Spędził na niej całą noc, a tej nocy było około 3 stopni. Był w stanie ciężkiej hipotermii. A właściwie to w jeszcze gorszym. - O ciężkiej hipotermii mówimy, gdy temperatura wewnętrzna ciała spada do 28 stopni. U tego pacjenta wynosiła jeszcze mniej, 20 stopni. Krążenie zostało zatrzymane, nie było już akcji serca, nie działały nerki - mówi lek. med. Tomasz Sakowski z drezdeneckiej lecznicy, który prowadzi nadzór nad pacjentem. Lekarze reanimowali mężczyznę godzinę. Potem - stosując system pozaustrojowego ogrzewania krwi, przez 30 godzin przywracali odpowiednią temperaturę ciała. Udało się. - Ten człowiek trafił do nas prawie zamarznięty „na kość”, a wyjdzie bez żadnych uszkodzeń, jak nowy - mówi lek. med. Tomasz Sakowski...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 28 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?