- Jeszcze wiosną tego roku broniłeś barw pierwszoligowego GKP. Teraz biegasz po trzecioligowych boiskach. Widzisz różnicę?
- Tak, i to dużą! W trzeciej lidze gra się o wiele łatwiej, bo jej sportowy poziom jest zdecydowanie niższy.
- Dużo skorzystałeś na pobycie w Gorzowie?
- Wystąpiłem w sześciu mistrzowskich meczach, ale żadnego nie rozpocząłem w podstawowym składzie. Byłem tylko zmiennikiem. Posmakowałem jednak gry na zapleczu ekstraklasy. I przekonałem się na własnej skórze, jak wiele pracy muszę jeszcze wykonać, by stać się profesjonalistą w pełnym tego słowa znaczeniu.
- Czy po rozpadzie GKP próbowałeś pozostać w pierwszej lidze?
- Pierwsze kroki skierowałem do Floty Świnoujście. Miałem wszystko dogadane, trener Petr Nemec kazał mi przyjechać na obóz. Ale szkoleniowiec przeniósł się niespodziewanie do Arki Gdynia. I wszystko się zmieniło. Nowy opiekun drużyny już mnie w niej nie widział. Próbowałem jeszcze w Kolejarzu Stróże, lecz też nie wyszło.
- To chyba możesz mówić o straconej wiosennej rundzie...
- Inaczej nie da się tego nazwać. Strasznie przeżyłem rozwiązanie GKP. W Gorzowie było wszystko: piękne miasto, tradycja, silny zespół i wysoka liga. Sportowo na pewno byśmy się w niej utrzymali. Problem w tym, że poza piłkarzami i kibicami nikomu na tym nie zależało...
- Dlaczego wybrałeś Celulozę?
- Grałem w Kostrzynie rok przed przejściem do Gorzowa. Trener zadzwonił do mnie i poprosił, bym wrócił. Bardzo chciałem pomóc byłej drużynie, ale na razie nie jest z tym najlepiej. Wystarczy spojrzeć na nasze wyniki...
- Zamierzasz zostać w Kostrzynie na dłużej?
- Nie. To nie jest moje wymarzone miejsce na ziemi. Chcę sobie dać kolejną szansę, spróbować wrócić do pierwszej ligi. Jestem młody, mam dopiero 21 lat. Wierzę, że się uda.
- Do którego klubu zamierzasz się zgłosić?
- Jeszcze nie wiem. Poszukiwania rozpocznę za kilka tygodni. Na pewno zadzwonię do Krzysztofa Pawlaka, mojego trenera w GKP. Teraz prowadzi Flotę. A jeśli pojawią się inne możliwości, też ich nie odrzucę. Priorytetem będzie gra w pierwszej lidze.
- Pomówmy jeszcze o Celulozie. Dlaczego zespół z takimi tradycjami poniósł już ósmą porażkę w sezonie i zajmuje przedostatnie miejsce w trzecioligowej tabeli?
- Jak wszędzie, największym problemem jest brak pieniędzy. Trener nie mógł ściągnąć latem tych piłkarzy, których chciał. Potem przyszły kontuzje, choroby, kartki i... drużyna praktycznie przestała istnieć. Doszło do tego, że nasz najlepszy strzelec Artur Anioł musi grać na pozycji stopera. W Kostrzynie brakuje piłkarskiej młodzieży, nie ma tu atmosfery dla dużej piłki. Jeśli to się nie zmieni, zespół wciąż będzie balansował między trzecią a czwartą ligą.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?