MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mażka spuszcza psy z łańcuchów

Danuta Kuleszyńska 068 324 88 43 [email protected]
Marzena Więcek: Niełatwo się ze mną zaprzyjaźnić, ale jak już kogoś polubię, to potrafię oddać wszystko to, co mam najlepsze.
Marzena Więcek: Niełatwo się ze mną zaprzyjaźnić, ale jak już kogoś polubię, to potrafię oddać wszystko to, co mam najlepsze. fot. Marek Marcinkiewicz
Kim jestem? Upsss...nie wiem. Ale powiem tak: jestem zadowolona z siebie, bo robię to co kocham i jestem tam, gdzie zawsze chciałam być.

Nazywa się Marzena Więcek ma 31 lat i mówi, że żyje w biegu. Dyplom magistra ochrony środowiska schowała głęboko do szuflady. Nie pamięta pracy, którą broniła.

To było coś o wykorzystywaniu zwierząt w badaniach naukowych. Wtedy przestała jeść mięso, ale po 12 latach znów wprowadziła je do swego menu, nad czym bardzo boleje. W Jazzgocie, gdzie się spotykamy, zamawia sałatkę z kurczaka. - No nie powinnam... - kryguje się. - Ale to dziś moje pierwsze śniadanie...Sorry...
Zerka na zegarek, dochodzi 17.00. - No taaak - wzrusza tylko ramionami. I przełyka pierwszy kęs.

Paweł i hymn o miłości

Niepokorna, nieposłuszna, dużo mówiła. Taka była w dzieciństwie, dlatego wołali za nią "Bielicka". A ona marzyła, że gdy dorośnie, to będzie leczyć zwierzątka. Albo zostanie policjantką. Potem malowała włosy na zielono i czerwono. Wychowawczyni załamywała ręce i do szkoły wzywała rodziców.

Przewrotna. Maturę z polskiego zaliczyła na szóstkę, bo swoje złote myśli przypisała mniej znanym poetom. - Sypałam cytatami jak z rękawa. Swoimi cytatami. - podkreśla. - A polonistka myślała, że taka ze mnie oczytana nastolatka...A ja nie cierpiałam lektur.

Pierwszy wiersz napisała na studiach. To było wtedy, gdy zaczęła bawić się w teatr. Wpadała do Kalamburu we Wrocławiu, a w knajpie już czekał Marek Gerbala.. Znalazł klucz i otworzył w niej duszę poetki. - Wspaniały człowiek...- zamyśla się na chwilę. - Brakuje go...zmarł... między trzecią, a czwartą poprawką mojej pierwszej książki...

To była "Przechowalnia", rok temu urodziła się "Gra w cyrkiel".

Krótka historia dziwki

Niedawno stanęła na deskach teatru razem z Grześkiem Halamą, którego namówiła na zabawę w poważny teatr. Wcześniej do dyrektora zanieśli pomysł. Dyrektor przyklasnął i dorzucił jeszcze ośmiu aktorów. Premiera "Obok" Iredyńskiego odbyła się 28 czerwca.

W przerwach między spektaklami dopinała Quest Europe. Na festiwal, który wymyśliła cztery lata temu, zaprosiła Andrzeja Seweryna, Ewę Szykulską, Tomasza Raczka...Ma być odlotowo i światowo. Impreza zaczyna się już w niedzielę, a skończy w sierpniu. W zeszłym roku przyjechała Marzena Trybała. - Świetna osoba, rewelacja...Jak się w Warszawie spotykamy to zawsze jakiś drink i babskie pogaduchy...

Quest Europe jest konsekwencją filmowych doświadczeń Marzeny. Gdy kilka lat temu w Poznaniu zaliczała (w jeden rok) dwuletnią szkołę aktorską, otarła się o produkcje filmowe. To wtedy wymyśliła i wyreżyserowała "Poczekalnię" z którą objechała wiele festiwali i wracała z nagrodami. Taka krótka historia ojca pijaka i córki dziwki.

A potem wróciła do Zielonej Góry i założyła Lubuską Szkołę Telewizji i Filmu oraz Lubuską Szkołę Fotografii. I dalej kręciła obrazy. Ostatni leży jeszcze na stole montażowym. Nazwała go "Świat kobiet", bo to dokument o lesbijskiej miłości. Pracowała nad nim rok, nagrała 30 godzin. Po drodze były jeszcze dubbingi do erotycznych filmików nadawanych w Comedy Central...

Ciqita wywija numery

Zerka na zegarek, zrywa się na nogi...- O rety, muszę pędzić...Ciqita czeka....To moje dziecko...Jest wielka, piękna, z iskrą i czasami wywija mi numery. Nie jest ciapowata, nie każdemu da nogę wyczyścić...dlatego ją kocham.

Ciquita jest klaczą i mieszka w bajkowym miejscu w Świdnicy. Marzena odwiedza ją codziennie, zwykle wieczorami. Na grzbiet zarzuca siodło, wskakuje i...mknie przez lasy...Wtedy czuje się naprawdę wolna. Ale przed Ciqitą jest jeszcze joga...
- Kim właściwie jesteś?

- Uppps...Nie wiem...Mażką dla przyjaciół. Dziewczyną, która spuszcza z łańcuchów psy, gdy widzi jak cierpią na uwięzi...Córką, która jest szczęśliwa, gdy mama się uśmiecha...A tak w ogóle to jestem zadowolona z siebie, bo robię to co kocham i jestem tam, gdzie zawsze chciałam być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska