Zielonogórzanin z tatą Rafałem właśnie podpisali umowę ze słynnym zespołem fabrycznym Birel, w którym zaczynał sam Robert Kubica. Czy jest szansa, aby I. Waliłko poszedł śladami naszego najlepszego kierowcy?
Wszystko zaczęło się od jego ojca R. Waliłko, prezesa firmy WallraV, który wynajął od PZM-otu i odrestaurował tor w Starym Kisielinie. Na nim jego syn Igor stawiał pierwsze kroki i na pewno sporo się nauczył. Dzięki temu, na co dzień miał kontakt z kartingami, które pokochał bez reszty. Tak bardzo, że swoje życie zawodowe widzi tylko w wyścigach.
- Chcę być jak Robert Kubica i występować w Formule 1 - zapowiada młody zawodnik.
Teraz jego szanse na urzeczywistnienie marzeń wzrosły, bo właśnie podpisał umowę z tym samym zespołem fabrycznym, w którym przed laty zaczynał jego idol, a nasz jedynak w najszybszej serii wyścigowej świata Kubica.
- Przygoda z Birelem zaczęła się we wrześniu na torze WallraV Race Center w Starym Kisielinie, gdzie Igor w teamie tej stajni rozgromił przeciwników, pokonując ich o ponad 45 sekund, co jest wręcz przepaścią. Dzięki temu zdobył Puchar Polski w klasie ROK Junior - opowiada ojciec młodego zielonogórzanina. - Po tym sukcesie postanowiliśmy odbyć testy z satelickim teamem KSB, czyli takim, który dysponuje najnowszym sprzętem fabrycznym. Na jeden dzień testów do włoskiego Lonato zaprosił nas sam szef Wolfgang Berr, a syn ścigał się w kategorii KF3, w której walczyli zawodnicy tuż po ostatniej rundzie mistrzostw świata.
I. Waliłko miał szczęście, bo akurat podał deszcz, a on najlepiej czuje się właśnie na śliskiej nawierzchni. Do tego jego "kółka" oglądał Roni Sala, jeden z współwłaścicieli fabryki
- Igor pojechał o 0,2 sekundy szybciej niż zwycięzca wyścigu finałowego tej rundy mistrzostw świata w Lonato - twierdzi R. Waliłko. - Wszyscy byli po prostu zachwyceni i od razu zaproponowali nam umowę.
Po tych testach Birel Motorsport, który jest w kartingowym światku jak Ferrari w Formule 1, zaoferował zielonogórzaninowi oficjalne wsparcie fabryki, polegające na tym, że będzie nieodpłatnie dysponował identycznym sprzętem w 2010 roku jak zawodnicy z fabrycznego teamu. Jeśli w mistrzostwach świata, w których ściga się prawie 500 zawodników, załapie się w pierwszej dwudziestce, a w mistrzostwach Niemiec w dziesiątce, to w kolejnym sezonie będzie już oficjalnym zawodnikiem firmy która zasponsoruje wszystko od początku do końca.
I. Waliłko mimo swojego wieku zdaje sobie doskonale sprawę, że to olbrzymia szansa, której nie można zaprzepaścić. W końcu jest drugim po Kubicy zawodnikiem, którego wspiera tak duża fabryka w świecie kartingowym, jaką jest Birel. Gdyby jeszcze pojawiła się jakiś duża, medialna firma w Polsce, która zechciałaby pomóc młodemu zawodnikowi i go zasponsorować, to wrota do wyścigowego świata byłyby otwarte.
- Bardzo się cieszę, że moją jazdę docenił taki ktoś, jak pan Sala - mówi I. Waliłko. - Te zetknięcie z fabryką to już jest coś, najwyższa półka. W końcu będę mógł się spotkać z najlepszymi na świecie i sam się sprawdzić. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby osiągnąć ten cel, czyli ściganie się w bolidzie Formuły 1. Ale aby tego dokonać, muszę dawać z siebie wszystko. Wierzę, że mi się uda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?