Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czary w teatrze

DANUTA PIEKARSKA
- Nie jestem przesądny zapewnia Ludwik Schiller, aktor Lubuskiego Teatru. Oczywiście, jak egzemplarz sztuki spadnie na podłogę, nigdy nie zapomni go przydepnąć. Oczywiście przed premierą kopie kolegów w tylną część ciała, tak jak oni jego kopią. Oczywiście, nigdy się nie odważy mieć przy sobie pawich piór.

Wcale nie dlatego, że jest przesądny. Po prostu są pewne rzeczy, których w teatrze się nie robi i już.
- Nie gwiżdże się na przykład mówi Waldemar Trębacz. Dlaczego Bo można zostać wygwizdanym. Jest jeden kolega, który tę zasadę łamie mój rozmówca za nic nie zdradzi nazwiska delikwenta. - Czy go nic złego nie spotkało Jeszcze nie...

Nitka w ustach

Anna Zdanowicz tak opanowała deptanie egzemplarza, że nawet jak jej bilet na przystanku z kieszeni wypadnie, też go przydeptuje. To jest u aktora odruch automatyczny.
Marta Artymiak po niedawnej przygodzie z ,,Lucyndą" wie, że starsi koledzy mieli rację, zakazując powtarzania tekstu tuż przed wejściem na scenę. - Nie wolno! Bo się go na scenie zapomni.
Wanda Bogucka, garderobiana, bardzo przestrzega, aby jeśli już trzeba na kimś guzik urwany przyszyć (bo czasu na zdjęcie kostiumu brak), wetknąć aktorowi nitkę w usta. Żeby tekstu nie zapomniał.
Co przynosi szczęście - Ukłucie igłą albo szpilką podczas przymiarki kostiumu w pracowni krawieckiej Marta Artymiak dzieli się świeżo zdobytą zakulisową wiedzą.
Cezary Wiśniewski zna teatralne przesądy. Ale przesądny nie jestem. Znaczy uważam, żeby nie gwizdać na scenie, żeby przydepnąć egzemplarz, jak spadnie. Ale nie zawsze. Jak koledzy są przy tym. Bo pokrzykują, że położę rolę.

Losu nie kusić

- Krzyży nie powinno być na scenie, trumien i katafalków... nie tylko Elżbieta Donimirska wierzy, że pewne przedmioty przynoszą pecha.
Przecież w ,,Tangu" był katafalk na scenie wypominam. I co
- Jak to co! całą damską garderobę aż zatyka na wspomnienie serii nieszczęść, szczęściem drobnych.
- Najpierw kolega miał problemy z sercem, potem ja - prawie anemię, potem drugi kolega bark zwichnął... wylicza Anna Zdanowicz.

Trumna na scenie

Przynosi nieszczęście. Cezary Kazimierski wspomina ,,Wizytę starszej pani" Dürrenmatta graną w Toruniu. Z trumną na scenie. I serią teatralnych pogrzebów po premierze.
W Jubileuszu całą scenę zastawiono nagrobkami. Nikt nie umarł. Ale dyrektor odszedł... przypomina ktoś.
- W ,,Hamlecie mieliśmy grobowiec i... też dyrektor odszedł.
Wianek pogrzebowy na scenie też nie jest dobrym znakiem. Kiedy Stasiu Cynarski w ,,Meteorze" umierał, miał chyba z pięć czy sześć wieńców wspomina Edward Tuliszka. - Pojechaliśmy na obóz bośmy wtedy na obozy jeździli do Kosobudza i tam Stasiu miał wywrotkę na żaglówce. A po jakimś czasie dostał zawału. I pożegnaliśmy go.
Uwaga na puder
- Jak się puder aktorowi rozsypie, to wróży odejście z teatru mówi Elżbieta Donimirska.
- Wystawianie ,,Lizystraty" jest ryzykowne: tam się śpiewa ,,Lecą ogniki, lecą, lecą". I wtedy się pali teatr... Tomasz Karasiński zapamiętał jeszcze, że żółty kostium nie wróży aktorowi powodzenia.
Przesądy Być może. Ale przesądy są podporą cywilizacji i lepiej ich przestrzegać uważa aktor, który niedawno obchodził jubileusz 30-lecia pracy.
Starsi stażem artyści są zgodni: - Coraz mniej się hołduje teatralnym zwyczajom. Kiedyś np. było nie do pomyślenia, aby wejść na scenę w prywatnych butach czy w płaszczu.

