MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lubuski alfabet. Podsumowanie roku 2022 w regionie

Robert Bagiński
Tak minął rok 2022 w województwie lubuskim.
Tak minął rok 2022 w województwie lubuskim. archiwum GL
Dla lubuskiej władzy ten rok był zupełnie inny niż poprzednie. Aż nadto przekonał wszystkich, że władza bez społecznej kontroli szybko popada w samozachwyt, a to prowadzi do patologii. Ilustracji tych ostatnich mieliśmy aż nadto. Miał swoich bohaterów, którzy imponowali, ale również takich, za których się wstydziliśmy. To ostatni rok przed wyborczą prostą w 2023 roku, można więc założyć, że lepsze już było. Jak powietrza potrzeba w Lubuskiem dystansu i poczucia humoru. Oby nie z rzeczy i spraw, które wymagają rozwagi. Alfabet ma charakter mocno autorski i subiektywny.

Ast. Jest jak niewidzialna ręka lubuskiej polityki: nie ma go, ale sporo się dzieje. Wielu zachodzi w głowę, jak Marek Ast daje radę łączyć ważne funkcje: aktywnego posła w Lubuskiem oraz głównej twarzy ważnych zmian w prawie. Jest w nim sporo z Banksy’ego: tworzy wiele, są to sprawy ważne, ale nie zawsze się tym chwali. Ten gatunek polityków jest już niestety na wymarciu.

Ataki na „GL”. Żadna władza nie lubi krytyki, zwłaszcza wtedy, gdy powodów do niej jest co niemiara. W Lubuskiem krytykować można tylko dziennikarzy. Wniosek z tego taki, że to nie regionalni politycy, bohaterowie rozmaitych afer i aferek działają na szkodę regionu, ale ci wszyscy, którzy je ujawniają. To nie lubuscy samorządowcy podważają zaufanie obywateli do władz województwa, tylko ci, którzy o nich piszą. Takie jest mniej więcej przesłanie działań marszałek Elżbiety Polak po tym, jak zażądała „weryfikacji składu redakcji”, a następnie pozwała jej dziennikarzy do sądu. Ataki na GL to już nie potok, ale rwąca rzeka.

Budżet województwa. ...zarząd się wyżywi - można sparafrazować słowa „klasyka” z PRL. Ponad milion na gazetkę i program w lokalnej telewizji, drugie tyle na Lubuskie Centrum Informacyjne, a do tego pieniądze na kongresy, konferencje, ogłoszenia w mediach społecznościowych i wiele innych rzeczy, które składają się na marszałkowski festiwal rozrzutności. Jest poważny wzrost pieniędzy na promocję: było 28 mln, a będzie 40,5 mln. A wszystko z 200-milionowym kredytem. Hulaj dusza, piekła nie ma!

Były rzecznik prasowy UMWL. Historia leszcza wziętego za rekina. Misja Stawiarskiego trwała trzy miesiące. Nie sprawdził się, jego bluzgi znali wszyscy, bo słowo ku...a, było tam tylko przecinkiem. „Wyście sami stworzyli to bydle i postawili je na piedestał” - zawołał do publiki hrabia Ponimirski. Jak często mówimy o innych: to wariat, ale pełen zaangażowania i troski o region; oszołom, ale jest nasz. To nie wystarczy.

Bezpartyjni Samorządowcy. Obecnie druga siła polityczna w lubuskim sejmiku. Nie są wybitni, są tylko cwani. Testów na ich bezpartyjność było w 2022 roku wiele, ale każdy oblali. Poza kunsztem robienia „deali”, trzeba się mocno nagimnastykować, by zrozumieć, na czym polega ich bezpartyjność. Dość przypomnieć, że bezpartyjny jest również członek władz krajowych Nowej Lewicy.

Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. To inwestycja, która powinna wprawić wszystkich w dobry nastrój. Jest też przykładem, że jak samorząd województwa chce, to może i nawet się udaje. Przeciwników brak, to oczywiste. Matka sukcesu jedna, to jeszcze bardziej oczywiste. A jak coś nie wyjdzie? Będzie jak zawsze: złożył rezygnację.

Gazstal. Zacna spółka, która daje pracę politykom. Na szczęście jest tak dobra, że oni nie są w stanie jej zaszkodzić. Po tym, jak pracę w niej znalazł szef lubuskiej PO, trzeba mieć nadzieję, że będzie się rozwijać nie dzięki politykom, ale pomimo polityków. O swojej biznesowej pasji polityk nie poinformował marszałek Sejmu. Jak dobry wojak Szwejk: „Nie wolno, ale można”.

