Lubuskie Lato Filmowe to najstarszy w Polsce festiwal twórców kina. Pierwsze ich spotkanie miało miejsce w tej pięknej miejscowości w 1969 r. Jury konkursu po przewodnictwem Jerzego Płażewskiego nagrodziło film Andrzeja Wajdy „Wszystko na sprzedaż”. Co ciekawe, reżyser otrzymał nagrodę... Syrenki Warszawskiej. Od następnego roku przyznawano już Złote Grona, które przypadło wtedy Kazimierzowi Kutzowi za „Sól ziemi czarnej”. Publiczności najbardziej spodobała się za to komedia Tadeusza Chmielewskiego „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”.
Przez pierwsze pięć lat festiwalu, od 1969 r. do 1973 r., na zmianę nagradzani byli dwaj wybitni reżyserzy: Andrzej Wajda i Kazimierz Kutz. Były to zresztą złote lata polskiego kina z tytułami takimi jak wspomniane wyżej filmy, a także „Brzezina. Krajobraz po bitwie”, „Perła w koronie”, czy „Wesele”. W 1975 r. Wajda dostał jeszcze jedną nagrodę, tym razem za „Ziemię obiecaną”. Były to zresztą najlepsze lata festiwalu, kiedy to dzierżył on palmę pierwszeństwa w kraju. Od 1974 r., przeszła ona w ręce Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Od tego czasu możemy mówić już o dwóch ważnych imprezach filmowych w Polsce: Gdańsk (potem Gdynia), to blichtr czerwonego dywanu i prestiżowe nagrody, a nasz Łagów to coraz bardziej kameralne spotkania miłośników kina, całonocne dyskusje na stołówce ośrodka „Leśnik”, nazywanej szumnie klubem festiwalowym i ta niepowtarzalna atmosfera, którą odnaleźć można tylko w cieniu zamku między dwoma pięknymi jeziorami.
Z jej to powodu jeszcze przez długie lata do lubuskiej miejscowości chętnie przyjeżdżały gwiazdy. Na plaży czy pomoście można było zdobyć autograf Daniela Olbrychskiego, fascynować się urodą młodziutkiej Małgorzaty Braunek, podpatrzeć w co ubrana jest Beata Tyszkiewicz, wypić kielicha z Janem Himilsbachem, czy też wymienić parę zdań z Tadeuszem Łomnickim. To były czasy! Jeszcze w latach 90. na schodach zamkowych, przy winie, dyskutowali Jan Jakub Kolski czy Grażyna Szapołowska, w kawiarni do późnej nocy przesiadywał Bogusław Linda, a za nieodżałowanym Maciejem Kozłowskim podążały tłumy młodzieży.
Po zmianach systemowych w 1989 r., kiedy to na mapie festiwalów filmowych w Polsce pojawiały się coraz to nowsze imprezy, Lubuskie Lato poszukiwało swojej nowej twarzy. Organizatorzy, wśród których wymienić należy duet Andrzejów: Kawalę i Wernera, postawili na kino krajów postkomunistycznych. Stąd na łagowskich ekranach można było zobaczyć filmy czeskie, słowackie, rosyjskie, ukraińskie, litewskie, niemieckie, łotewskie, austriackie, estońskie i węgierskie. Festiwal stał się kameralny, jak sam Łagów, choć międzynarodowy w nazwie. Obok projekcji dominowały seminaria, otwarte warsztaty krytyki filmowej i dyskusje twórców kina, recenzentów oraz intelektualistów X muzy. Choć publiczności było coraz mniej, to była ona bardzo wierna i otwarta na problematykę poruszaną w obrazach Marcela Łozińskiego, Istvana Szabo, Martina Sulika, Ibolya Fekete czy Siergieja Łoznicy.
Formuła kina artystycznego i autorskiego utrzymana została do dziś. Oglądanym - już niestety nie w kinie Świteź - obrazom towarzyszy refleksja o życiu i współczesnym świecie. Tak jest i w tym roku. W konkursie głównym filmów fabularnych w jury zasiadają m.in. Andrzej Seweryn, Jan Jakub Kolski i Janusz Zaorski. O Złote, Srebrne i Brązowe Grona 45. LLF walczy 16 tytułów, m.in. takich reżyserów jak Jerzy Skolimowski czy Janusz Majewski. Laureatów poznamy 2 lipca podczas gali w amfiteatrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?