroliński, który na raty powstrzymał Tomasza Bejuka. Kilka minut później Podwyszyński z kolejnego rzutu wolnego strzelił... w aut. A ostatnim akordem pierwszej połowy, bardzo wymownym jeśli chodzi o ataki gospodarzy, był pierwszy celny strzał Krystiana Głowani, tak lekki, że bramkarz gości Tomasz Laskowski nie musiał nawet drgnąć, aby pewnie chwycić piłkę.

W drugiej poloniści już ostrzej wzięli się do roboty. Groźne ataki skrzydłami w końcu przyniosły efekt. Centrę z lewej flanki wykorzystał Posmyk, który z kilku metrów główką pokonał Dobrolińskiego. Nie bez "pomocy" naszych obrońców, którzy wyraźnie przysnęli i bramkarza, który gdyby wyszedł do dośrodkowania, z pewnością nie miałby problemów z wyłapaniem piłki. Kolejne minuty to nieskoordynowane ataki gospodarzy i spokojna kontrola przebiegu gry przez Polonię. W 65 min okazję miał Michał Sucharek, ale nie trafił. Chwilę później wprowadzony Łukasz Kaczorowski strzelił z dystansu gdzie? W aut... Tę niefrasobliwość Lechii pięć minut później znów wykorzystał Posmyk. Kompletne nieporozumienie obrony i bramkarza, który niepotrzebnie wyszedł do górnej piłki przed pole karne, pięknym i celnym lobem skarcił napastnik Polonii. Wiadomo było, że po tym golu gospodarzom będzie bardzo trudno się podnieść. A jednak w 76 min po ładnej akcji trafił Rafał Duchnowski. Niestety, mimo kilku kolejnych prób, gospodarzom nie udało się wyrównać i to słubiaczanie mogli się cieszyć z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa.

- W jednym z wcześniejszych wywiadów mówiłem, że wygramy - cieszył się szkoleniowiec gości Krzysztof Sobieszczuk. - Było trudno, ale najważniejsze, że mamy trzy punkty.
- Szkolne błędy zadecydowały o tym, że polegliśmy. Druga to wręcz kuriozalna bramka - mówił trener zielonogórzan Mirosław Zelisko. - Przeciwnik na początku skrył się za podwójną gardą, zagęścił obronę, a przy nadarzającej się okazji wykorzystał głupie pomyłki, co najgorsze, najbardziej doświadczonych zawodników Wojtysiaka i Dobrolińskiego.

LECHIA ZIELONA GÓRA - POLONIA SŁUBICE 1:2 (0:0)

Bramki: Duchnowski (76) - Posmyk 2 (52, 71).

LECHIA: Dobroliński - Dorniak, Tyktor, Wojtysiak, Topolski - Sucharek, Podwyszyński (od 65 min Kaczorowski), Głowania (od 75 min Kolouszek), Haraś - Duchnowski, Kojder (od 69 min Szymański).
POLONIA: Laskowski - Marcinkowski (od 83 min Szyszka), Więckowski, Gaca, Wojciechowski - Charzewski, Pawłowski (od 72 min Pietrzak), Oliveira, Klimczak - Posmyk, Bejuk (od 77 min Marciniak).

Żółte kartki: Głowania, Haraś - Oliveira, Pietrzak. Sędziował Tomasz Zieliński (Konin). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska