- Coś mnie ciągnęło zawsze do tej straży - opowiada Mariusz Drogosz. - Chyba mam to w genach. Bo mój ojciec i dziadek też należeli do Ochotniczej Straży Pożarnej.
Nie pamięta już w ilu akcjach brał udział. - Ale niestety w pamięci zostają zazwyczaj te najbardziej tragiczne - opowiada sławianin. W głowie siedzi mu wypadek samochodowy spod Sławy. - Wtedy zginęła matka z synem. Rozbili się, jadąc na wesele - mówi strażak.
Na szczęście takie wypadki nie zdarzają się codziennie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?