Inwestycje. Tych było w regionie wysyp. Nie tylko w stolicach, również powiatach i gminach. Rząd okrada samorządy - to teoria lansowana przez polityków opozycji, którzy jadą po rządzących jak Sługocki po Drzonkowie. Ich przepis jest rozbrajająco prosty: wmówić ludziom, że pieniędzy „nima i nie będzie”. W ten oto sposób samorządowcy dostają kociokwiku: konta puchną, a zewsząd słychać, że jest inaczej.

Katastrofa ekologiczna. Poważna sprawa, która na kilka dni stała się wysokooktanowym paliwem dla polityków opozycji. Kłuje w oczy drugie dno odrzańskiego dramatu. Jeśli nie na pierwszy, to na drugi rzut oka widać, że była na rękę Niemcom oraz ich polskim totumfackim. Zatrzymać polskie inwestycje, a na Odrze zrobić rezerwat. Póki co do dzisiaj poszukiwani są poparzeni Odrą, bo poparzoną rtęcią znają dosłownie wszyscy.

Kongres Kobiet. Facetom łezka kręci się w oku, ponieważ to impreza „dyskryminująca”. Czarnym snem marszałek Polak są kongresy mężczyzn. Sęk w tym, że nie chce się na nie zgodzić. Mamy prawo zakładać, że mężczyźni czują się tu skandalicznie niedocenieni, choć bywają na kongres zapraszani. W 2022 był to zespół Sztywny Pal Azji. Może dlatego, że jest autorem słów: „Nasza miłość była brudna jak Wisła”. Odra?

Mandat radnego. Rzecz, której „gorzowskiego Boziewicza”, maestro od honoru, radnego sejmiku i adwokata, nieprawomocnie pozbawił wojewoda Władysław Dajczak. Nie bez powodu. Według znawców przedmiotu złamał przepisy antykorupcyjne, on sam słusznie twierdzi, że żadnej łapówki nie przyjął. Jak niewielka dzieli odległość te dwie filozofie: imperatyw kategoryczny Kanta, od kantowania w filmowym „Sztosie”. Na szczęście to nie o nim.

Medyk. Jedna z wielu afer, której ofiarą padł człowiek przyzwoity, choć władza przedstawiła to inaczej. Dyrektor Jarosław Marcinkowski był w tym roku pierwszy, ale nie ostatni. Potem był Śliwiński i Lebiedź z WORD, a ostatnio dyrektor WUP-u Jarosław Stępak. Byli elementem politycznej scenografii, która zmienia się, gdy idą kłopoty, albo ktoś jest niewygodny. Dyrektor „Medyka” był niewygodny.

Mejza. Ludwik XVI na chwilę przed nominacją możnego na arcybiskupa miał podobno powiedzieć: „Nie! Arcybiskup Paryża powinien przynajmniej wierzyć w Boga!”. Żarliwość i zapał młodego posła mogą nie zostać docenione. Wielu gotowych jest całować stopy prezesa PiS, byleby tylko nie wystawiał Mejzy do Sejmu. Jak będzie, nie wiadomo, nadprzyrodzone umiejętności posła znane są wszystkim.

Mikrofon. Czyli urządzenie, dzięki któremu jest się bardziej słyszalnym. Afera z zabraniem go prezydentowi Kubickiemu, potwierdza teorię ogólniejszą: pewne procesy można opóźniać, ale nie da się ich powstrzymać. Z niczego, zrobiła się afera na całą Polskę. Sam fakt, że w urzędzie marszałkowskim zgaszono światło i wyłączono mikrofon, to przykład oszczędności. Szkoda tylko, że reglamentowano zdrowy rozsądek. A wokół jest wesoło.

Most w Milsku. To pierwszy prawdziwy most bez ściemy. Można się zżymać w milczeniu, czy nie było inwestycji potrzebnych bardziej, ale to bez sensu. Jest z nim trochę tak jak z papierową torebką dla alkoholika: przykrywa prawdziwy problem i wprowadza go w dobry nastrój, że inni widzą tylko opakowanie. Kiedy polityczne obyczaje szurają po dnie, potrzeba nam mostów. Tu, między Odrą i Wartą, jakichkolwiek.

