Z Dobiegniewa do Głuska jedzie się pięknym lasem. Na każdym kroku można zobaczyć cuda przyrody. To Drawieński Park Narodowy. A Głusko to w zasadzie nie wieś, a leśna osada. Jej centrum też nie za bardzo przypomina niespełna 200-osobową miejscowość.
Wszystko za sprawą monumentalnego wręcz budynku Nadleśnictwa Głusko. - Mamy tu dobrego sołtysa. Jest bardzo obrotny i wszystko potrafi załatwić. Można do niego przyjść, porozmawiać. Zawsze pomoże - mówili nam Janina i Edward Matejek. I wymienili co zrobił: chodniki, asfalt, parkingi, przystanki.
Do tańca i do różańca
Tadeusz Przydalski mieszka tu już pół wieku. Sołtysa ocenia pozytywnie. - Stara się w miarę możliwości o pieniądze, ale nie zawsze one są. Nie podoba mi się jedynie kamienny fragment drogi do nas. Sołtys powinien o to cały czas walczyć! - mówił. Pod niebiosa wychwalają sołtysa Krzysztof Tkocz i Adam Sodoma.
- To taki człowiek, że do rany przyłóż! - chwalili. Według nich jest bardzo obrotny i wszystkim we wszystkim pomaga. - Można w każdej chwili przyjść do niego. Pomoże nawet w prywatnych sprawach i to 24 godziny na dobę! To żaden problem dla niego. Niesamowity człowiek... - opowiadali.
Podkreślali, że ma podejście do każdego. - Potrafi załatwić sprawy z urzędnikami, ale i przyjść, porozmawiać ze zwykłym człowiekiem - tłumaczyli Krzysztof i Adam.
Wojciech Zaleśkiewicz mówi, że gdyby nie sołtys, to niczego by tu nie było. - Te wszystkie drogi to jego zasługa. Hala, zieleń, to samo. Organizuje zabawy dla dzieci, a dla turystów spotkania. Długo by wymieniać - tłumaczył mężczyzna. Dodał, że do sołtysa można się zgłosić z każdym problemem.
- Ostatnio pomógł takim chłopakom od nas w organizacji pogrzebu rodziców - podał przykład. Ceni go jeszcze za jedną rzecz. - Umie dogadać się ze wszystkimi. Dzięki temu często przyjeżdża do nas burmistrz Dobiegniewa i możemy swoje powiedzieć. Sołtys to gość do tańca i do różańca. Tyle lat go wybieramy, no bo jest najlepszy - wychwalał pan Wojciech.
Wygrał niejedną flaszkę
Staż na stanowisku sołtysa - 22 lata. Sukcesy - m.in. jeden z dwunastu najlepszych sołtysów w Polsce w konkursie "Gazety Sołeckiej". Poza tym - strażak, działacz sportowy, społecznik, udziela się mocno w krainie Podgrzybka. W tym roku startuje na posła do europarlamentu. Wszystko to ciężko z niego wydusić. - Nie lubię się chwalić. Trzeba robić, a nie się chwalić - uśmiechał się Marek Wardziak.
W tym roku postawił sobie cel zrobienie prawie dwukilometrowej drogi Głusko-Sitnica. Do tego chciałby wziąć się za kościół. - Co rok coś się próbuje robić. Rynek, zieleń, drogi. Nieraz za małą rzeczą trzeba się nachodzić, a czasami dużą udaje się załatwić od ręki. Decyduje przypadek i intuicja - mówił.
Dobrze współpracuje mu się z mieszkańcami. Na "marudy" też ma sposób. - Zawsze mówię tak: "Jak chcesz coś zrobić lepiej, to powiedz. A jak nie, to nam nie przeszkadzaj" - tłumaczył. Na koniec ciekawostka: sołtys zna roczniki wszystkich osób z całego sołectwa (ok. 340 osób). Sprawdziliśmy to na dwóch osobach. Nie pomylił się ani o rok. - Niejedną flaszkę już za to wygrałem - puścił do nas oko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?