Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kasprzak: Powalczę w Auckland

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Krzysztof Kasprzak ma 30 lat. Wychowanek Unii Leszno, od 2012 roku w Stali Gorzów.
Krzysztof Kasprzak ma 30 lat. Wychowanek Unii Leszno, od 2012 roku w Stali Gorzów. Bogusław Sacharczuk
- W Auckland chciałbym sprawić miłą niespodziankę. Powalczę - obiecuje kapitan Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak, który w sobotę pojedzie w Grand Prix.

- Treningi, sparingi, a za chwilę Grand Prix. Czuje już pan moc?
- I tak, i nie. Na dystansie jestem szybki, ale muszę jeszcze popracować nad startami. Gorsze wyjście spod taśmy może drogo kosztować, bo dziś nie ma już tylu mijanek, co dawniej. Kto ma lepszy refleks, ten wygrywa, dlatego pracuję nad tym elementem.

- A sprzęt?
- W ostatnim sparingu ze SPAR Falubazem Zielona Góra testowałem dwa nowe silniki. Jeden nie był zły, ale drugi na tor w Gorzowie raczej się nie nadaje. Można jeszcze próbować, ale wątpię, żeby coś z tego wyszło. Ale bez obaw. Mam już przygotowane dwa silniki, które mi pasowały w sparingach na "Jancarzu". Odstawiłem je wyłącznie na polską ligę.

- Koledzy też mają taki komfort?
- Niels Iversen od początku jest mocny i wszystko wskazuje, że znów będzie rządził na naszym torze. Piotrek Świderski też radzi sobie bardzo dobrze. Jego wyniki w sparingach potwierdzają, że przyjście do Stali to strzał w dziesiątkę. Spokojnie w sezon wchodzi Bartek Zmarzlik, coraz lepiej jadą pozostali juniorzy. Chyba przydałyby się jeszcze dodatkowe jazdy Matejowi Zagarowi, bo chyba zapomniał jak się jeździ w Gorzowie (śmiech).

- Wywołał pan temat Grand Prix. W sobotę w Auckland będzie trzech stalowców.
- Zgadza się. Nie wiem, jak poradzą sobie koledzy, ale ja chcę wypaść lepiej niż rok temu, gdy byłem dwunasty. Wtedy poleciałem do Nowej Zelandii na żywca, ale teraz mam za sobą pięć treningów i trzy sparingi. To solidna dawka, żeby czuć się pewnie na motocyklu i myśleć o dobrym miejscu.

- Jakim?
- Nie myślę o konkretnym wyniku. Chcę wygrywać jak najwięcej biegów i z tego weźmie się reszta. Gdy przyjdą zwycięstwa, będzie też półfinał i finał. Marzę o czołowej ósemce i myślę, że to realne.

- Tor w Auckland panu odpowiada?
- Przypomina mi dwa tory, na których dość długo startowałem w Polsce. Mam na myśli Leszno i Tarnów. Jest długi, prawie 400 metrów i jeśli chce się wygrywać, trzeba mieć bardzo szybki motocykl. Mała zębatka na tył, mocny motor, który ją ruszy i można ścigać się z najlepszymi.

- W tym sezonie w Grand Prix pojawiły się dwa nowe miasta, nieznane tory.
- Dla mnie może to wyjść na dobre. Zarówno Terenzano, jak i Krsko jakoś specjalnie mi nie leżały, więc nie będą za nimi płakał. Tam było mało ścigania. O wiele lepiej radzę sobie na torach ze sztuczną nawierzchnią, w Cardiff lub Kopenhadze.

- A co z Auckland?
- Chciałbym sprawić kibicom miłą niespodziankę. Obiecuję, że powalczę o jak najlepszy wynik i miejsce.

- Dziękuję.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska