Liverpool uległ w derbach z Evertonem
Oba zespoły od początku grały bardzo ofensywnie, ale więcej dogodnych sytuacji stworzyli sobie gospodarze. The Toffies powinni objął prowadzenie w 17. minucie, ale uderzenie głową z bliskiej odległości Dominica Calvert-Lewina instynktownie wybronił Alisson Becker.
Brazylijczyk nie potrafił uchronić swojej drużyny przed stratą gola 10 minut później. Ogromne zamieszanie w "szesnastce" The Reds wykorzystał 21-letni Jarrad Branthwaite, który sytuacyjnym uderzeniem otworzył wynik na Goodison Park. Ogromna nagana należy się obronie Liverpoolu, która przez kilkanaście sekund nieporadnie próbowała wybić piłkę z własnego pola karnego.
Jeszcze w pierwszej połowie przyjezdni ruszyli do ataku, ale nie potrafili doprowadzić do remisu. Najbliżej celu był Luiz Diaz, który z bliskiej odległości uderzył wprost w bramkarza. Niewykorzystane sytuacje The Reds zemściły się w 58. minucie. Dominic Calvert-Lewin ponownie znakomicie doszedł do strzału głową, ale tym razem był niezawodny i podwyższył rezultat na 2:0.
Liverpool starał się odrobić straty, ale duży pech w tym meczu dopadł kolumbijskiego skrzydłowego. W drugiej odsłonie meczu Luiz Diaz trafił w słupek bramki przeciwnika, a tuż przed końcem meczu Harvey Elliott był bliski zdobycie spektakularnego gola, ale jego strzał z woleja fenomenalnie wybronił doświadczony Jordan Pickford.
Brak zwycięstwa Liverpoolu oznacza, że liderujący Arsenal ma 3 punkty przewagi nad The Reds. Zajmujący 3. pozycję w tabeli Manchester City traci 4 "oczka" do Kanonierów, ale ma 2 mecze rozegrane mniej.
Manchester United wygrał po szalonym meczu
Innym niezwykle ciekawym spotkaniem w środowy wieczór było starcie Manchesteru United z Sheffield United. Prowadzenie na Old Trafford w 35. minucie objęli goście. Po fatalnym błędzie w defensywie Czerwonych Diabłów piłkę przejął Jayden Bogle i wpakował piłkę do siatki rywali.
Manchester United wyrównał jeszcze przed przerwą, a konkretnie zrobił to Harry Maguire po swoim popisowym zagraniu, czyli uderzeniu głową. Jednak na początku drugiej połowy Sheffield ponownie zaskoczyło gospodarzy. Kapitalną akcję przyjezdnych, sytuacyjnym uderzeniem zakończył Ben Brereton Diaz.
Ostatnie pół godziny gry należało do Czerwonych Diabłów. Najpierw w 59. minucie arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy po faulu gracza Sheffield we własnym polu karnym. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Bruno Fernandes. Pomocnik Manchesteru wystąpił w roli głównej również w 81. minucie. Portugalczyk popisał się przepięknym strzałem z dystansu, który wpadł niemal w samo okienko bramki gości.
Wynik na 4:2 w 85. minucie ustalił fantastyczny Duńczyk Rasmus Hojlund, który udanie sfinalizował akcję gospodarzy tego spotkania. Wynik do końca nie uległ już zmianie i Czerwone Diabły mogły cieszyć się z ważnego zwycięstwa.
W pozostałych środkowych spotkaniach Premier League Crystal Palace niespodziewanie pokonał u siebie Newcastle United 2:0, natomiast Bournemouth ograło na wyjeździe Wolverhampton 1:0. Autorem jedynego trafienia był Antoine Semenyo.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?