Temat kradzieży samochodów został wywołany w listopadzie, krótko po tym, jak z ul. Wojska Polskiego zginął volkswagen golf. - Auta do dzisiaj nie udało się odzyskać - mówi nam nasz rozmówca, krewny właścicielki auta. Internauci spekulowali, że to sprawka szajki, która w tym roku ukradła w mieście już kilka innych samochodów. Złodzieje mieli się specjalizować w kradzieżach aut niemieckich o wartości 20-30 tys. zł. Właśnie takie pojazdy są najbardziej "chodliwe" w przestępczym światku. Już od kilku lat potwierdzają to ogólnopolskie statystyki.
W pierwszej połowie grudnia niemal z tego samego miejsca, z którego wcześniej zginął golf, skradziono volkswagena passata. Niektórzy mieszkańcy zaczęli nawet wspominać okryte niechlubną sławą lata 90. - Pamiętam, że wtedy auta ginęły na potęgę. Zresztą nie tylko w Kostrzynie. Podobnie było choćby w Słubicach. Był z tym wtedy ogromny problem, byliśmy chyba polskim zagłębiem złodziejstwa - mówi Antoni Pieczyński. Jego zdaniem teraz jest dużo lepiej. - Czasem się usłyszy, że zginęło jakieś auto, ale na pewno nie jest to na taką skalę, jak jeszcze kilkanaście lat temu. Wtedy, szczególnie Niemcom, auta ginęły kilka razy w tygodniu - dodaje mężczyzna.
Niektórzy internauci mają żal do policji. - Dziś w nocy zginęło kolejne auto (passat). Brawo dla naszej władzy. Dobrze jest czuć się bezpiecznie! Totalna bezkarność - ironizował 11 grudnia na naszym forum gość. 12 grudnia kolejny wpis: - Dzisiaj w nocy próbowali się włamać na ul. Żeglarskiej do vw sharana. Złodzieje nie śpią, lecz grasują nocą! - napisał Kostrzyniak.
Sprawdziliśmy policyjne statystyki. - W całym zeszłym roku w Kostrzynie zginęło sześć aut. W tym roku skradziono siedem samochodów. Liczba ta utrzymuje się na podobnym poziomie, nie ma powodów, żeby sądzić, że w mieście jest wielki bum na kradzieże samochodów - uspokaja Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji. Dodaje, że takie wrażenie może powstać, bo kilka aut skradziono w krótkim odstępie czasu. Dla porównania w tym roku w całym powiecie gorzowskim zginęło 79 samochodów, zaś w zeszłym 87.
Ale takie tłumaczenia policji nie satysfakcjonują niektórych mieszkańców. - Jeśli auta zaczynają ginąć w krótkim odstępie czasu i niemal z tego samego miejsca, to znaczy, że coś jest na rzeczy i że to nie jest przypadek. Jeśli widzą to zwykli obywatele, to policja tym bardziej powinna to zauważyć, zakasać rękawy i wziąć się do roboty - uważa pan Henryk, mieszkaniec osiedla, z którego skradziono ostatnie dwa samochody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?