Czytelnik miał pilną sprawę do starosty Grzegorza Gabryelskiego. Zadzwonił do urzędu, żeby umówić się z nim na rozmowę. Okazało się jednak, że starosta jest na urlopie. Nie było też jego zastępcy Remigiusza Lorenza, gdyż wyjechał na szkolenie. Mieszkaniec nie mógł także porozmawiać z sekretarzem Bogusławem Maciejczakiem, który także był na urlopie. Wkurzył się i zadzwonił do "GL".
- Jak w takim razie funkcjonuje administracja, skoro w starostwie nie ma najważniejszych urzędników - pytał zdenerwowany Czytelnik.
Zobacz też: Kupujesz polisę AC? Sprawdź, na co uważać - poradnik
Starosta zapewnia, że nie ma mowy o żadnym administracyjnym paraliżu. Był na jednodniowym urlopie, ale zastępował go dyrektor biura Czesław Toczyński. Mieszkańcy mogli załatwiać sprawy z kierownikami poszczególnych wydziałów.
- Uzgodniłem ze współpracownikami, że jeśli pojawi się pilna sprawa, to natychmiast przyjadę do Międzyrzecza - zapewniał nas wczoraj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?