Po 30 latach od matury spotkali się w liceum przy ul. Przemysłowej, żeby powspominać stare czasy.
- Popsuli nam szkołę! Gdzie te schodki, na których mieliśmy jedyne zdjęcie? - na wejściu rozglądali się nerwowo. - Tu, gdzie teraz dobudowali salę gimnastyczną, były toalety - pokazuje Bożena Romaszewska (z domu Pisarewicz) z Gorzowa. Zaraz ktoś dorzuca, że na dole w piwnicy był bufet, gdzie kupowało się pączki. Także dziś jest tu kawiarenka szkolna.
Chłopcy dojrzeli
Bożena Wasilewska, która przyjechała aż z Szwajcarii, pokazuje, gdzie na parterze był gabinet lekarski. - Biegałyśmy z góry na dół po schodach, żeby dostać wypieków i jeden dzień zwolnienia - śmieje się.
- A w tych drzwiach codziennie rano sprawdzali tarcze na ramieniu - Piotr Pawłowski z Berlina wskazuje boczne, nieczynne już drzwi wejściowe. - Tu wszystko wygląda inaczej - wzdycha Robert Bednarek z Poznania. Nawet bieżnia i boisko niektórym wydawały się mniejsze niż 30 lat temu. - Tylko my się nie zmieniliśmy - żartuje Władysław Weryszko z Sulęcina. On i większość absolwentów klasy sportowej widziała się pierwszy raz od matury w 1974 r. - Ale wystarczy spojrzeć w oczy. No i na rysy twarzy. Zostały te same - W. Weryszko rozgląda się po kolegach i koleżankach ze szkolnej ławy.
- Z rozpoznaniem chłopaków mam więcej problemów, bo chyba jednak bardziej dojrzeli. Dziewczyny za to są piękne i szczupłe - śmieje się B. Wasilewska i puszcza oko do Piotra Binasia z Gorzowa. - Kiedyś miałeś długie włosy, a teraz gładka głowa - żartuje pani Bożena.
Alkoholu nie pili
Arkadiusza Szarego z Kanady koledzy poznali po charakterystycznej postawie, a Władysława Weryszko niektórzy widzieli na zdjęciu na portalu Nasza Klasa. - Tam też szukaliśmy kontaktów, żeby zorganizować spotkanie. Ale przede wszystkim sięgaliśmy po stare adresy - tłumaczy Jolanta Modrzejewska (z domu Goździak) z Chwalęcic.
Pomysł spotkania powstał w Zaduszki. - Wtedy najwięcej osób zjeżdża do Gorzowa. I podczas takich rozmów stwierdziliśmy, że pora najwyższa zobaczyć się w pełnym składzie - opowiada Mirosława Kosmala (z domu Widurska) z Gorzowa. Na spotkanie zapowiedziało się aż 26 osób z klasy. - Niestety, do szkoły nie wszyscy zdążyli dojechać - mówi M. Kosmala. Za to potem już w większym gronie absolwenci II LO bawili się w restauracji. I tam przez długie godziny opowiadali o swoim obecnym życiu i oczywiście wspominali, jak to było w liceum.
- A byliśmy wyjątkowo niesubordynowaną klasą. Nauczyciele nieźle się z nami namęczyli - śmieje się J. Modrzejewska. - Ale w takim dobrym znaczeniu. Alkoholu w szkole nie piliśmy! Byliśmy po prostu spontaniczni i weseli... - zaznacza z uśmiechem Piotr Pawłowski, którego wszyscy pamiętają jako rekordzistę województwa w biegu przez płotki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?