Polacy mieli być "czarnym koniem" mistrzostw Europy, ale wszystko wskazuje, że sukcesem będzie choć jedna wygrana. W dwóch pierwszych meczach 'biało-czerwoni" zawiedli: w środę wysoko ulegli Gruzji (67:84), w czwartek teoretycznie najsłabszym w grupie C Czechom 68:69 (25:12, 13:22, 11:16, 19:19). Punkty dla Polski zdobyli: Ignerski 17, Lampe 14, Kelati 10, Waczyński 9, Koszarek 7, Gortat 5, Ponitka 4, Hrycaniuk 2, Zamojski i Chyliński po 0.
Nasi koszykarze zaczęli pojedynek świetnie, zdecydowanie lepiej niż inauguracyjny z Gruzją, ale po 40 minutach znów mieli spuszczone głowy. Mimo, że na 150 sekund przed końcem prowadzili 66:58, po znakomitych akcjach i punktach Michała Ignerskiego oraz Thomasa Kelatiego, musieli uznać wyższość młodej ekipy Czech. Zadecydował rzut zza linii 6,75 m, wykonany przez 33-letniego Lubosa Bartona na cztery sekundy przed ostatnią syreną. Ta porażka w zasadzie zamyka "biało-czerwonym" drogę do wyjścia z grupy, bo skoro nie daliśmy rady Gruzji i Czechom, trudno przypuszczać, że pokonamy Słowenię, Hiszpanię, a nawet Chorwację. A tylko komplet zwycięstw może - i to przy odrobinie szczęścia - dać nam awans.
- Gratuluję trenerowi i zespołowi Czech wygranej. Taki sukces po ciężkim meczu poprzedniego dnia to świadectwo charakteru. My graliśmy dzisiaj o wiele lepiej niż przeciwko Gruzji, z energią w ataku, solidniej w obronie. Mieliśmy okazję wygrać, w najgorszym wypadku była szansa na dogrywkę, ale zostawiliśmy rywalom otwarte drzwi. W ostatniej akcji mieliśmy faulować, ale tego nie zrobiliśmy. W dodatku ich najlepszy strzelec dystansowy został na czystej pozycji do rzutu za trzy i stało się - ocenił Dirk Bauermann, trener polskiej reprezentacji Polski.
O błędzie w ostatniej akcji meczu mówił też zawodnik Stelmetu Zielona Góra Łukasz Koszarek. - Po dobrej pierwszej kwarcie przestaliśmy grać zespołowo, a niepotrzebnie zaczęliśmy forsować rzuty. W pierwszej połowie piłka jeszcze w miarę krążyła między nami, później przestaliśmy grać. Błędy w obronie przy prowadzeniu w końcówce pozwoliły zbliżyć się rywalom. W ostatniej akcji meczu mieliśmy faulować, bo wtedy przy ich celnych wolnych ewentualnie doszłoby do dogrywki, ale tego nie zrobiliśmy. Tempo meczu było szybkie, ale wytrzymaliśmy je, nie byliśmy zmęczeni - stwierdził rozgrywający mistrzów Polski.
Wypowiedź Dirka Bauermanna, trenera naszej kadry:
(źródło: PLK/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?