Teatr jak świątynia

- Jeszcze jak zaczynałem w Jeleniej Górze, u dyrektor Obidniak to był 1981 rok nie wchodziło się na scenę w ,,cywilnym" obuwiu i odzieży. Nawet na próby aktorzy się przebierali. Miękkie obuwie, jakaś bluza od dresów, dziewczyny zamieniały swoje ciuchy na tzw. halki i koszulki z długim lub krótkim rękawem - wspomina Andrzej Nowak.
Dziś nadal większość aktorów nie wejdzie na scenę w swoim nakryciu głowy. Czapka zostaje na ławce w korytarzu. Bo na scenę wchodzi się troszkę, jak do kościoła.
- Nie wolno pluć. Nie wolno kotar dotykać. Ani żadnych urządzeń czy rekwizytów oprócz tych, które mi przydzielono. Na początku nie rozumiałem, dlaczego wszyscy tłuką mnie po rękach, kiedy dotykam kotary. A to proste: najdrobniejsze poruszenie kotary rozprasza uwagę widza. Podobnie z cudzym rekwizytem: jeśli przesunę o parę centymetrów przedmiot, odłożony przez kolegę, może go nie odnaleźć w ciemności. I obaj będziemy mieli kłopot na scenie.

Kręgi wtajemniczenia

Zwyczaje, zakazy, nakazy, przesądy tworzą cały system znaków, czytelnych dla osób z teatralnego środowiska i zupełnie nieprzejrzystych dla tych, którzy w teatrze tylko bywają.
Po tym, że ktoś zna obyczaje, można rozpoznać człowieka teatru. Wtajemniczony aktor podczas prób nigdy nie usiądzie w tym samym rzędzie, co reżyser, ani w poprzednich, tylko z tyłu. To są zasady, których nikt nie uczy w szkole. Ale wystarczą dwa lata w teatrze, którego zespół dba o tradycję, by się owego języka, który nigdy nie został spisany, nauczyć.
Co teatr to inne obyczaje. Andrzej Nowak zapamiętał scenę z bufetu w jednym z wrocławskich teatrów. W myśl niepisanej, ale skrupulatnie przestrzeganej tam zasady, starsi aktorzy zapraszali do stolika młodszych. Którzy pytali grzecznie, czy mogą zająć miejsce przy stole. Kiedy jeden z młodych aktorów zlekceważył regułę, został bezceremonialnie wyproszony od stolika.

Przenikanie energii

Każdy z członków zespołu mógłby opowiedzieć niejedną z dziwnych i tajemniczych historii, jakie przydarzyły się w teatrze naprawdę.
- O śmierci Hieronima Mikołajczaka, starego inspicjenta i suflera (a czasem i aktora), który zmarł w teatrze, dowiedzieliśmy się podczas próby czytanej ,,Hamleta", w scenie zatrucia i śmierci. A śmierć Tadeusza Łomnickiego przed premierą ,,Króla Leara" w Poznaniu... Coś w tym jest. Energie, które my tu imitujemy radości, śmierci, czasami się materializują, przenikając z prawdziwymi. Jestem człowiekiem, wychowanym na naukach ścisłych, który wierzył tylko szkiełku i oku mówi o sobie Andrzej Nowak, aktor i zastępca dyrektora teatru w jednej osobie. - Ale musiałem zmienić poglądy. Pewnych sytuacji nie da się wytłumaczyć racjonalnie. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Przyjmuję więc, że tak jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska