Lechia Zielona Góra – Foto-Higiena Gać 0:2 (0:0)
- Bramki: Rappoport (60), Pabiniak (66).
- Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Żukowski (od 46 min Budziński), Łokietek – Surożyński (od 72 min Żurawski), Frankowski (od 46 min Zioła), Kaczmarczyk, Athenstadt, Król (od 46 min Małecki) – Wieczorek (od 60 min Konieczny), Loboda.
- Żółte kartki: Żukowski, Athenstadt, Loboda.
Zielonogórscy piłkarze mieli duże problemy z rozgrywaniem akcji, a jeszcze większe przy tym, by wypracować sobie sytuacje strzeleckie. W pierwszej połowie gospodarze w zasadzie tylko raz, w ostatniej minucie, oddali groźny strzał na bramkę rywala i to z rzutu wolnego. Uderzał Mariusz Kaczmarczyk, ale bramkarz gości wybił piłkę poza boisko.
Potrójna zmiana nie wpłynęła pozytywnie na grę
Trener zielonogórskiej drużyny Andrzej Sawicki w przerwie zdecydował, że jeszcze przed wznowieniem meczu na plac gry wejdzie trzech graczy z ławki rezerwowych. Potrójna zmiana nie wpłynęła jednak pozytywnie na jakość gry Lechii. Lepiej za to zaczęli radzić sobie przyjezdni, którzy raz za razem konstruowali szybkie ataki na obu skrzydłach. W efekcie już w pierwszych minutach drugiej części spotkania stworzyli groźne sytuacje. Bramka „wisiała w powietrzu”, dlatego gol Ilana Rappoporta w 60 min nie był wielkim zaskoczeniem. Warto dodać, że Argentyńczyk w poprzednim sezonie był zawodnikiem zielonogórskiego klubu.
- Często zdarza się tak, że przyjeżdża były zawodnik i strzela bramki – mówił Andrzej Sawicki. - Można powiedzieć, że u nas grał w tzw. promocji. Przed obecnym sezonem promocja się skończyła, a warunki finansowe sprawiły, że opuścił nasz zespół.
Goście grali z większą determinacją
Po stracie bramki gra miejscowych nie poprawiła się, z kolei ataki przyjezdnych nie traciły na sile. 0:2 było już w 66 min, kiedy po rzucie rożnym bramkę głową zdobył Krystian Pabiniak. - Goście grali z większą determinacją, zupełnie inaczej niż my, na zasadzie przechwyt, szybka kontra – powiedział Andrzej Sawicki. - Przy budowaniu akcji oddaliśmy rywalom mnóstwo piłek. To były proste błędy, a nie wymuszone przez walkę.
WIDEO: Co powiedział po meczu Andrzej Sawicki, trener Lechii Zielona Góra?
Andrzej Sawicki: Jestem przekonany, że już takiej „padliny” nie zagramy
Trener Lechii tak jeszcze mówił o grze swojego zespołu: - Ostatni mecz we Wrocławiu rozbudził nasze apatyty, jeśli chodzi o grę, ale dziś nastąpiła totalna weryfikacja. Większości zawodników nie poznawałem, pamiętać należy jednak też o tym, że graliśmy mocno osłabieni. Przy jakości naszej kadry od razu to widać. Każdy element zespołu jest ważny. Jeśli chodzi o budowanie akcji, organizację gry, to bez Martinsa Ekwueme i Jakuba Babija widać inną jakość. Przemka Mycana nie ma już dłuży czas i m.in. dlatego nie oddajemy celnych strzałów, nie możemy zagrozić bramce przeciwnika. Jesteśmy w bardzo trudnym momencie. To był nasz najsłabszy mecz, od dawna nie widziałem takiej bezradności. W środę jedziemy na drugi koniec Polski [22 września Lechia rozegra mecz Pucharu Polski z Orlętami Radzyń Podlaski – red.], musimy się zregenerować i odpocząć trochę, bo dzisiejszy mecz to było nieporozumienie. Nie jedziemy tam, żeby się położyć na boisku, jestem przekonany, że już takiej „padliny” nie zagramy.
WIDEO: Lechia Zielona Góra zdobyła lubuski Puchar Polski
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?