MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW WLKP. 3:2 (25:22, 19:25, 25:23, 12:25, 16:14)
MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW WLKP. 3:2 (25:22, 19:25, 25:23, 12:25, 16:14)
MOW ORZEŁ AZS AWF: Pająk, Jakubczak, Hunek, Wesołowski, Gaca, Pajor, Pachliński (libero) oraz Dziekanowski, Krzywiecki, Wojtysiak, Sekuła i Janas.
RAJBUD DEVELOPMENT GTPS: Kupis, Borczyński, Matusiak, Januszkiewicz, Śmigiel, Grzesiowski, Maciejewicz (libero) oraz Wołosz, Kamiński, Gulczyński i Doliński.
Sędziowali: Maciej Buchalski (Wrocław) i Krzysztof Szmydyński (Góra). Widzów 500.
Od początku spotkania trwała na parkiecie walka o każdy punkt, aż do stanu 11:12. Wówczas jednak siatkarze Orła przełamali blok rywali, a po atakach Michała Jakubczaka i asie serwisowym Grzegorza Pająka, odskoczyli na 15:12. Gorzowianie kilkakrotnie zmniejszali straty, ale kolejne składne akcje Wojciecha Wesołowskiego i jego kolegów sprawiły, że wkrótce było 19:15, a po asie Michała Gacy i następnym jego ataku, już 24:18. GTPS się nie poddawało, zbliżyło się na dwa oczka, ale ostatnie słowo w tym secie należało do Jakubczaka, który szybkim atakiem rozbił blok rywali.
W drugim secie gorzowian dopingowała już grupka ich wiernych kibiców, dorównująca znacznie liczniejszej grupie fanów Orła. GTPS bardzo dobrze grało teraz blokiem, więc jego przewaga systematycznie rosła. Było 8:2, 10:4, a później nawet 12:5. Odtąd trwała już wymiana ciosów, ale prowadzenie gorzowian nie było ani przez moment zagrożone. Kluczowy dla losów meczu był trzeci set, w którym po kilku akcjach Krzysztofa Śmigla, GTPS prowadziło 7:3. Wystarczyła jednak chwila nonszalancji w grze gorzowian, by miejscowi odzyskali wiarę w swoje siły i wkrótce wyrównali na 11:11. Odtąd rozgorzała siatkarska bitwa, w której więcej zimnej krwi wykazali międzyrzeczanie. Wprawdzie Maciej Wołosz doprowadził jeszcze do remisu 23:23, ale kolejny punkt wywalczył Orzeł, a w następnej akcji Rafał Matusiak został skutecznie zablokowany przez Adriana Hunka.
Czwarty set miał bardzo krótką historię, bo podrażnieni na honorze gracze GTPS-u zaczęli nagle grać jak z nut, a ich rywale szybko spasowali. Trener Orła Andrzej Stanulewicz wysłał więc na parkiet rezerwowych, oszczędzając siły pozostałych na decydującą rozgrywkę. Tie break rozpoczął się jednak dla nich źle, bo gorzowianie zdobyli trzy punkty z rzędu. Ich passę przerwał Jakubczak, ale po atakach Śmigla i Wołosza było 5:2. Odtąd jednak w grze GTPS-u znów coś zaczęło się psuć, za to odżyły ,,Orły''. Nie było teraz dla nich straconych piłek, walczyli w bloku i w parterze, a decydujący o ich triumfie punkt zdobył silnym atakiem Gaca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?