MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maria Górna-Bobrowska: - Gmina Trzciel przespała ostatnie lata!

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Maria Górna-Bobrowska ma 52 lata. Należy do Platformy Obywatelskiej. Od 10 lat kieruje Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Międzyrzeczu.
Maria Górna-Bobrowska ma 52 lata. Należy do Platformy Obywatelskiej. Od 10 lat kieruje Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Międzyrzeczu. fot. Dariusz Brożek
Była przewodnicząca rady gminy w Trzcielu Maria Górna-Bobrowska chce zostać burmistrzem. Wytyka bierność obecnej władzy, mówi o problemach gminy i swojej wizji jej rozwoju

- Dlaczego chce pani zostać burmistrzem?

- Zamierzam skończyć z panującym w gminie marazmem i przyzwoleniem na bylejakość. Mieszkańcy zasługują na to, żeby żyć w miejscowościach ładnych, przyjaznych i z perspektywami. Tymczasem u nas od lat nic się nie zmienia. Ludzie mówią mi, że Trzciel, Brójce czy Lutol Suchy wyglądają tak samo, jak 30, 40, czy 50 lat temu. Tylko elewacje budynków są bardziej obdrapane, a drogi gorsze niż dawniej. Czas to zmienić. Mogę sprostać temu wyzwaniu, bo mam odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie i sporo energii.

- Przecież w latach 1994-2002 kierowała pani radą miejską. Wtedy nie widziała pani tych dziurawych ulic?

- Widziałam, ale w tamtych czasach możliwości finansowe samorządu były znacznie mniejsze niż obecnie. Gmina dysponowała wtedy skromnymi środkami. Od kilku lat może natomiast korzystać z różnych unijnych programów. Są pieniądze na drogi, wodociągi i wiele innych inwestycji. Wiele ościennych gminy realizuje jeden projekt za drugim. Tymczasem Trzeciel przespał szansę na rzekę pieniędzy. Skoczyłam podyplomowe studia z zarządzania funduszami europejskimi, dlatego moim oczkiem w głowie będzie walka o unijne dotacje.

- Grube miliony poszły jednak w kanalizację, czy modernizację oczyszczalni. Co pani na to?

- Program inwestycji wodno-kanalizacyjnych był spuścizną po poprzednim burmistrzu Edwardzie Fedce. Jego następca tylko je kontynuował. Sąsiedzi śmieją się z nas, że jesteśmy skansenem. To przykre, ale jest w tym wiele prawdy. Modernizacja sali wiejskiej w Panowicach za pieniądze z programu obszarów wiejskich czy unijne dotacje na remont kilku ulic w mieście to zdecydowanie za mało. Burmistrz nie miał, ani nie ma klarownej wizji rozwoju gminy. Ani gospodarczej, ani społecznej.

- A jaka jest pani wizja?

- Naszą szansą jest turystyka. Lasy i jeziora to ogromny kapitał, ale zupełnie niewykorzystany. Przykładem niech będzie sąsiedni Pszczew, który ma podobne walory i wypracował sobie markę turystycznej perły powiatu. Tymczasem u nas brakuje wszystkiego. Od infrastruktury po profesjonalną promocję. Gmina jest zagłębiem szparaga i wikliny, ale jakoś nie potrafimy tego szerzej wypromować. Zdaję sobie sprawę, że samorząd nie wybuduje ośrodka wczasowego czy fabryki, bo to nie jest nasze zadanie. Urzędnicy powinni stworzyć jednak takie warunki, żeby przedsiębiorcy chętnie tutaj inwestowali swoje pieniądze i tworzyli nowe miejsca pracy. I muszą wciąż o nich zabiegać. Kolejnym priorytetem jest drobny przemysł i rzemiosło. Powinniśmy wykorzystać też atut, którym będzie bez wątpienia zjazd z autostrady A 2. Gmina nie ma wprawdzie terenów przy drodze, ale powinna pomóc właścicielom znajdujących się tam działek rolnych w ich przekształceniu. Skorzystają z tego wszyscy, bo węzeł na dwójce będzie naszym oknem na świat.

- Zjazd będzie jednak utrapieniem, gdyż miasto będą rozjeżdżać kolumny tirów. Co z planami budowy objazdu?

- To będzie kolejny priorytet. Najwyższy czas ostro zabrać się do roboty, bo autostrada ma być gotowa za niespełna dwa lata. Gmina sama nie wybuduje obwodnicy. Uważam, że za inwestycję powinna odpowiadać Dyrekcja Generalna Dróg Krajowych i Autostrad, gdyż objazd połączy autostradę z drogą krajową numer dwa.

- Czy po ewentualnym zwycięstwie planuje pani jakąś rewolucję w ratuszu? Komu powierzy pani funkcję zastępcy i sekretarza?

- Nie widzę potrzeby zmian w ratuszu. Jeśli wygram wybory, dokonam jednak przeglądu kwalifikacji urzędników. Chcę zmienić strukturę urzędu, żeby usprawnić jego działanie. Nie mam kandydatów na sekretarza i zastępcę. Ogłoszę konkursy na te stanowiska, choć burmistrz sam może sobie dobierać najbliższych współpracowników. Chcę jednak współpracować z najlepszymi. Liczę na osoby młode, dobrze wykształcone i ze świeżym spojrzeniem na gminę. I jednocześnie oczekuję na wsparcie ze strony osób doświadczonych, które przysłowiowe zęby zjadły na samorządzie. Już teraz wiele osób deklaruje mi pomoc w czasie wyborów.

- Dwa razy przegrała pani z obecnym burmistrzem, Czy teraz ma pani szanse na zwycięstwo?

- Przed ośmiu laty miałam najgorszy wynik ze wszystkich kandydatów. Ale ostatnio przegrałam z burmistrzem niewielką różnicą kilku punktów. Teraz burmistrz raczej nie wystartuje, bo ma problemy prawne po spowodowaniu kolizji samochodowej. Prawomocny wyrok przekreśli jego karierę w samorządzie. Dlatego podczas jesiennych wyborów moim najgroźniejszym rywalem będzie prawdopodobnie radny powiatowy Dariusz Orzeszko, który jest dyrektorem podstawówki.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska