Zapewniała, że w imieniu większości sąsiadów, którzy dość mają lokatora piwnicy. - Boimy się tam zejść, bo piwnica i bez niego wygląda jak jakiś straszny labirynt - opowiada. - Po kątach spotka się tego naszego mamrota lub jego kolegów. Też mamrotów.
Stabilizację trafił szlag
Schodzimy do podziemi. Krata wiodąca do piwnicy otwarta. Dlaczego?
- O, to długa historia - odpowiadają chórem ludzie z Lisiej.
Ich mamrot jeszcze niedawno był panem Bogdanem, sąsiadem spod numeru 25. Żona, dziecko, czyli mała stabilizacja. Stabilizację szlag trafił, gdy do 25 wprowadzili się koledzy i alkohol. Później znana historia: rozwód, sprzedaż mieszkania...
- Ale klucz od piwnicy sobie cwaniak zostawił - stwierdza sąsiad.
W piwnicy skręcamy w lewo, w prawo, później w lewo... Kto by spamiętał. Łatwiej zaufać nosowi. Zapach moczu trudno pomylić z innym.
- Tutaj się załatwiają, przy tej klapie kanalizacyjnej - spieszy z wyjaśnieniami przewodnik. "Toaleta" jest blisko "sypialni". W kąciku sterta koców i stara kołdra. Na zrobionych z desek półkach opakowania po rozmaitych płynach...
To moje osiedle
- Bogdan - przedstawia się lokator. Jeśli nie ma go w "sypialni", łatwo znaleźć go w "salonie". Czyli przed pobliskim sklepem. Jego i kilku kolegów. Na określenie mamrot się oburza. - Mieszkałem tutaj przez 20 lat, to moje osiedle - tłumaczy. - Tutaj mam znajomych, kumpli. Jak zabałaganię dłużej, to gdzie będę szedł, jak tutaj jestem u siebie?
Pomocy nie potrzebuje, ma z czego żyć, ma gdzie mieszkać i ogólnie jest całkiem, całkiem zadowolony. I tego pewnie - tak podejrzewa - zazdroszczą mu sąsiedzi z Lisiej. Mężczyźni chcieliby też się urwać, a kobiety boją się, że ich mężowie któregoś pięknego dnia... Po prostu zazdroszczą "garsoniery". I zawzięła się jedna kobieta. Może nabuntowała kilka osób.
- Z tego, co wiem, nikt się nie skarżył, policjanci mnie nie szarpali, nie widzę problemu - dodaje.
Siedzą, piją, palą...
Właścicielka zakładu fryzjerskiego czasami mija się z panem Bogdanem w drzwiach. A tak na co dzień go nie zauważa. Podobnie mężczyzna z czwartego. On nawet jakby ich mamrota rozumiał. Chłop w pewnym momencie się zbuntował. - Do piwnicy nie chodzę, bo się boję - dodaje kobieta z parteru. - Czasami mamrot robi się agresywny, a ci jego kolesie... Wszystko może się zdarzyć. Siedzą, piją, palą i Bóg wie, co jeszcze.
I wymienia, gdzie ona w sprawie lokatora nie była. Policjanci mówią o niskiej szkodliwości czynu. Podobnie spółdzielnia mieszkaniowa. Urzędnicy wymagają, aby złapała mamrota na gorącym uczynku. A ona zastanawia się, jak ma łapać. Na kradzieży, piciu, a może siusianiu?
- Chyba wszyscy czekają aż będzie nieszczęście i nas spali - dodaje kobieta już ze łzami w oczach. - I wtedy wszyscy będą mówić o tragedii i zastanawiać się, kto jest winny.
Policjanci przyznają, że tego rodzaju sprawy są skomplikowane. Za co ukarać bezdomnego? Za sikanie w piwnicy? - Dostanie grzywnę, której i tak nie zapłaci... Zmieni tylko piwnicę, w której mieszka - mówi jeden z zielonogórskich policjantów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?