Jak nam opowiedział właściciel kota, ktoś postrzelił jego zwierzątko we wtorek. - Chodził sobie po ogrodzie i podwórku. Widocznie wyszedł poza granice naszego gospodarstwa, jak to kotek. Wrócił w strasznym stanie, był ranny, krwawił. Od razu pojechaliśmy do weterynarza do Głogowa. Pani weterynarz wyjęła kotkowi z brzucha śrut. Nie mogę zrozumieć takiego barbarzyństwa, jak można było strzelić do kota? Domyślam się kto to zrobił, bo wiem, którzy sąsiedzi mają wiatrówki. Uważam, że tego nie można popuścić, bo jak ktoś strzela do kotów, to w końcu i do człowieka kiedyś strzeli.
Kota próbowała uratować głogowska lekarz weterynarii. Zrobiła mu skomplikowane zabiegi, codziennie dostawał kroplówkę. Przeszedł perforację żołądka, wycięto mu część jelit. Opiekunowie stracili pieniądze i czas na jego ratowanie.
- W sobotę nasz kotek jednak zdechł - mówi mieszkaniec Borka. Złożył doniesienie na policję. Domaga się odnalezienia i ukarania zabójcy zwierzęcia. - Jest ustawa o ochronie zwierząt. Jeśli ktoś ją łamie i na przykład dręczy kota, to grozi mu do roku pozbawienia wolności - powiedział nam oficer prasowy Bogdan Kaleta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?