Nadzór. Oczko w głowie lubuskiej władzy. Szczególnie tam, gdzie posady dzierżą polityczni nominaci. Długa jest lista nadzorczych sukcesów zarządu województwa. Afera „praca za seks”, handel ludźmi, Lubuskie Bony Wsparcia, to tylko niektóre z nich. Za błędy w nadzorze nikt do Canossy wysłany nie będzie. Nie uchodzi, by wicemarszałkowie paradowali w pokutnych włosienicach. Zwłaszcza wtedy, gdy do pracy jeżdżą wypasionymi limuzynami.

Nagrody. Dużo to dla nich zbyt mało, wysoko to za nisko. W marcu br. GL ujawniła, że zarządowi województwa wyraźnie puściły jakieś hamulce. Fantazja i rozmach robiły wrażenie. Politycy przyznali sobie dodatki specjalne, a w niektórych przypadkach było to aż 77 tysięcy zł. Cała sytuacja unaoczniła, że jest problem. Z odsieczą przyszedł Orwell: „To, co widzicie, i to, co czytacie, nie jest tym, co się dzieje. Należy odrzucić dowody ze słuchu i wzroku”. I wszystko jasne.

Pałac marszałkowski. Miejsce docelowego odpoczynku lubuskich urzędników. 6 tysięcy metrów kwadratowych za blisko 100 milionów, a wszystko po to, aby już nikt i nigdy - jak uczynił to onegdaj radny Mejza, nie nazwał siedziby marszałka województwa „chlewem”.

Platforma Obywatelska w Lubuskiem. Czyli wojna buldogów pod dywanem. Relacje wewnątrz tej partii przypominają znany z teorii gier „dylemat więźnia”: każdy gracz może zyskać, zdradzając przeciwnika, ale nie zyskuje nic, współpracując. Najlepsze zacznie się w 2023 roku - zobaczymy, kto mrugnie pierwszy, aby znaleźć się na wyborczych listach. Dobra rada dla aspirujących: wróg czai się we własnej partii. „Dopóki lwy się biją, ciasteczko zjem ja” - powiedziała lisica. Kobiety mają się w tej partii dobrze.

Przewodniczący sejmiku. Jest z nim trochę tak jak z kotem Schrödingera. Chodzi o to, że jest jednocześnie żywy i martwy. Weźmy pod uwagę jego aktywność w sejmiku: dopóki był zwykłym radnym, wszyscy myśleli, że jest żywy i żwawy. Nie mogliśmy ocenić, czy będzie dobrym przewodniczącym czy złym. Teraz mamy wątpliwości co do jego politycznego życia i aktywności. Nie mamy wątpliwości, że jest przewodniczącym złym.

Rafalska. Wciąż w rewelacyjnej formie, ale też w dużym rozkroku. Z marszu weszła do Parlamentu Europejskiego, gdzie mocno się sprawdza, ale chciałaby też być obecna w regionie. Niestety, bilokacyjnych zdolności jeszcze nie posiadła. Jej akcje w Brukseli są w cenie, w regionie muszą wystarczyć pieniądze z Polskiego Ładu.

Rtęć w Odrze. Pierwiastek, który w 2022 roku odbierał rozum. W Odrze było go tak dużo, że „zabrakło skali”. Przekroczyła stanowczo normę, w każdym razie normę naszego pojmowania. Tym samym jego odkrywczyni dotarła do punktu, który dał jej wielką rozpoznawalność i przywrócił blask pojęciu „obciach”. Dotychczas nie zdradzała się z apetytem na pracę w kabarecie, ale numer z rtęcią będzie dobrą rekomendacją.

SIM-y. Czyli synekury dla sierot po Gowinie. W zamyśle Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe, które mają coś budować. Póki co budują sieć politycznych powiązań i układów, a w Lubuskiem - wręcz polityczny ekumenizm. W rządowych strukturach ciepłe posadki znaleźli nie tylko rycerze dobrej zmiany, ale również ich formalni przeciwnicy z sejmiku i marszałkowskiej administracji. Ot, to jest gest!

Starosta gorzowski. To tak naprawdę dziewczynka w poważnym fotelu. Kiedyś chciały iść za nią tłumy, dzisiaj została sama. Coś tu jednak nie gra, a Magdalena Pędziwiatr znalazła się w kropce. Stanowisko objęła z rekomendacji PiS-u, który teraz dał zielone światło, aby ją odwołać. I tu kluczowe pytanie: odwołać nielojalną, by oddać władzę PO?

