Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister kultury o tym wie? „Trzy świnki” to komedia tylko dla dorosłych! [WIDEO]

Redakcja
Teatr Rozrywki Trójkąt, „Trzy świnki”, premiera spektaklu 26 i 27 listopada o 19.00 w sali Hydro(za)gadka Zielonogórskiego Ośrodka Kultury.
Teatr Rozrywki Trójkąt, „Trzy świnki”, premiera spektaklu 26 i 27 listopada o 19.00 w sali Hydro(za)gadka Zielonogórskiego Ośrodka Kultury. Zdzisław Haczek/Gazeta Lubuska
Pikantne sceny? Tak, oczywiście. Są bardzo krótkie i jednocześnie prześmieszne - mówi o premierowym spektaklu Artur Beling z zielonogórskiego Teatru Rozrywki Trójkąt.

- „Trzy świnki” to sztuka dla dorosłych i zgodnie z regułą Woody Allena, mówiącą, że komedia to tragedia, która przydarza się innym, jest to tragedia rozgrywająca się pomiędzy jedną kobietą a trzema facetami. A opowiada o bardzo złożonej naturze mężczyzny - zapowiada premierę Teatru Rozrywki Trójkąt Artur Beling, który wystąpi w spektaklu wraz z Beatą Beling, Marią Weigelt, Sławomirem Krzywiźniakiem i Mariuszem Wasiewskim.

Premierowe spektakle 26 i 27 listopada o 19.00 w sali Hydro(za)gadka Zielonogórskiego Ośrodka Kultury. Bilety: 30 zł i 15 zł - ulgowe.

Rozmowa z Arturem Belingiem z Teatru Rozrywki Trójkąt

Teatr Rozrywki Trójkąt kojarzymy ze spektaklami dla młodszych widzów. Tym razem szykujecie coś tylko dla dorosłych... O czym są „Trzy świnki”?Zaczęliśmy nasz pierwszy sezon przedstawieniem poświęconym Chopinowi, tak więc start mieliśmy dla dorosłych, później produkcja dla dzieci i znów „Scenki z Zoszczenki dla dorosłych”, ale w ciągu pięciu lat powstało faktycznie więcej spektakli dla dzieci. Mamy też w repertuarze takie, które są w treści bardziej dla dorosłych, a w formie dla dzieci - tak, jak prezentowana latem „Księga błazna”. „Trzy świnki” zaś to spektakl tylko dla dorosłych, komedia i myślę, że naprawdę dobrze będą się na nim bawić wszyscy, ale faceci po trzydziestce - najlepiej. Skomplikowane relacje z matkami i schematyczność pewnych męskich zachowań, to takie charakterystyczne rysy fabuły.

Mężczyzna po czterdziestce, u progu pięćdziesiątki, przeżywający kryzys wieku...
Właśnie - co do męskich charakterów - w sztuce jest trzech dojrzałych facetów. Każdy z nich jest prawdopodobny, ale - jak to w teatrze - trochę na granicy prawdopodobieństwa. Każdy ma nieco inny system wartości, prowadzi kompletnie inne życie, ale w kwestii relacji z kobietami jest dość przewidywalny. Wiadomo - męska ambicja, pewne wzorce wtłoczone przez kulturę i wychowanie. Nieco nieprzewidywalna jest na pewno za to „ciemna strona” każdego z nich. Pewne ukryte pragnienia, które w sztuce wyciągamy na światło dzienne i pozwalamy sobie troszkę z nich zakpić. Są też pewne aspekty męskiej duszy, które ich łączą w finale, ale o tym już każdy będzie mógł się przekonać, oglądając spektakl.

Jaką rolę odegra tu kobieta?
Kobiety są w spektaklu dwie. Jedna, to domyślna „wilczyca”, bo przecież trzech facetów, to, jak się łatwo domyślić, trzy świnki, druga - to ich matka. Oczywiście każdy z nich ma własną matkę, ale autor przemyślnie wtłoczył te matki w jeden głos, nieco inaczej traktujący ich indywidualnie, ale i nieco schematycznie. W ogóle w tej sztuce, jak sądzę, jest mnóstwo prawdy, czasem gorzkiej, czasem uciesznej, ale, jak powiedział Woody Allen - „Komedia to dramat, który dzieje się innym”. Ta główna kobieta, „wilczyca”, to dość racjonalnie myśląca istota, która chce nieco ogarnąć cały ten „męski chaos” i wyselekcjonować sobie samca, partnera na stałe, co w obliczu dojrzałego wieku nie jest łatwe.

Sztuka Gunnara Hayena dobrze nastroi widzów?
Myślę, że sztuka będzie bardzo zabawna i to takim dobrym, szlachetnym, trochę czeskim w typie, humorem. W ogóle to taki typ tekstu, w którym nie wolno nic grać, żeby było śmiesznie. Im poważniej się to wszystko realizuje, tym trudniej jest samym aktorom się nie śmiać, utrzymać powagę. Dodatkowo atutem będzie towarzysząca montażowi scen muzyka. To znowu odwołanie do ulubionego przeze mnie Woody Allena. Wariacje na temat pewnych standardów w stylu „gypsy jazz” nagrał nam fantastyczny gitarzysta - Tomasz Gwinciński, znany zielonogórzanom choćby z kompozycji muzyki do „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie”, granych onegdaj w Lubuskim Teatrze.

Możemy spodziewać się pikantnych scen?
Pikantne sceny? Tak, oczywiście. Są one bardzo krótkie i jednocześnie prześmieszne, bo ta, wspomniana już, ciemna strona każdego faceta to coś poważnego z reguły tylko dla niego samego. Dla pozostałych ludzi najczęściej jest ona co najmniej dziwaczna i, być może, nieco groteskowa. Ale...tacy jesteśmy. Wręcz myślę, że facet, który takiej ciemnej strony nie posiada, jest mało wiarygodny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska