Uchodźców na co dzień ugościł dawny hotel Śródmiejski. Matki z dziećmi starają się zapewnić dzieciom w miarę normalne życie, choć nie jest to łatwe. Doniesienia telewizyjne i internetowe nie napawają optymizmem. Nic nie wskazuje na szybkie zakończenie wojny i możliwość powrotu na Ukrainę.
Żurek wszystkim smakował. Goście z Ukrainy jedli go po raz pierwszy w życiu
- Dlatego tak cenne są takie chwile, jakie udało się spędzić w Karczmie Taberskiej w Janowcu - mówi koordynatorka pobytu uchodźców w zielonogórskim hotelu Oksana Dromina. - Bardzo dziękujemy państwu Taberskim za zaproszenie.
Mamy z dziećmi uciekały z różnych ukraińskich miast. Z Charkowa, Dombasu, Kijowa, Mariupola... Wspólny los spowodował, że stały się dla siebie rodziną. Wspierają się i pomagają nawzajem, starając się, by dzieci jak najmniej przeżywały rozłąkę z ojcami, babciami, dziadkami. I by jak najrzadziej wracały pamięcią do dramatycznych wydarzeń.
Pobyt w Karczmie Taberskiej to nie tylko świetna zabawa dla dzieci, ale i poznanie polskich tradycji, polskich i regionalnych potraw.
- Bardzo wszystkim smakował żurek. W Ukrainie nie jest znany. Mamy i dzieci jadły go po raz pierwszy - mówi Oksana Dromina.
Dzieci szukały także zajączka. Ten zwyczaj także nie był im znany. Ale ile radości im teraz sprawił?! Uczestnikom warsztatów polskich tradycji podobały się także tańce i śmieszne zabawy.
Akademia u Cioci Joli
Jolanta Taberska nie kryła zadowolenia, że może przekazać swoim gościom to, czego nauczyli jej rodzice.
- Cieszę się, że choć na chwilę uchodźcy mogli zapomnieć o tym, dlaczego uciekli ze swojego kraju i że podobały się im nasze tradycje, że tak zaangażowali się w wypiekanie chleba - mówi Jolanta Taberska.
Karczma Taberska, która powstała w 2007 roku, to ważny punkt na szlaku lubuskich tradycji, nie tylko tych związanych z miodem i winem. To magiczne miejsce, gdzie można poznać nie tylko lokalne trunki i regionalne potrawy, ale także spotkać się z przeszłością czy ekologią.
Jolanta Taberska od lat prowadzi „Akademię u Cioci Joli”. By dzieci wiedziały, że winogrona rosną na winnicach a chleb nie rośnie w markecie, tylko w ziemi. Tu hasło „zdrowo jemy, zdrowo żyjemy” nabiera konkretów.
Dzieci, ale i innych gości, wita się tu chlebem i solą.
Potrawy związane z regionem i porami roku
W karczmie unosi się wiele zapachów, związanych z regionem. Jakich? Na przykład placek bida – skromny na drożdżach i śmietanie, posypywany cukrem. Niektórzy przyjeżdżają tu na kwaśne jaja. To zupa na jajach kurzęcych i na jarzynach. Popularnością cieszą się kluchy na łachu, kaczka po staropolsku, chodniki owocowe… Oj, długo by można wymieniać. To są potrawy związane z regonem i porami roku. Jak kwitną akacje, to smaży się placki akacjowe. Niektórzy się dziwili, jak to akację się je? Oczywiście! Tak jak i pokrzywę, mniszek czy lipę. Ooo, z lipy jakie pyszne nalewki można robić?! O miodzie nie wspominając. A jak słodkości - to na drożdżach!
ZOBACZ TEŻ
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?