Szypiórkowska. To wciąż wczesne dni, aby ferować wyroki. Z żelazną konsekwencją można powiedzieć wprost: Magdalena Szypiórkowska dała radę! Bogactwo kłamstw oraz półprawd na jej temat porażało i nadal poraża. Najokrutniejszym były słowa marszałek województwa: - Ta pani szuka rozgłosu. Takie oskarżenia, to specjalność towarzystwa z urzędu marszałkowskiego. Wilki nie zastanawiają się nad tym, jak bardzo poraniona i przestraszona jest owca, którą chcą dopaść. Zatopią kły bez litości.

Układanka A.d. ’22. Stawką w tej liście było to, aby wypaść dobrze: na bogato - ale bez przesady, skromnie - lecz bez dziadostwa. Niektórym się udało, inni złożyli reklamacje. Nie oszukujmy się, nawet na publicznym nie pracuje się za darmo. Układy nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Lista odsłoniła rzecz bardzo smutną: najlepsze posady są reglamentowane dla swoich i w kręgu politycznym. Polityczno-administracyjny „cherry picking”, ma szansę stać się pierwszą oficjalną dyscypliną Lubuskiego. Tutejsi politycy, ich rodziny oraz współpracownicy wiedzą, gdzie jest dobrze.

Vogel. Minister landu Brandenburgia, który zadał kłam rewelacjom marszałek Polak o tym, że w Odrze jest rtęć, a jej poziom jest tak duży, że brakuje wskaźników. - Nie mówiłem o rtęci - powiedział 15 sierpnia br. Kilka godzin wcześniej podobnej wypowiedzi udzieliła GL rzeczniczka ministerstwa Frauke Zelt.

Wojewoda. O takiej rocznicy można pisać wyłącznie z szacunkiem. W grudniu Władysławowi Dajczakowi „stuknęło” 7 lat w fotelu wojewody lubuskiego. Ptasia grypa, pandemia, nagły napływ uchodźców z Ukrainy - to tylko niektóre z gigantycznych wyzwań, którym wojewoda podołał. „Żelazny Marian” z NIK-u uważa inaczej: twierdzi, że nie podołał we wszystkim.

WORD. Afera z mobbingiem i molestowaniem w tle. Niestety, wszystko, co działo się wokół niej wśród lubuskich polityków PO, bardziej kojarzyło się z kręceniem niż odkręcaniem. Nie wiadomo, kto kogo robił tam w konia, ale pewne jest to, że wszystko przypomina zapis karty chorobowej. Złe postawy biorą się z ich podlewania, a w sprawie WORD zawiedli wszyscy. Łatwo odkręcić się tego nie da.

WUP. O ile nam wiadomo, sprawa handlu ludźmi i jakakolwiek w tym rola dyrektora Stępaka, wcale nie musi być oczywista. Panika sprzyja pośpiechowi, a pośpiech to kuzyn błędów. Historię opowiedzianą przez TVN i GW można pokazać na kilka sposobów - nie wiadomo tylko, jakim sposobem dziennikarze nie zorientowali się, że mąż właścicielki firmy Easttrees jest elementem koalicji PO-PSL.

Wypadek posła Sługockiego. Jazda tą samą drogą, którą jeździ lider PO, to proszenie się o problemy. Spowodował wypadek, przyznał się do winy, potem już nic nie pamiętał. Teraz na jego parlamentarny immunitet czyha prokurator, choć sam zapowiedział, że z niego zrezygnuje. Pewnie zapomniał. Jak się ta sprawa skończy? Potknie się o paragrafy albo spadnie ze swojego ego.

Wolne media. To takie, które są własne i z dziennikarzami, którzy zamiast głupio kontrolować oraz patrzeć władzy na ręce, ujmą się wreszcie za prześladowaną klasą polityczną w Lubuskiem. Najlepiej, aby mówili i pisali o rządzących regionem łagodnie oraz z uczuciem. Takie opowiastki, ballady i romanse, za publiczne pieniądze. A nie bęc, na grubo i na odlew, w Bogu ducha winnych polityków, którzy chcą dla nas tylko dobrze.

ZIT-y. Sukces samorządów, który nie przypadł do gustu marszałkowskim urzędnikom. Chodzi o to, że w poprzedniej perspektywie tzw. MOF-y miały do swojej dyspozycji środki wielkości 315 euro na mieszkańca, a w tej nowej ma być ich około 150 euro. Reszta będzie po uznaniu i dla swoich. Oczywiście w obiektywnych konkursach, które rozstrzygać będą jeszcze bardziej obiektywni urzędnicy. Chodzi o to, by prezydenci i burmistrzowie rozmawiali z nimi na kolanach, a chwilami nawet czołgając się przed nimi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska