MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marzy mi się indiańska wioska

Beata Igielska
Dorota Stefańska ma 41 lat. Mężatka, mama trzech synów i jednej córki. Od półtora roku jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej. Lubi pracę na działce. W wolnych chwilach wyszywa obrazy.
Dorota Stefańska ma 41 lat. Mężatka, mama trzech synów i jednej córki. Od półtora roku jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej. Lubi pracę na działce. W wolnych chwilach wyszywa obrazy. fot. Beata Igielska
Rozmowa z Dorotą Stefańską, działaczką społeczną ze Skwierzyny

- Pogoda pod psem, ciśnienie spada, a Pani aż tryska energią… - Bo taka już jestem, że nie umiem usiedzieć na miejscu. Ciągnie mnie do działania, bo to mój żywioł. Poza tym jestem dobrze zorganizowana. Przy czwórce dzieci trzeba umieć sobie wszystko dobrze rozplanować.

- Od ponad pięciu lat organizuje Pani osiedlowe olimpiady dla dzieci i młodzieży. Skąd taki pomysł? - Zaczęło się w wakacje. Syn Radek był wtedy w czwartej klasie i stwierdził, że na osiedlu jest nudno. Poprosił, żebym coś z tym zrobiła. Wymyśliłam letnie zawody, żeby dzieci i dobrze się bawiły, i trochę zmęczyły, i nauczyły zdrowej rywalizacji. Powymyślałam najdziwniejsze konkurencje, łącznie z szukaniem skarbów w lesie Nawet nie przypuszczałam, że zgłosi się aż trzydziestka dzieciaków i że tak załapią bakcyla. Na koniec sama ufundowałam im nagrody, ale od następnej olimpiady zaczęłam szukać sponsorów.

- I znalazła Pani? - I to jakich! Pieniądze na nagrody dają i przedsiębiorcy, i niektórzy lokalni politycy. Trochę dorzuca rada nadzorcza z naszej spółdzielni mieszkaniowej. Prawdziwe olimpijskie medale funduje ośrodek sportu i rekreacji. Doskonale współpracuje nam się z nadleśnictwem. Po każdej olimpiadzie dzieci sprzątają pobliskie lasy, a w zamian dostajemy drewno na ognisko i nagrody. Tradycją są już też pokazy strażackie i mecze z policją, która pilnuje drogi podczas rajdów. Na koniec zawodów zawsze jest osiedlowa zabawa.

- Wygląd osiedla to ponoć też Pani zasługa… - Jak każda kobieta, lubię ładne otoczenie. Nasze osiedle leży przy lesie, ale między blokami był zaniedbany teren. Poprosiłam miejscowego właściciela szkółki ogrodniczej o pomoc. Dał nam trzysta pięknych drzewek i krzewów. Dzieci miały radochę, bo każde posadziło po kilka takich roślin. Mam już też przyobiecane nowe drzewka z nadleśnictwa.

- Jak Pani to robi, że sponsorzy nie odmawiają? - To dopiero pytanie! Zwyczajnie, po ludzku proszę. Trochę uśmiechu, ale i zdecydowania też nie zawadzi. Jednych trzeba zagadać, z innymi pożartować. Jak to z ludźmi…

- O czym teraz Pani marzy? - Koniecznie muszę zrobić duży plac zabaw dla dzieci. Marzy mi się wielka, drewniana indiańska wioska, taka z prawdziwego zdarzenia! I jeszcze zawody, ale międzyosiedlowe. Ostatnio zaczęłam działać także w Stowarzyszeniu Razem dla Gminy Skwierzyna. To świetna inicjatywa, która ma zintegrować mieszkańców. Chciałabym, by także dorośli z różnych blokowisk rozgrywali między sobą mecze, spotykali się przy grillu i ognisku.

- To się może udać? - Jak się chce, wszystko można zrobić. Trzeba tylko być konsekwentnym i lubić to, co się robi.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska