MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marzy o paraolimpiadzie

Artur Matyszczyk
- Bardzo wierzę w to, że w przyszłości pojadę na paraolimpiadę - mówi Marek Trykacz.
- Bardzo wierzę w to, że w przyszłości pojadę na paraolimpiadę - mówi Marek Trykacz. fot. archiwum Marka Trykacza
Gdy leżąc na ławce wyciska ponad 150-kilogramową sztangę ponad pierś, nikomu nawet nie przychodzi do głowy, że Marek Trykacz jest niepełnosprawny.

Wystrzyżony na zapałkę. Wąska talia wręcz znika przy szerokich barach. Mocno zbudowane przedramię i pewny wzrok - już pierwsze spojrzenie ujawnia, że Marek Trykacz ma ciało i duszę sportowca.

Gdy leżąc na poziomej ławce wyciska sztangę ponad pierś, wydaje się, że waży ona tyle, co lekkie piórko. Tymczasem na żelaznym gryfie wiszą koła o łącznej wadze grubo ponad 100 kilo. W tej chwili nikomu nawet do głowy nie przychodzi, że 23-latek jest niepełnosprawny.

Rwał się do samodzielności

- Od urodzenia nie chodzę. Mam całkowite porażenie nóg. Jeżdżę na wózku inwalidzkim - opowiada Trykacz.

Już jako dziecko Marek aż rwał się do samodzielności. Nie czekał, aż inni mu pomogą. I to przyniosło efekty. Chłopak wyrobił w sobie silny charakter. Gdy stał się pełnoletni trafił na siłownię. Od razu poczuł się tak, jakby do dźwigania ciężarów się urodził. Od pięciu lat dzień w dzień z mozołem przerzuca na treningach po kilka ton żelastwa. - Koledzy, którzy znali mnie od małego, pomagali mi. Nikt nigdy nie zdziwił się, że oto trenuje inwalida - wspomina Trykacz. - To dodawało mi sił. Bo oni widzieli we mnie pełnosprawnego.

Marek szybko poprawiał swoje wyniki. Z każdym dniem na sztandze, którą wyciskał przybywało kolorowych kół. Wreszcie w szkole średniej zainteresowali się nim przedstawiciele zrzeszenia sportowo-rehabilitacyjnego Start w Zielonej Górze. Tak się złożyło, że z klubem związany był mąż nauczycielki matematyki. - Można powiedzieć, że o moim losie zadecydował przypadek - uśmiecha się dziś Trykacz.

Medali ma worek

SILNY MĘŻCZYZNA

160 kg - tyle wynosi rekord życiowy, który Marek Trykacz ustanowił na ostatnich mistrzostwach Polski, dwa tygodnie temu w Tarnobrzegu. Na tej imprezie nasz zawodnik zdobył dwa złote medale, w gronie seniorów i juniorów.

Los zrządził właściwie. Dziś Marek szczyci się srebrnymi medalami mistrzostw europy juniorów, mistrzostw Polski seniorów. Chłopak zdobył też wiele razy tytuł mistrza kraju.

Dumnie zapowiada, że to nie koniec sukcesów. Marzy o wyjeździe na paraolimpiadę. Co ważne też, nie zapomniał o nauce. Studiuje edukację techniczno-informacyjną na Uniwersytecie Zielonogórskim.

- Właśnie jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej. Chcę skończyć studia. Wiadomo, że w przyszłości pomogą mi w znalezieniu pracy - Marek mocno stąpa po ziemi. Nie traci rozsądku. Wie, że kariera sportowca nie będzie trwała przez całe życie. Od młodego mężczyzny emanuje życiowa dojrzałość. Dlatego pewnie przedstawiciele Startu wypowiadają się o nim w samych superlatywach.

- Marek to skromny człowiek. Doskonale zna wartość sportowego sukcesu. On wie, że tylko systematyczna praca doprowadza do wyników. Ma sukcesy, ale jednocześnie daleko mu do gwiazdorstwa - mówi prezes zielonogórskiego zrzeszenia rehabilitacyjno-sportowego Start Danuta Tarnawska.

Jedzie na mistrzostwa świata

Tarnawska wierzy w młodego zielonogórzanina. Dużo po nim obiecuje sobie także trener kadry. To prawie pewne, że Trykacz w przyszłym roku wystartuje w mistrzostwach świata. - Wiążemy z Markiem naprawdę duże nadzieje - zdradza Jerzy Mysłakowski.

Jak potoczy się kariera młodego ciężarowca, wiele zależy od niego samego. Ale także od osobistego trenera. Na początku roku opiekę nad Trykaczem przejął Łukasz Massalski. - Marek kocha tę dyscyplinę. I to jest jego najmocniejsza strona - bez wahania komplementuje podopiecznego Massalski.

- Angażuje się maksymalnie w to, co robi. To ważne, bo w jego przypadku sport pomaga także w życiu na co dzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska